18-03-2021, 19:47
|
#146 |
| Siedział na dachu, jednocześnie ładując kolejne naboje, jak i obserwując nad murkiem dach sąsiedniego budynku. Tam była drabina, raz już dał się zaskoczyć. Rana na głowie pulsowała bólem. Czuł spływającą mu po karku krew, która z ranionego ucha i podłużnej szramy na głowie leciała powoli ściekała mu po karku i po brodzie za kołnierz. Jedną łapę miał od tego brudną, łoże karabinu też miało już świeże krwawe odciski.
Po kolei wciskał w szczęki [magazynu - stałego magazynka] kolejne naboje. Trzeci, czwarty... zatrzymał się z ręką w kieszeni chwytając za ostatni nabój. Zgrzyt szkła, prawdopodobnie pod butem. Gdzieś na dole. Na pewno od strony ulicy. Ale nie wiedział z której grupy budynków i czy z zewnątrz czy ze środka.
Nadal obserwował miejsce, gdzie była drabina. W tej mgle mógł zauważyć jedynie kogoś kto by tam wchodził. Spojrzał w stronę Tylera. Z tego miejsca jego domu już nie widział, podobnie jak kościoła, choć może... nie, raczej nie. Gdyby nie było mgły, to stanowiłby łatwy cel dla kogoś z karabinem siedzącego na wieży kościoła.
A potem stało się coś, na co Hector stracił już nadzieję. W Caligine wybuchła strzelanina. Padły dwa szybkie strzały, potem kolejny i kolejny. Potem kolejny, na pewno z innej broni, chyba strzelba.
Monter padł płasko na dach, wpychając ostatni nabój, wprowadził go do komory i zaryglował.
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 26-07-2021 o 23:58.
|
| |