Wezwany do boju Ch'Lor wybrał jeden z potężnych motocykli Astartes. Zasiadł na nim i...
Nie.
Motocykl nie był wcale wielką ciężką maszyną, a po prostu solidnym krążownikiem szos. Czarownik zasiadł na nim zgarnął kilka lanc z prętów zbrojeniowych, a kielich zatknął na zaczepie przy kierownicy... nie. Nie kielich. Termos. Zwyczajny termos. Odpalił silnik.
- NAPRZÓD! - zawołał
Rycerz Pustkowii wiodąc rezerwy do chwalebnej szarży.
*******************************************
Lanca z prętu zbrojeniowego zagłębiła się w piersi wojownika Khorna.
- Harr! Co wy tam wiecie o krwi!? - zaśmiał się, a że khornita jeszcze śmiał dychać to wykończył go Pociskiem Zagłady wystrzelonym z termosa.
Niestety to zadziałało na sługi Pana Krwi jak wabik. Od razu masa przeklętych pojebów ruszyła za czarownikiem odciążając zarówno mieszkańców Khymeris jak i Shlaneeshytów. Pędząc na złamanie karku na motocyklu odciągał wroga od bitwy pozwalając go wykończyć reszcie.
- Prawie jak w Kodexie Astartes. - zaśmiał się Ch'Lor przypominając sobie ustęp o roli Braci Taktycznych.
***************************
Przybyli przed oblicze przywódczyni Slaneeshytów. Przybyli negocjować z Nęcącą. Ch'Lor zapatrzył się na piratkę kontemplując jej niepraktyczny strój.
Przybyli... przybyli...
Kontemplacje czarownika przerwał rozkaz do ataku przerywając jego głębokie zamyślenie.
Dobył miecza i zakręcił kielichem w którego wnętrzu zakotłowała się Osnowa wymieszana z amasekiem i zaczęła wypluwać ze swego wnętrza bezczelne czarnoksięskie czary.