Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-03-2021, 09:06   #4
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Imperium. Kraina brudu, smrodu i jeszcze większej ilości brudu w której plebejusze porywają się z motyką na słońce wprawiając się w robieniu orężem. Zadając kłam prawdzie, że wojna to sztuka rycerska. To piękno pojedynków śmiałych synów Bretonii, które opisują w swoich pamfletach minstrele a damy mdleją na dźwięk słów sławiących czyny najdzielniejszych z dzielnych. Nie. W Imperium wojowali zupełnie inaczej a „bitwa o Dreetz” była tego najznamienitszym przykładem. W rodzinnym Carcassonne większe potyczki toczyli Panowie o pieczyste w oberży. Niektóre wesela kończyły się bardziej krwawo a z całą pewnością więcej w nich brało udział stali. I z całą pewnością mogły by być przedmiotem opowieści w wieczorne nasiadówki w zamkowym hallu. Tutaj jednak starcie porzuconego przez władyków chłopstwa z jakimiś maszkarami, które przypominały niedomytych plebejuszy z Mousillon urosło do rangi bitwy. Dorian czuł do siebie niesmak po tym, jak wziął w tym udział. Jeszcze większy, gdy otrzymał „nagrodę za swe bohaterskie uczynki” w postaci solidnej biesiady. I dziewek, które same się mężnemu synowi Bretonii napraszały. Jednak chowając głęboko swe urazy musiał sam przed sobą przyznać, że czyny jakich dokonali pozwalały szukać poklasku na dworze. A dwór to było to miejsce, do którego Dorian zmierzał. I choć mógł przybyć oficjalnie, jako wysłannik swego księcia, to jednak charakter powierzonego mu zadania wymagał dyskrecji.

„Kot o dziewięciu ogonach” był miejscem gdzie Dorian miał w końcu nadzieję poczuć się człowiekiem. Zamówił niemal od razu kąpiel, by się odświeżyć. Niemal od razu kazał też uprać swą garderobą, której taki starunek był już bardzo potrzebny. Brakowało mu giermka jak ręki i wyrzucał sobie, że zostawił Mathieu w domu. Charakter misji charakterem misji, ale człek urodzony nie powinien sam siebie obsługiwać. Co prawda z czasów, kiedy de Bruine podróżował po Królestwie w poszukiwaniu stosownych wyzwań i przygód, pamiętał jak się dba o wszystko, ale jednak jego pozycja wymagała już odpowiedniej oprawy. To wprawiało go w podły nastrój jeszcze bardziej, niż podłość tej krainy w której przyszło mu realizować książęcą misję.

Chcąc zabawić się nieco de Bruine prowokował, ale kmiotkowie wyczuwając drapieżnika trzymali się odeń z daleka. „Towarzysze” zaś byli nudni. No, może poza von Kesserlingiem, ale ten z kolei tak obnosił się z faktem posiadania giermka, że de Bruine obiecywał sobie solennie, że w niedalekiej przyszłości przyjmie kogoś na służbę. Przebijając się przez tłum, zmierzając na swoim bojowym rumaku do wskazanej oberży, znalazł nawet odpowiedniego kandydata, bowiem jakiś młody szczeniak uwiesił się jego strzemienia i prosił o przyjęcie na służbę. Ale gdy Dorian zobaczył, że temu oczy nazbyt często sięgają do rycerskich sakw bretończyka, przegnał go kopniakiem, który posłał go w błoto rynsztoka. Podła kraina, podłych ludzi. Imperium.

Pojawienie się elfki jeszcze bardziej zepsuło podły nastrój Doriana. W jego krainie elfy nie były mile widziane. W rycerskich opowieściach dużo się o nich mówiło i nigdy dobrze. Włącznie z ich osławioną Czarodziejką. Dorian wzmógł czujność i miast wypić kolejny kielich do dna spił jedynie połowę. Rozważając jej propozycję kiedy tylko odeszła.

- Mnie zdało by się z owym sędzią Sorlandem Hohenlohe spotkać. I jeśli w rzeczy samej działa on na rozkaz księżnej Elizy, to i mówić z nim. Jeśli zaś wymaga to jakiejś przysługi, którą dlań uczynić trzeba, podejmę się jej. Tyle, że elfom nie ufam. I niewiarygodnym mi się zdaje, by nas tu nagle szukać by miała, bo skąd by taka swołocz wiedziała gdzie my będziemy i kim jesteśmy?

Słowa Doriana potwierdził karczmarz, który jak wszyscy w jego fachu pojawił się niczym duch jaki znając treść słów dziewki. Dorian podziękował mu za radę ukłonem zastanawiając się kim do diabła był z kolei cały ten Aderhold? Na szczęście von Kesserling posłał swego giermka, Dietera, za dziewką a i ten oszalały człek łażący w łachmanach za nim podążył, więc Dorian wrócił do wina przypijając do Bernarda.

- Wypytać by się zdało kogo co to za Aderhold, czy jak mu tam. Nie do końca zrozumiałem co ten szynkarz chciał nam powiedzieć, ale dobrze było by to wiedzieć. Swoją drogą za ciężki ten trunek jak na tę porę. Będzie mnie zgagować. - Dorian nie dodał, że pytać o tego całego Aderholda winien Dieter. Sam nie kwapił się ruszyć zza stołu. Zwłaszcza gdy pojawiło się na nim pieczyste i ciepłe bułeczki.

.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon

Ostatnio edytowane przez Bielon : 19-03-2021 o 10:28.
Bielon jest offline