Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-03-2021, 03:32   #100
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 20 - 2051.03.05; nd; zmierzch

Czas: 2051.03.05; nd; zmierzch
Miejsce: Miami; Downtown; siedziba Kultu Zaginionego Miasta
Warunki: wnętrze domu, jasno, krzyki i strzelanina na zewnątrz jasno, ciepło, zachmurzenie, powiew, ciepło


Rita i James



Rita posłała kulkę w butlę palnika. Widziała jak kula rozerwała cienką blachę, jak zaczęło z niej świstać powietrze i zdążyła się schować za framugę sypialni spodziewając się wybuchu. Zresztą została zauważona przez tych trzech wewnątrz. Było ich trzech. Tych dwóch od sejfu i palnika i ten wielki bydlak z wyglansowanymi na błysk butami. Teraz już nieco przybrudzonymi, gliniastą, czerwoną ziemią i kawałkami trawy. Dojrzała jeszcze górę drabiny jaka wystawała przy otwartym na oścież oknie jakiego bez zaglądania do środka nie było widać z korytarza. Ale eksplozja nie nastąpiła. James zdążył pchnąć drzwi jakie sprawdzał i doskoczyć z drugiej strony framugi drzwi. A nic nie wybuchało. Za to wybiegł pierwszy z tych spawaczy z pm w ręku.

James’owi nie udało się go zaskoczyć. Nie było dziwne skoro widzieli, że wbiega za tą framugę. Ten duży o szwabskim akcencie ich ostrzegł i ponaglił. Niemniej temu pierwszemu co wybiegł i tak powitał świst jamesowego noża. Pierwszy atak zdołał zasłonić się automatem i na nim nóż zostawił rysę. I nastąpiło regularne zwarcie. James atakował nożem a mundurowy próbował zbić ten nóż swoim automatem. Raz czy dwa mu się udało ale w końcu solidna stal wbiła mu się w udo. Facet wrzasnął krótko ale widocznie to było za mało aby go powstrzymać. A James nadal nie doszedł do pełni sił po zasadzce w bezimiennym zaułku. Tamte rany wciąż go spowalniały.

Rita widziała jak na korytarzu zaczął się regularny pojedynek na noże i automaty ale sama miała własne zmartwienia. Bo zaraz za tym pierwszym spawaczem wybiegł ten drugi. Widząc, że w ciasnocie korytarza troszkę trudno by mu było dołączyć do kolegi aby spuścić łomot James’owi rzucił się na nią. Chyba chciał strzelić ale dało się słyszeć suchy, metaliczny trzask gdy nabój nie wypalił. Zaklął więc i rzucił się na nią z pięściami.



---



Mecha 20

Rita; przypadkowa kula (20); rzut: Kostnica 6 > nic

James; przypadkowa kula (20); rzut: Kostnica 12 > nic

James; zwarcie z Napastnik 1 (ZRĘ + Br.Biała); rzut: Kostnica 2 suk vs 1 suk = 1xRana (p.noga) > 9/9>8/9


---



Czas: 2051.03.05; nd; zmierzch
Miejsce: Miami; Downtown; siedziba Kultu Zaginionego Miasta
Warunki: wnętrze domu, jasno, krzyki i strzelanina na zewnątrz jasno, ciepło, zachmurzenie, powiew, ciepło


Roxy


Nie bardzo miała okazję oglądać broń wręczoną jej przez przestraszoną Sammy. Rzutem oka i na masę w rękach zorientowała się, że to jakiś solidny, myśliwski sztucer. Miał podgumowane okładziny uchwytów więc mimo spotniałych dłoni dobrze leżał w dłoniach. Zaś przez celownik widziała tą całą bieganinę i strzelaninę jaka działa się na zewnątrz. Nerwy szarpała ta znacznie bliższa, ledwo parę kroków za jej plecami. Tam wciąż się strzlali jej bracia w białych szatach z napastnikami. Trudno było to zignorować jak co chwila pocisk odłupywał tynk albo drewno z drzwi, ktoś krzyczał, niekoniecznie święte psalmy. Trudno było się skupić bo się wydawało, że lada chwila pocisk wwierci się w odkryte plecy.

Od zewnątrz wydawało się, że grozi jej mniejsze niebezpieczeństwo. Ściana powinna jej zapewnić całkiem solidną osłonę przed ostrzałem. Parapet chociaż zawalony ziemią i kawałkami szkła dawał niezłą podstawę aby oprzeć broń i ramiona. Najgorsze, że właśnie dlatego mogła zarobić kulkę w te ramiona i głowę. No albo w plecy od tych na korytarzu. Nawet jakimś rykoszetem.

Wycelowała uważnie ten nowy dla siebie karabin. Wzięła na cel jednego z tych co wydawali się dowodzić poszczególnymi grupkami napastników. Wodziła za nim lufą i w końcu los się uśmiechnął. Bo tamten nieświadom czujnych oczu jakie obrały go na cel zatrzymał się przy jednej z palm przy willi. Chronił się przed ostrzałem tych których prowadził Amos no ale niewiele dawało mu to osłony od kogoś kto był w odpowiednim miejscu głównego budynku. Był nieco po skosie, frontem do ludzi Amosa ale nie dla Roxy to był prawie całkowicie odkryty, choć na chwilę nieruchomy cel. Krzyczał coś do swoich ludzi i pokazywał na willę. Wtedy dwóch z nich rzuciło się w jej kierunku… I pierwszy z nich wbiegł na drabinę przystawioną do okna na piętrze. Wtedy padł strzał.

Kolba karabinu szturchnęła blondynke w obojczyk a sam karabin wierzchnął. Dźwięk wystrzału był inny niż przy .30-06 jaki zdążyła poznać. Ale efekt trafienia był niezły. Pocisk trafił tamtego krzykacza w ramię. Nawet z kilkudziesięciu metrów widziała jak coś czerwonego rozbryzgło mu się z tego ramienia. Siła uderzenia zachwiała nim a on sam zaraz potem stracił równowagę albo powalił go ból. Musiała przeryglować aby oddać kolejny strzał.

Wśród tamtych kilku mundurowych jacy chowali się za jakimś złomem, kamieniami, przewalonymi i stojącymi palmami wkradło się pewne zamieszanie. To wykorzystali przytłoczeni ogniem bracia Amosa który na jego okrzyk zerwali się do ataku aby pokonać chociaż kolejny kawałek do willi i napastników. Z okna z przystawioną drabiną wychyliła się jakaś ręka i ponagliła coś tych na dole. Ręka chyba była w mundurze ale tak krótko, że Roxy nie była pewna. Zresztą już przeryglowała karabin. Magazynek właściwie nie wystawał poza obrys broni więc pewnie miał tylko kilka naboi.

---


Mecha 20

Roxy; przypadkowa kula; (20); rzut: Kostnica 5 > nic

Roxy; ostrzał z okna: Napastnik 15; (ZRĘ + Br.Długa); rzut: Kostnica 14 > suk (p.ramię) 4xRana > 9/9>5/9
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline