Wzajemne oskarżenia do niczego dobrego nie mogły doprowadzić, a to, że najbardziej podejrzanym był człowiek Tobiasa w niczym nie ułatwiało rozwiązania sytuacji.
Potrzeba było spokoju i rozwagi, a o to było trudno, choćby ze względu na (całkiem uzasadnioną) niechęć Viggo do Tobiasa. Interwencja Vessy nieco pohamowała zapędy starego ochroniarza, ale czy na długo?
Niespodziewany atak orków sprawił, że śmierć Maxa poszła (chwilowo w zapomnienie).
Tuzin wytatuowanych napastników stanowił dość poważny kłopot, na dodatek dwaj ludzie Tobiasa wykazali się nadzwyczajnym rozsądkiem i uciekli...
Felix strzelił z garłacza do jednego z biegnących na czele orków.