Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-03-2021, 21:44   #51
Azrael1022
 
Azrael1022's Avatar
 
Reputacja: 1 Azrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputację
Ścigały ich jednostki powietrzne wroga. Pierwsza część powrotu do bazy polegała na kluczeniu, unikaniu i odpowiadaniu ogniem podczas walki na maksymalnym zasięgu broni. Lightning doskonale spisywał się w unikaniu rakiet i zręcznie lawirował między wiązkami lasera, jednak Leoś miał zniszczony cały pancerz rufowy, zanim przeciwnik dał za wygraną i zaprzestał pościgu.

Po dotarciu do bazy Iroshizuku od razu rzuciła się w wir pracy. Nie pozwoliła sobie na odpoczynek, choć musiała walczyć z sennością spowodowaną stresem bojowym i nagłym wyrzutem adrenaliny podczas walki a następnie zmniejszeniem poziomu do zera. Czekała ją papierkowa robota. Sprawozdanie z bitwy, klepnięcie zapotrzebowania na naprawy pancerza, zapotrzebowanie na testy diagnostyczne silników i podzespołów, wniosek o uzupełnienie energii oraz rakiet. Wszystko miało być gotowe jak najszybciej. Asagao nie wiedziała, kiedy znowu ruszą do boju, ale zanosiło się, że będzie to raczej prędzej, niż później.
Chciała też dostarczyć służbom informacyjnym wywiadu jak najdokładniejszych danych na temat jednostek, które ruszyły w pościg za Leopardem po skończonej misji. Może się komuś przydadzą.

Draconisjance nie spodobało się to, co wydarzyło się w ich oddziale na misji. Zaczęły się rządy cywili. Najpierw rozkazy, potem to demokratyczne głosowanie co należy zrobić z Workmenami. To nie byli autochtoni na tej planecie, biedni, uciśnieni, wygnani ze swojej ziemi. To byli najemnicy, od dziecka szkoleni w operowaniu sprzętem wojskowym, kłamstwie, wykorzystywaniu niepewnej sytuacji na jakiejś planecie, działaniu na dwa lub więcej frontów jednocześnie, handlu broniom. Zostawienie ich przy życiu mogło mieć przykre konsekwencje. Zniszczenie infrastruktury bazy tylko wzmogło nienawiść do Amerigo. A tysiąc zaprawionych w walce osób, to już siła z jaką trzeba się liczyć. Tam nie było cywili, każda z zebranych na placu osób przyłożyła pośrednio rękę do działania na niekorzyść Amerigo. I zrobiłaby to jeszcze raz. Wystarczyło zapłacić. Iroshizuku znała ten schemat działania – najemnicy, gdy mogli, to zabijali. Często twierdząc, że działają w imię wyższego dobra, jak tu – wspierając armię czerwonej wstęgi. Ale jak sami byli pod ścianą to nagle stawali się jeńcami wojennymi i żądali sprawiedliwego procesu i bezsprzecznego udowodnienia winy.

Pilot nie miała wyrzutów sumienia po egzekucji przeprowadzonej na placu. Obserwowała na ekranie obraz z zasobnika celowniczego TGP, prezentujący zbliżenie na zebrany tłum, ciała rozrywane rakietami, kończyny wyrzucane w powietrze. Była żołnierzem, zabijała dla kraju, któremu służyła.

Po zakończeniu wypełniania dokumentacji i sprawdzeniu Leoparda i Lightninga, pilot udała się do swojej klitki, po drodze zahaczając o difak. Nie była głodna, ale pomyślała, że kilka owoców ze stołówki dobrze jej zrobi. Planowała porozmawiać z Ishidą o wyznaczeniu dowódcy, który miałby ostatnie słowo podczas spornych sytuacji. Napisała mu nawet wiadomość w tej sprawie, jednak nie spodziewała się zmian – dotychczas powstrzymywał się od mianowania drogą promocji polowej dowódcy lancy. Czyli pozostawała trudna sztuka kompromisu i współpraca.

Przed udaniem się na spoczynek, Iroshizuku przejrzała raporty z potyczek. Nie były optymistyczne – przegrywali. Dostawali łupnia na każdym froncie. Trzeba było przejąć inicjatywę, zmusić wroga do zaprzestania ciągłych ataków, sprawić, żeby poczuł respekt, przed topniejącymi siłami New Vermont. A skoro tych sił nie było, trzeba było pokazać coś zupełnie innego. Miała już nawet pewien pomysł, który widziała w praktyce podczas wojny na pewnej pustynnej planecie, kilka lat temu. Atrapy sprzętu porozstawiane tu i ówdzie. Większość pochowana pod siatkami maskującymi. Mimo później pory połączyła się z Portnoyem z wojskowych służb informacyjnych i przedstawiła ideę przyświecającą fortelowi.
- Wróg będzie miał dane o pojazdach bojowych w różnych lokacjach i będzie miał zagwozdkę, gdzie zaatakować, aby nie narazić się na kontratak. To da nam czas, którego tak potrzebujemy na wzmocnienie garnizonów ochotnikami, wykonanie umocnień, stworzenie obrony pasywnej, czy co tam jeszcze jest konieczne.
- W końcu przejrzą, że to atrapy –
Portnoy nie był przekonany.
- I bardzo dobrze. Wtedy podmienimy atrapy na prawdziwy sprzęt i będzie po pierwsze, bezpieczny, po drugie, gotowy do użycia z zaskoczenia, bo przeciwnicy będą przekonani, że go tam nie ma.
- W sumie racja. Rozmawiałaś o tym z panem Ishidą?
- Niebawem będziesz miał od niego zielone światło.
 
Azrael1022 jest offline