20-03-2021, 21:44 | #51 |
Reputacja: 1 | Ścigały ich jednostki powietrzne wroga. Pierwsza część powrotu do bazy polegała na kluczeniu, unikaniu i odpowiadaniu ogniem podczas walki na maksymalnym zasięgu broni. Lightning doskonale spisywał się w unikaniu rakiet i zręcznie lawirował między wiązkami lasera, jednak Leoś miał zniszczony cały pancerz rufowy, zanim przeciwnik dał za wygraną i zaprzestał pościgu. Po dotarciu do bazy Iroshizuku od razu rzuciła się w wir pracy. Nie pozwoliła sobie na odpoczynek, choć musiała walczyć z sennością spowodowaną stresem bojowym i nagłym wyrzutem adrenaliny podczas walki a następnie zmniejszeniem poziomu do zera. Czekała ją papierkowa robota. Sprawozdanie z bitwy, klepnięcie zapotrzebowania na naprawy pancerza, zapotrzebowanie na testy diagnostyczne silników i podzespołów, wniosek o uzupełnienie energii oraz rakiet. Wszystko miało być gotowe jak najszybciej. Asagao nie wiedziała, kiedy znowu ruszą do boju, ale zanosiło się, że będzie to raczej prędzej, niż później. Chciała też dostarczyć służbom informacyjnym wywiadu jak najdokładniejszych danych na temat jednostek, które ruszyły w pościg za Leopardem po skończonej misji. Może się komuś przydadzą. Draconisjance nie spodobało się to, co wydarzyło się w ich oddziale na misji. Zaczęły się rządy cywili. Najpierw rozkazy, potem to demokratyczne głosowanie co należy zrobić z Workmenami. To nie byli autochtoni na tej planecie, biedni, uciśnieni, wygnani ze swojej ziemi. To byli najemnicy, od dziecka szkoleni w operowaniu sprzętem wojskowym, kłamstwie, wykorzystywaniu niepewnej sytuacji na jakiejś planecie, działaniu na dwa lub więcej frontów jednocześnie, handlu broniom. Zostawienie ich przy życiu mogło mieć przykre konsekwencje. Zniszczenie infrastruktury bazy tylko wzmogło nienawiść do Amerigo. A tysiąc zaprawionych w walce osób, to już siła z jaką trzeba się liczyć. Tam nie było cywili, każda z zebranych na placu osób przyłożyła pośrednio rękę do działania na niekorzyść Amerigo. I zrobiłaby to jeszcze raz. Wystarczyło zapłacić. Iroshizuku znała ten schemat działania – najemnicy, gdy mogli, to zabijali. Często twierdząc, że działają w imię wyższego dobra, jak tu – wspierając armię czerwonej wstęgi. Ale jak sami byli pod ścianą to nagle stawali się jeńcami wojennymi i żądali sprawiedliwego procesu i bezsprzecznego udowodnienia winy. Pilot nie miała wyrzutów sumienia po egzekucji przeprowadzonej na placu. Obserwowała na ekranie obraz z zasobnika celowniczego TGP, prezentujący zbliżenie na zebrany tłum, ciała rozrywane rakietami, kończyny wyrzucane w powietrze. Była żołnierzem, zabijała dla kraju, któremu służyła. Po zakończeniu wypełniania dokumentacji i sprawdzeniu Leoparda i Lightninga, pilot udała się do swojej klitki, po drodze zahaczając o difak. Nie była głodna, ale pomyślała, że kilka owoców ze stołówki dobrze jej zrobi. Planowała porozmawiać z Ishidą o wyznaczeniu dowódcy, który miałby ostatnie słowo podczas spornych sytuacji. Napisała mu nawet wiadomość w tej sprawie, jednak nie spodziewała się zmian – dotychczas powstrzymywał się od mianowania drogą promocji polowej dowódcy lancy. Czyli pozostawała trudna sztuka kompromisu i współpraca. Przed udaniem się na spoczynek, Iroshizuku przejrzała raporty z potyczek. Nie były optymistyczne – przegrywali. Dostawali łupnia na każdym froncie. Trzeba było przejąć inicjatywę, zmusić wroga do zaprzestania ciągłych ataków, sprawić, żeby poczuł respekt, przed topniejącymi siłami New Vermont. A skoro tych sił nie było, trzeba było pokazać coś zupełnie innego. Miała już nawet pewien pomysł, który widziała w praktyce podczas wojny na pewnej pustynnej planecie, kilka lat temu. Atrapy sprzętu porozstawiane tu i ówdzie. Większość pochowana pod siatkami maskującymi. Mimo później pory połączyła się z Portnoyem z wojskowych służb informacyjnych i przedstawiła ideę przyświecającą fortelowi. - Wróg będzie miał dane o pojazdach bojowych w różnych lokacjach i będzie miał zagwozdkę, gdzie zaatakować, aby nie narazić się na kontratak. To da nam czas, którego tak potrzebujemy na wzmocnienie garnizonów ochotnikami, wykonanie umocnień, stworzenie obrony pasywnej, czy co tam jeszcze jest konieczne. - W końcu przejrzą, że to atrapy – Portnoy nie był przekonany. - I bardzo dobrze. Wtedy podmienimy atrapy na prawdziwy sprzęt i będzie po pierwsze, bezpieczny, po drugie, gotowy do użycia z zaskoczenia, bo przeciwnicy będą przekonani, że go tam nie ma. - W sumie racja. Rozmawiałaś o tym z panem Ishidą? - Niebawem będziesz miał od niego zielone światło. |
20-03-2021, 22:54 | #52 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Lynx Lynx : 20-03-2021 o 23:01. |
21-03-2021, 14:34 | #53 |
Reputacja: 1 |
|
22-03-2021, 21:43 | #54 |
Elitarystyczny Nowotwór Reputacja: 1 |
__________________ Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena Ostatnio edytowane przez Zombianna : 23-03-2021 o 01:20. |
22-03-2021, 21:43 | #55 |
Elitarystyczny Nowotwór Reputacja: 1 | Narada. Post wspólny
__________________ Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena |
26-03-2021, 20:11 | #56 |
Reputacja: 1 |
|
28-03-2021, 17:28 | #57 |
Reputacja: 1 | Asagao, jeszcze w trakcie tych dwóch dni skontaktowała się z niejakim agentem Portneyem, jednym z niewielu ocalałych ludzi z kontrwywiadu wojskowego NVDF; znajomym, który jakimś cudem wyszedł z pogromu w Newport. Rozmówiła się też z Ishidą w kwestii atrap sprzętu lotniczego, przemalowywania ich własnego i rozpuszczania fałszywych wiadomości pośród oponentów (oraz swojaków; raz, aby podbudować morale, dwa, aby info trafiało do nieprzyjaciela różnymi kanałami i w bardziej wiarygodny sposób). Fabryki tu i ówdzie podjęły produkcję, a wywiad (a raczej to, co z niego zostało...) opracowywało plan dezinformacji. Czas miał pokazać, jakie będą tego efekty. Jednym z pierwszych przybyłych do bazy ludzi, a którzy zostali dopuszczeni ze względów bezpieczeństwa, był Terrence Spencer - założyciel i prezes Stern Heavy Industries, ojciec ministra Wilforda Spencera i dziadek Hadriana Spencera. On i jego obstawa ochroniarzy oraz przydupasów zostali ugoszczeni w jednym z do tej pory nieużywanych skrzydeł kwater. Przeszli przedtem drobiazgową weryfikację. Pozostali ocaleńcy z Vergennes mieli trafić do Montpelier w trakcie trwania nowej dwumisji. Mówiąc o wilku - odprawa się zakończyła. W przeciągu trzydziestu minut mechy już ładowały się do Leoparda. Potężny bojowy DropShip raz jeszcze ruszył w przestworza, czym prędzej kierując się na wschód, ku Grand Lake i miastu Williston. Lot nie trwał tak długo jak ostatnie, odległość nie była daleka, a i pułap bardzo wysoki (choć groził wykryciem przez wrażejskie patrole lotnicze - ale tym razem liczył się czas lotu). Wkrótce, Leopard dotarł do granic miasta położonego nad jeziorem. W samą porę. [media]http://www.youtube.com/watch?v=RQ65oktluQw[/media] B e t o n w a v e Zazwyczaj spokojne jezioro, i to szczególnie w bezwietrzny pogodny dzień pory suchej, teraz było rozchlapywane w wielkich bryzgach i falach wody. Ku plażom i zabudowaniom portu płynęły wszelakie łodzie - od drewnianych czy z tworzywa napędzanych siłą ramion, poprzez pontony, motorówki, kutry rybackie czy improwizowane albo "profesjonalne" wojskowe łodzie desantowe, nierzadko uzbrojone w kaemy i granatniki. Desantujący Bandyci i Piraci parli przez piach i pirsy, siepiąc ze strzelb, czterotaktowców i pistoletów (w tym maszynowych) oraz ciskając granatami ręcznymi. Odpowiadał im deszcz podobnych "cytryn" i "pestek" ze strony batalionu ochotniczego, Rangersów i garnizonu gwardii. Napastnicy, pomimo wykorzystania erkaemów i granatników, póki co grzęźli na zwojach drutu kolczastego, w kraterach, pośród gruzów, żelastw i blokad przeciwczołgowych, pod gęstym obstrzałem z kaemów i broni wyborowej obrońców. Główną obronę stanowił pluton kawaleryjski z 7 Szwadronu - cztery pojazdy antygrawitacyjne, z czego dwa wsparcia, dwa transportowe. Spieszeni żołnierze zajmowali pozycje obronne w okopach, za workami z piachem i dyktami przeciwodłamkowymi. Przeciw nim znaczna przewaga wroga. Trzy duże transportery właśnie wyładowywały towar - dwa czołgi "wz. New St. Andrews" z ciężkimi armatami: Scorpion i Vedette, w bandyckich barwach, oraz... jakiegoś mecha od Loxley's Raiders. Na oko klasy szturmowej. Co dziwne, wysuniętego z transportera na ciężkich szynach. Nie ruszył do przodu... ale jego potężne uzbrojenie było jak najbardziej aktywne i mordercze. Po wodzie śmigały antygrawy - transportery wyładowujące Bandytów na płyciźnie, wozy wsparcia, śmigacze. Dziesiątki, setki kul frunęło z luf ku obronie, poparte rakietami i laserami słabszej mocy. Daleko z tyłu trzymała się łajba dowódcza klasy Mauna Kea, sypiąca z odległości eksplodującymi pociskami z autodziała kl. piątej i rakietami dalekiego zasięgu. Ku wybrzeżu wlókł się powolny, ale potężny okręt bojowy typu Monitor, raz po raz walący z pary autodział kl. 20. Właśnie wymijały go dwa szybko mknące wodoloty w barwach Workmenów, klasa Sea Skimmers, nie wahające się strzykać kopcącymi rakietami. Najbardziej osobliwy był jednak... okręt podwodny kl. Neptune, wyłaniający się z wody... i wysuwający jakieś dodatkowe mechanizmy, skrzydła, silniki. Przypominał te mechy typu LAM - tylko tutaj jednostka podwodna transformowała w wodolot. I chyba coś nie wyszło, bo proces przebudowy się spieprzył, skrzydła się zesrały i Neptun zaczął dryfować... wcale nie będąc z tego powodu zadowolonym (co można było stwierdzić po częstotliwości wystrzałów jego ciężkiego lasera). Lanca czym prędzej została zrzucona na głównym placu portowym i ruszyła w stronę rodzącej się batalii. Leopard również planował wspierać z powietrza. Trzeba było szybko i definitywnie rozwiązać problem "wodnikow" naprzykrzających się tutejszym...
__________________ Dorosłość to ściema dla dzieci. |
28-03-2021, 21:08 | #58 |
Reputacja: 1 |
|
29-03-2021, 10:08 | #59 |
Reputacja: 1 |
|
01-04-2021, 10:14 | #60 |
Reputacja: 1 |
|