-Cooo- wymamrotał Pepuś budząc się z alkoholowego zjazdu. Coś go ruszyło i to mocno. Patrząc na ślad to był chyba but.
- Ja pierrrdole, ale mnie suszy. NIe macie czego do picia?- Mamrotał kurwinox próbując jakoś zleźć z zwłok Pociska.
-Nie? Łaski bez. Skąpe żydki.- to ostanie wymamrotał dość nie zrozumiale. W ogóle to wszystko co gadał to był jeden wielki pijacki bełkot, że zrozumieć to mógłby tylko drugi narąbany typ, a więc reszta i tak nic by z takiego tłumaczenia niezrozumiała.
Potem zebrał się w kącie. Gdzie się skulił i poszedł nyny póki podróż trwała.