Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-03-2021, 23:14   #29
Romulus
 
Romulus's Avatar
 
Reputacja: 1 Romulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputację
- Sprowokujmy go - dudniący głos Narmer-Ra wydobył się z wnętrza ozdobnego hełmu, charakterystycznego dla Tysiąca Synów. Jego czerowny pancerz, bękarcia składanka wzoru Maximus i paru elementów Corvus, był wyczyszczony, a pomniejsze uszkodzenia - naprawione. - Sprowokujmy demona, niech zaatakuje nas całą siłą gdy będziemy na to przygotowani i ufortyfikowani. Oprócz Myśliwego i Eliki Wieszczki pozostali jeszcze Sektoth Szeptacz Fałszów i Vorxec Calvarius. Elika nie wyściubi nosa ze Świątyni, ale pozostali są w pełni mobilni. Demon nie sprzymierzy się z psykerami Sektotha czy Vorxeca, nie wiem na ile prawdopodobny jest sojusz Szeptacza z Calvariusem, ale każdy spośród tych dwóch może skorzystać z okazji by ruszyć na nas gdy będziemy zaangażowani w walkę z Myśliwym. Dobry zwiad, pozycje zdatne do obrony i mobilny odwód uchronią nas od zaskoczenia i przegranej - Jeden z Tysiąca bawił się Obrożą Khorne'a, czując emanującą z demonicznego przedmiotu nienawiść.

Wcześniej, po pierwszej walce z "ludźmi" Myśliwego, przez chwilę czuł pokusę by założyć obręcz - z wielu powodów, w większości znanych jedynie Tysiącowi Synów. Ale byłby to iście diabelski układ, tak samo zły, jak nie gorszy, jak jego obecna sytuacja. Tylko to co kryło się w Świątyni, dawało mu nadzieję.


Kultysta szarpał się w więzach, nawet mimo ogłupiaczy które jeden z konowałów wstrzyknął mu na polecenie Narmer-Ra. Rozpięty na ramie, z zasłoniętymi oczami i uszami, zakneblowany i unieruchomiony, młodzieniec przeżywał katusze, odcięty od bodźców - a przynajmniej tak Marine zgadywał, obserwując jednego z tych którzy zostali przeznaczeni do zgładzenia. Krew płynęła z miejsc gdzie konwulsje i szarpanina przerwały skórę Slaaneshyty - ale to tylko zdawało się dodawać mu energii. Narmer-Ra przyglądał mu się ponuro, sprawdzając broń automatycznymi ruchami.

Jako Jeden z Tysiąca walczył w Wielkiej Krucjacie, mającej na celu oswobodzenie ludzkości z niewoli religii i zabobonów. Magnus Czerwony powiódł XV Legion pośród gwiazdy, by ten niósł ateistyczną Imperialną Prawdę i otwierał oczy rozrzuconym, zagubionym, upadłym w barbarzyństwo i przesądy odłamkom ludzkiej rasy. Świetlana przyszłość była na horyzoncie, nawet po kruszącym ciosie jakim był Edykt Nicejski. Herezja Horusa... Herezja Horusa wtrąciła ludzkość w mroki barbarzyństwa, a niosących kaganek oświaty wygnała precz, w otchłań i szaleństwo. Wpatrywał się niewidzącym wzrokiem w szarpiącego się niewolnika Rujnujących Potęg, próbując dostrzec w nim pozostałości człowieczeństwa, za które warto było oddawać życie, wtedy, dawno temu, gdy...

Nagle miał dosyć. Poderwał się na równe nogi i doskoczył do kultysty. Zdarł mu opaskę z twarzy a ten aż zachłysnął się od wrażeń, jego oczy zabłysły szaleńczo gdy powrót zmysłów uderzył go z siłą stymulantów.
- Robiliśmy to dla was! - wykrzyczał Narmer-Ra. Tysiącletnia frustracja sprawiła, że słowa same płynęły - Wszystko dla was, zasrańcy! Czerwony Król zaryzykował dla was, niewdzięczne skurwysyny! Próbowaliśmy was ocalić, przed własną głupotą, miałkością i ograniczeniem! - chwycił młodzika za gardło i zacisnął, nie dbając o nic. - Przez was zostaliśmy zdrajcami, przez was zostaliśmy potępieni! Przeklęty Lorgar i przeklęci Głosiciele Słowa! Skurwysyny! Jeszcze zatańczę na twoim trupie, Lorgar, za wszystko co nam uczyniłeś!

Kultysta dławił się w żelaznym uścisku. Jeden z Tysiąca z obrzydzeniem zdał sobie sprawę że ten człowiek nawet w obliczu śmierci szuka jedynie podniety, że ból i rozkosz stały się dla niego wszystkim. Wyprostował palce i wbił je w mostek młodzieńca, łamiąc kości. Dopiero wtedy, na ułamek sekundy przed śmiercią, coś w spojrzeniu chłopaka się zmieniło. Jeden z Tysiąca nachylił się prędko, próbując złapać na dłużej ten cień... czegoś, co przez moment zdawało się dalekie od szaleństwa i fanatyzmu. Narmer-Ra stał, dysząc ciężko i w martwych już oczach daremnie szukając człowieczeństwa.
- Dlaczego? - powtórzył nieme pytanie. - Naprawdę chcesz wiedzieć?

Nie chciał odpowiadać zabitemu, ale czuł, że jest mu to winien, za to ostatnie spojrzenie, sprawiające pozór zwykłego zdziwienia i zagubienia, jakby w tej jednej chwili dotyk Rujnujących Potęg cofnął się nagle. Otworzył usta.

Huk strzałów i wybuchów przerwał mu w pół słowa. W jednej chwili oba serca przyspieszyły bicia a gruczoły wstrzyknęły hormony w krwiobieg. Obozowisko było atakowane, a w takiej sytuacji instynkty Narmer-Ra tylko czekały by przejąć kontrolę. Z dłonią na spuście broni Marine wymaszerował z namiotu, rzucając ostatnie spojrzenie martwemu ciału.

Wszystko jest pyłem.
 
__________________
Why Do We Fall? So We Can Rise

Ostatnio edytowane przez Romulus : 22-03-2021 o 00:17.
Romulus jest offline