Elf ciął drwa dziko, bacząc jeno na świstające w powietrzu konary, mogące połamać dorosłego chłopa. Straszliwe wołanie dochądzące z drzewa stawiało mu włosy na karku, ale nie zdławił strach wiedząc iż pewnikiem chaosu to podłe sztuczki, a dla strawionego Timma i tak nie było juz ratunku. |