Gdyby nie piwo, Axel uznałby, że cała wyprawa do miasta byłaby niemal w całości stratą czasu. Na wysokość podatków wpływu nie miał, na sposób ich wydawania również, a dotrzeć do skarbca kanclerza Spersama nie potrafił... chociaż z pewnością wiedziałby, jak wydać pięć tysięcy koron i nie zawahałby się ich zabrać, gdyby leżały na ulicy.
- Katrina Todtbringer? - Pokiwał głową z uznaniem. - Ho ho... Niezła gratka, ale trochę za wysokie progi. - Uśmiechnął się. - No ale u kobiet nie szuka się rozumu, tylko... - Nakreślił dłońmi kształty.
Ogólnie biorąc trzeba było stwierdzić, że jeśli w plotkach było ziarno prawdy, to sytuacja wyglądała mało optymistycznie.
Wojna religijna i wojna domowa - strach pomyśleć.
- Za piękne kobiety. - Uniósł kufel z piwem. - Oby były miłe i chętne.