- A mówiła matula, że w garnczku na głowie znacznie bezpieczniej – mruknął nieco oszołomiony po walce Zachariasz, obcierając rękawem obficie cieknącą z pokiereszowanego łba krew. Docierało do niego, że ze starcia z orkami ledwo uszedł z życiem, jednak starał się nie tracić animuszu. Dzielnie poddał się wszelkim zabiegom mającym na celu przywrócenie go do używalności, a nawet parę razy dowcipkował ze swojego stanu. – To chyba będę musiał jak pan Borschnitz z Kluppen peruczkę nosić. Tylko wiecie, on pewną przygodę ze swoim tupecikiem miał i potem wstyd mu się było na oczy mieszkańcom miasteczka pokazać. Bo perukę robił mu sam mistrz perukarski Antonio Gianlucca Perrucco z Pisandeny i za tą perukę pan Borschnitz majątek zapłacił, a tak udana była, że wcale a wcale widać nie było, że to sztuczne włosy. Bo wiedzieć musicie, że nasz bohater wcześnie wyłysiał i ponoć naturalne łysienie to nie było, a znak splugawienia. Było jak było, mi dochodzić nie lza. Ale Borschnitz przez te swoje fałszywe włosy miał powodzenie u panien i to skwapliwie wykorzystywał, do czasu… aż strasznie w Kluppen wiało, a Borschnitz do domu po tym wietrze wracał i tak się złożyło, że jego włosy wiatr porwał i na kurku, co na dachu domu zarządcy był umieszczony złożył. Wiecie, jak on się musiał czuć? Borschnitz nie kurek… Ale mnie chyba to nie grozi, co? Bo z całym szacunkiem, ale jeśli miałbym peruczkę nosić, to chyba wolałbym się bandażować jak mości Galeb. Ale jemu do twarzy w tych bandażach, a mnie to by one nie pasowały.
- Ciała zabieramy. Co zacniejsze rzeczy też, w końcu im się nie przydadzą. Bełty wyzbierać trzeba, bo jak widać kusze tu często w użyciu są. I wypadałoby ustalić, jak pana barona przekonać, żeśmy wszelkich starań dołożyli, coby młodego panicza przy życiu uchować. I czemu tak wyszło, że my ciągle żywi, a jego ludzie i książę już w ogródku u Morra siedzą na herbatce.
Na koniec poszedł obejrzeć jeszcze ciało Otta, które bez głowy powinno cały czas gdzieś między drzewami leżeć. A nóż, jakieś ślady i poszlaki ciekawe znajdzie. A na sam koniec rozejrzał się po pobojowisku w poszukiwaniu hełmu, który by na jego obolałą, niziołczą głowę pasował.