Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-03-2021, 21:08   #7
Deszatie
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Szlachcicowi z ziemi rawskiej perora Wielgusza wystarczyła aż nadto, jeno skrzywił się wtenczas, kiedy ich tak pospolicie nazwano, wyższość okazując, niby jakowymś chudopachołkom. Czuły był zaiste na punkcie honoru i mazurska krew zawrzała w nim jak rtęć w tyglu rozgrzana. On w kompanii Boruty zasiadał! W łęczyckich ruinach pospołu z najczarniejszymi rogatymi biesami zamysły wojewody piekielnego spełniał, który przecież udzielnie władał terenami Rzeczpospolitej, a i przed samym Lucyferem karku nie zwykł zginać. A ten Wielgusz śmie na szlacheckiej ziemi, godności uwłaczać?! Szczęściem miód załagodził krewki temperament młodego czarta, który przekuł gniew w dalsze raptu roztrząsanie.

- Ano odwiecznym szlacheckim prawem pannę zagarniemy, my przecie nie łyczki jakieś, by prosić i w łaski się wkupiać. Niech lud tutejszy pozna, co to diabla fantazja! - Lewko uderzył otwartą dłonią w rękojeść szabli i przetarł wąs nadgarstkiem. - Wyrwiemy ją z ciotuchny drogich ramion, a dewotkę w czarnej żałobie ostawimy, że bratanicy żadnym sposobem ocalić nie mogła.

- Sądząc po waszmosciów apetycie. - spojrzał na pijanicę i charakternika, którzy pałaszowali wszystko, co pojawiało się na stole. - To piwniczka i spiżarnia biednego Icka osuszone i ogołocone zostaną przed północą. Trza nam ruszyć, co rychlej, a nie deliberować nad pustymi kuflami, bo gotowa nam jeszcze ta urodzona anielica w niebiosa ulecieć i cóż wtedy poczniemy? -rzekłbyś prawdziwa troska w tych słowach zabrzmiała, choć przez twarz czarta żaden grymas nie przemknął.

Mazur poczuł pragnienie, aby odetchnąć od zaduchu karczemnej izby i puścić się na smoliście czarny gościniec, z upiorną kompaniją. Dla czarta bowiem lepszej pory na rapt, kuszenie czy insze występki, nie było. Pełnie swych mocy zyskiwał, a i kryć się ze swą czarcią naturą nie musiał.

- Zatem jedźmy, nim kałdun Ariusza zacznie przypominać wór mąki z czarciego młyna, bo wtedy to tylko ochota, by lec i zachrapać na ławie przyjść może. Poza tem żaden koń, chyba że jedynie piekielna inflancka kobyła unieść go wtedy zdoła. - rzekł o kompanie-pijanicy jowialnie i rubasznie wierząc, iż ten nie obrazi się o drobny diabli przytyk, a i humor całej czeredzie się poprawi.
 

Ostatnio edytowane przez Deszatie : 25-03-2021 o 22:06.
Deszatie jest offline