Backertag; przedpołudnie; mieszkanie Tulsy Egon i Tulsa
Tymczasem Egon rozmawiał z Tulsą.
- Więc gadasz, że nie znasz nic o Zaułku poza plotkami? Hmm. Niech i tak będzie. Zastanawiałem się nieco o ludziach, co tam chadzają. Miejsce opuszczone, można by zorganizować coś… Może nawet walki… W mieście? - Egon roześmiał się z własnego pomysłu, choć mówił tylko półżartem.
Na wzmiankę o tym, że mają być organizowane walki na arenie, odparł:
- Będę - rzekł. - Przekaż Theo, że będę, o ile sam go nie znajdę najpierw i sam mu o tym powiem. Wiadomo już, kto będzie? - zapytał, mając oczywiście na myśli tych, którzy chcieli startować.
- Powiedziałam jeszcze Erykowi ale on chyba jak przyjdzie to tylko kibicować. Ty mi się trafiłeś drugi. - gospodyni odparła jakby to była jeszcze dość świeża sprawa i Theo dopiero zaczął rozpuszczać wici. A Eryk był jednym z młodych gladiatorów, miał może jeden występ w prawdziwej walce. Tulsa jeszcze spekulowała czy Garbaty przyjdzie bo on często wystawiał jakiegoś zwierzaka do walk psów a słyszała, że chwalił się, że ma niezłego gagatka. No to może przyjdzie. A walki psów czy kogutów zwykle stanowiły pierwszy akt przed walkami gladiatorów. Tak na rozgrzewkę publiczności. Ale i zakłady na to szły całkiem spore.
- A w tym Zaułku walki, no chyba nie bardzo. Tam są zwykłe domy, brakuje czegoś większego. Można się prać po mordach jak wszędzie. Ale widownię to nie wiem gdzie by pomieścić. No i sam Zaułek dość cichy ale jakby się zrobiła wrzawa a wiesz, że zawsze się robi, no to za blisko reszty miasta. Zaraz by się reszta okolicy zwaliła i byłoby po ptokach. - Tulsa pokręciła głową na znak, że nie bardzo ma przekonanie do takiego pomysłu. Ale jak gość miał ochotę to sam mógł o to zapytać Theo. On chyba miał najlepsze rozeznanie w tej kwestii.
- Prawda to - przytaknął Egon. - Ale chciałbym przenieść nieco areny do miasta. Nie trzeba by zaraz sprowadzać całej widowni, ale może tuzin, ludzi? - zastanowił się Egon. - Lub, może znalazłaby się jakaś pakamera przy portach? Hmm… - Egon pogrążył się w rozmyślaniach. - Warte rozważenia. Ludzie chętnie by obejrzeli walki… Ci właściwi.
Powstał wreszcie.
- Nic to. Mus mi się zobaczyć dziś z Vasilijem, a to trochę kawałek stąd.
- No jak chcesz rozkręcać własny interes z tymi walkami to rozkręcaj. Mnie nic do tego. Ale nie wiem jak Theo na to zareaguje. - gospodyni też powstała aby odprowadzić gościa do drzwi ale dorzuciła od siebie swoją opinię tonem dobrej rady.