Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-03-2021, 14:34   #200
Icarius
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Backertag (4/8) Wieczór; tawerna “Pod pełnymi żaglami”; Versana, Vasilij, Egon, Łasica


Nad miastem zapadł zmierzch już dobre kilka dzwonów temu. Znów zrobiło się mroźno i nieprzyjaźnie. Aura zdecydowanie nie sprzyjała zbyt długiemu przebywaniu na świeżym powietrzu. Ale tak od drzwi do drzwi w mieście to dało się to jakoś przeżyć jak się szło zdeptanym i zmrożonym śniegiem bo ostatnio jakoś nowy nie padał. Niemniej w tym śnieżnym mroku rozświetlone okna wabiły oczy naturalnym powabem. A jak się podeszło bliżej do jakiejś gospody to dodatkowo przyjemnie brzmiał gwar rozmów. Nie inaczej było i tego wieczora jak Vasilij i z Egonem dotarli do “Pełnych żagli”. Ze świata ciemności i mrozu znaleźli się w świecie ciepła, gwaru i przyjemnego światła. Tawerna miała swoją marynarską renomę i cieszyła się pewny autorytetem. Przychodzili tu głównie ludzie morza i ci co mieli z nimi jakieś sprawy do omówienia. Ale asortyment klienteli był różnorodny. Od zwykłych marynarzy, przez żołnierzy okrętowych, oficerów, kapitanów aż do tych którzy przyszli się z nimi zabawić, spotkać czy załatwić interesy. I z południowych rozmów jakie przeprowadzili z Versaną powinni się z nią spotkać właśnie tutaj. Ale na razie nigdzie nie było jej widać. Z drugiej strony umówili się na wieczór a wieczór wciąż trwał i był w pełnym rozkwicie.

- Siadamy lejemy browar i czekamy. Swoją drogą jak miałbym pewną sumę karli, powiedzmy poważną sumę to miałbyś jakiś pomysł jak je pomnożyć na arenie? Tylko tak wiesz na pewniaka pomnożyć, cholernie nie lubię przegrywać. - Vasilij odezwał się do Egona gdy zajmowali miejsca w karczmie i zamawiali piwo.

Egon nalał sobie kufel piwa z antałka i pociągnął spory łyk.

- Przyszłości nie znasz - Egon uśmiechnął się, wspominając jedną ze swoich ostatnich walk - Ale możesz postawić na mnie, bo startuję w następnych walkach.

- Co do walk - zastanawiałeś się może, czy nie warto by znaleźć jakąś dziurę w mieście i tam nie organizować? Pieniądze by były, blisko, a i może by okazało się, że z walczących można wyłowić jakichś ludzi dla naszej sprawy - Egon potarł brodę w zamyśleniu. - Niebezpieczna rzecz, jeśli kto by nas złapał, ale z drugiej strony, okazja. Przemyśl to.

- Miasto to zawsze ryzyko. - Vasilij zauważył oczywistość - Trzeba by mieć zezwolenie od Czarnych na taki spektakl. Mogę zapytać bo inaczej dobiorę się nam do dupy. Mam znajomego sierżanta straży miejskiej. To może dałoby radę wyznaczyć rewir gdzie danej nocy nie byliby zbyt gorliwi. No i trzeba by znaleźć jakąś piwnicę w tych ruderach. Żeby było dobre wygłuszenie. No i zostaje Theo to mój kumpel - Vasilij przyznał się wprost do przyjaźni z niziołkiem. - Nigdy go nie pytałem czy robi za impresario za wynagrodzenie czy ma jakieś udziały w przedsięwzięciu. Jakby był tam na powiedzmy pensji to może i nam chciałby pomóc za udział oczywiście. Jak nie to musisz być świadomy, że wchodzimy komuś z butami w interes. Na to może być różna reakcja, mogę cię skreślić ze swoich walk. Mogą nasłać jakiś nożowników. Wiesz jak jest… Masz to jakoś przemyślane głębiej? - Vasilij wiedział jak to jest z pomysłami. Jedne są luźną myślą, inne już pewnym konceptem. Chciał dowiedzieć się co Egon ma już rozgryzione.

- Nie chciałem niczego zaczynać bez zapytania się was - rzekł Egon. - Ciebie pierwszego. Wiem, że to kwestia wchodzenia na terytorium innych, ale też kwestia okazji. Nie widzę powodu, żeby Theo nie mógł zorganizować czegoś w Neues Emskrank, oczywiście za odpowiednią prowizją za jego umiejętności.

- Jak dla mnie kwestia znalezienia miejsca jest do zrobienia. Mało to jest dziur w dokach, gdzie moglibyśmy się oporządzić? A kwestia Theo - zapytałbym go, co sądzi o tym pomyśle i może byśmy coś zorganizowali. Twoje wstawiennictwo będzie mile widziane. Hm? - zapytał Egon, któremu podobał się pomysł przeniesienia walk do miasta i urządzania prywatnej armii na ich usługach pod nosami rajców miejskich.

- Siedzieliśmy dzisiaj w “Śledziku” to można go było zagadać. - Vasilij przypomniał kompanowi, że dość późno powiedział o pomyśle. - Generalnie najpierw pogadajmy z Theo. Wstawię się za tobą, zaproponujemy mu udział i zobaczymy co powie. Potem i tak będzie do odwalenia kawał roboty. Czarni, sierżant, miejscówka, uczestnicy, goście… W każdym z tych aspektów jakoś ci pomogę. Ale warunek jest taki, że nie wchodzimy Theo na odcisk. Pójdę do niego jutro jak ruszycie w głuszę. Skoro już rozmawiamy o interesach coś ci tam jeszcze chodzi po głowie - Vasilij zawsze był otwarty na interesy więc powiedział to z uśmiechem popijając piwo.

- Ano masz rację, ale wagowałem się jeszcze wtedy z tym pomysłem, tedy nie powiedziałem. - rzekł Egon. - Dzięki za wsparcie z Theo. Jestem pewien, że nie będzie miał problemu ze zorganizowaniem takiej imprezy w mieście - dodał, zastanawiając się, czy przypadkiem w kanałach lub pod jedną z kamienic nie znalazłoby się dość miejsca, żeby zorganizować walkę. - W każdym razie nic na prędko. Zapewne do sprawy wrócimy po wyprawie.

- Co do innych zaś sprawunków, rzecz wyjaśni się po rozmowie z Versaną. Ludzie z Norski to chodliwy temat, jeśli tylko udałoby się zawrzeć z nimi przymierze, otworzyłoby to bardzo wiele możliwości - rzekł Egon, choć jasne było, że zbyt wiele rzeczy jeszcze wisiało w powietrzu i nie było jasne, czy nawet cokolwiek z tego tego miało się ziścić.

Jeśli tylko miało się okazać, że Norsmeni mogli z nimi chcieć pracować, otwierało to możliwości prostego szmuglowania towarów po morzu Szponów lub nawet armii, jeśli tylko mogli coś takiego ugrać.

- Poczekajmy na twoją przyjaciółkę. Zdaje się mieć głowę na karku.
 
Icarius jest offline