Arvid radził sobie lepiej niż się spodziewał.
Wcześniej czuł podekscytowanie przed pierwszą prawdziwą walką, jednak wszystko przez co przeszedł sprawiło, że jego entuzjazm zniknął. Chciał jak najszybciej zakończyć całą sprawę, ale w tej chwili o tym nie myślał. Starał się przekierować cały gniew i frustrację przekierować poprzez swoje ramię na ostrze, którym atakował stwora.
W momencie, gdy jego poprzednie uderzenie odłupało kawał kory i jego oczom ukazało się coś co przypominało serce, żołnierz zadziałał instynktownie - wyprowadził kolejny cios, starając się sięgnąć witalnego organu i tym samym przybliżyć drzewca chaosu do jego końca.
__________________ Może jeszcze kiedyś tu wrócę :) |