Kaladin przełknął głośno. Smutek ściskał mu gardło.
Widział wiele mogił w swoim życiu. Ba, zdarzało mu się spędzać noce w krypcie. Ale teraz... tutaj... w domu... w sypialni dzieci. To było okropne. Trudno wyobrazić sobie miejsce gdzie dzieci powinny czuć się bardziej bezpiecznie niż gdziekolwiek indziej na świecie.
A jednak ta dwójka zmarła. We własnym pokoju. Pozostawiona przez rodziców... przez osoby, którym bezgranicznie ufały.
A teraz mieli dać się opętać.
Archeolog przełknął ślinę.
- Zabierzemy was stąd. Nie zostaniecie tu ani chwili dłużej.
Przyklęknął przed szkieletami. Pod stopami unoszących się duchów. Ułożył plecak i wyjął z niego pochodnie robiąc miejsce na nowy ładunek.
- Zabiorę wasze kości. I zabiorę misia - sięgnął po leżącą na łóżku zabawkę i położył ją przy szkielecie chłopca.
- Zabierzemy was i złożymy kości w świętej ziemi. Odzyskacie spokój. I nie będziecie musieli dzielić ciał z nami i przezywać strachu w walce z potworem.
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.
”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.