Anna stała z dłońmi splecionymi przed sobą. Słuchała z uwagą Yufusa i Catherine. Jej pierś wypinała się dumnie ponad gorsetem. - Dobrze więc. Ja podejmę decyzję. Jednak rozumiecie wszyscy pragnę wybrać klan, który góruje nad pozostałymi.
Przespacerowała kilka kroków jakby musiała sobie to wszystko przemyśleć. Po chwili znów zaczęła mówić. - Skoro więc nie umiecie wskazać między sobą najlepszego, tedy uczyńmy turniej. Mam całą noc dla siebie. Mamy tu bibliotekę. Mamy też oręż. Mym życzeniem jest, aby spokrewnieni stanęli w szranki. Zachwyćcie mnie. Stańcie do walki. Zaprezentujcie jakąś sztukę, która mnie zachwyci. A na koniec w bibliotece sięgnę po kilka woluminów, będę je otwierać na losowych stronach i zadawać pytania. W każdej z konkurencji przyznajemy punkty. Od trzech do zera. Ten klan, który zdobędzie najwięcej punktów ukaże się w mych oczach jako najpotężniejszy. Lordzie Valerius, czy chciałby pan coś dodać?
Anna rzekła w stronę wysokiego bruneta w długich włosach.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |