24-03-2021, 22:44 | #191 |
Reputacja: 1 | - Umiem go wyłączać – warknęła Cath do ochroniarzy – I choć tego nie lubi, jestem skłonna to zrobić, z szacunku dla gospodyni i innych gości. Postukała w szybkę. Urządzenie uruchomiło się po tym, jak rozpoznało jej twarz. – Musimy się rozstać, skarbie – powiedziała. – Będziesz cały czas przy mnie. Wiem, ze nie lubisz, jak to robię, ale czasami jest tak, że nie mamy wyboru. – zniżyła głos do szeptu, żeby inni jej nie słyszeli – Ja też tego nie lubię. Hejgugl, wyłącz się. ---- Widok był oszałamiający, zapierał dech w piersiach. Catherine chciała podejść do tafli, dotknąć jej lekko dłonią, a potem po prostu stać, śledząc wzrokiem miasto rozciągnięte u jej stóp. Oczywiście wiedziała, że miasto nie jest rozciągnięte u jej stóp (żałowała tego) , ale zwrot pasował. Ceniła piękno. A Londyn , oglądany z tej perspektywy, był po prostu oszałamiający. Cudowny. Pragnęła go. Czy można pożądać miasta? Mie zastanawiała się, ale właśnie to czuła. Chciała go, tak jak chciała sukien czy biżuterii. Tymczasem zaś prowadziła nudny small talk z Scarlett. Z jednej strony miło było by wybadać, co tamta wie o niej (spotkanie uchyliło nieco bramę do wspomnień) a jednocześnie z drugiej strony – Londyn przyciągał ją, z magiczną siłą. Pragnęła tylko przejść dookoła pomieszczenia, wzdłuż szklanej tafli, pieszcząc wzrokiem miasto. - Oczywiście marzymy o audiencji jako grupa – rzuciła z roztargnieniem. – I nie martw się, kochanie, nie chowam już urazy. Mam szczerą nadzieję, że wrócimy do naszej pięknej przyjaźni. – zdecydowała się na atak wyprzedzający. – A teraz wybacz, masz swoje obowiązki, ja swoje. Odeszła, aby popatrzeć na Miasto.
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. |
26-03-2021, 14:11 | #192 |
Reputacja: 1 |
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
27-03-2021, 10:56 | #193 |
Reputacja: 1 | Spoon zatrzymał się gapiąc na przemawiającego Malkaviana. Chyba był w jakimś rodzaju szoku. Odnotował że sędzia zauważył go i stanął przy nim i nawet pamiętał że miał z nim przegadać to co usłyszał od szeryfa, ale teraz... teraz kompletnie nie miał do tego głowy Nie rozumiał co tu zaszło. Kurwa zostawił ich samych tylko na jebaną chwilę! Ale... Zaraz gdy Querty skończył pojawiły się brawa co już kompletnie zdezorientowało kata Mitry i cóż wyglądało na to że ich spotkanie się właśnie zaczęło. Spoon chcąc nie chcąc ruszył za Malkavianem żeby się nie spóźnić i pocieszał się że chociaż po takim występie Qwertego on sam pozostanie niewidoczny i generalnie zapomniany. Wkroczył do sali balowej zobaczył Anne i... wkrótce znalazł się w zupełni innym miejscu i chyba czasie. **** Wyjrzał przez okno. Chyba dalej był w Londynie. Omiótł wzrokiem resztę i zatrzymał się na wyeksponowanych kształtach lady Catheriny. W tej kreacji wyglądała jeszcze piękniej niż w tym w czym pokazała się na balu. Właśnie balu, powinien być na balu ale był tu! To… To było dziwne. Spojrzał ponownie na resztę. Czy oni byli prawdziwi, a może to tylko wspomnienie? Zatrzymał wzrok na mężczyźnie którego nie znał. Starał się przypomnieć sobie jego imię. On… On mógł być ważny. W końcu wysiedli i Spoon zobaczył drogę ze świec. Bardzo, bardzo teatralny gest pomyślał i zatrzymał się dopiero jak zobaczył klęczącą kobietę. Była piękna i… Tak! Do cholery to była Anna! Zaraz potem na scenę wkroczyły kolejne osoby tego dramatu wyłaniające się z cienia. Spoon skinął głową korsarzowi. Wyglądał jakoś znajomo. Po czym znowu utkwił wzrok w księżnej słuchając jej słów i skoro… Skoro Mitra wydał rozkaz nie było z czym dyskutować. Śledził odchodzącą Anne spojrzeniem potem zwrócił się do zebranych. -Nie widzę ofiary. Jak mamy to zrobić to Bloody Hell! Zróbmy to dobrze! Nie chcę żeby się niepotrzebnie męczyła. Jak nikogo nie macie to zaraz kogoś złapie i tu przyprowadzę. Ostatnio edytowane przez Rot : 27-03-2021 o 12:58. |
27-03-2021, 11:58 | #194 |
Reputacja: 1 | Spoon stał w środku, przed pozostałymi. Dokładnie tam, gdzie sekundę temu stał długowłosy brunet. W sali balowej rozległ się chichot lady Morhampton. Nafesa zaś rzekła: - Zdaje się, że klanu Ventrue nie obdarowano zbyt lotnym umysłem. Tedy baczaj abym ci wyjaśniła. Nasza gospodyni - od tego momentu zaczęła mówić powoli al-Niazi - uznała, że jest na tyle wartościowym kąskiem, że wampirze klany powinny walczyć o to, by dołączyła do któregoś z nich. I zdaje się, że my tu zebrani reprezentujemy cztery najbardziej wpływowe. Tłumacząc to położyła dłoń na ramieniu Spoona, a jego trafił szlag. - Jeśli tak - rzekł korsarz kładąc dłoń na rękojeści broni - to załatwmy to szybko. Al-Niazi cofnęła dłoń z ramienia długowłosego bruneta.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
27-03-2021, 13:55 | #195 |
Reputacja: 1 | Yusuf słuchał Krwi. Słuchał jej, aż nagle... zamilkła. Nie dosłownie naturalnie, wampirza krew zawsze roztaczała w okół siebie pewną siłę, aurę i wolę. I teraz Vitae wszystkich wampirów z jakiegoś powodu ogniskowało się w jednym punkcie. Jednym znajomym, szalonym, nieokiełznanym, nietuzinkowym punkcie. Gdy inny słuchali przemowy Sir Qwertego, Yusuf słuchał jego Krwi i podążył za nią. Nie zauważył nawet kiedy, ale stanął obok Spoona. Krew Malkavian była inna. W jakiś niewyjaśniony sposób rezonowała sama z sobą. Oczywiście, Sędzia wiedział że przez Krew jednego członka jakiegoś Klanu można dotrzeć do innego. Oczywiście wiedział że większość wampirzych mocy jest dziedziczna, ale dla Malkavian było to coś ponad. A teraz słyszał jak Vitae wszystkich na sali, w tym jego własna rezonuje z tym co tańczyło w Krwi drugiego Herolda. Nie była to Hematurgia w klasycznym znaczeniu tego słowa, ale była piękna. Gdy wampiry zaczęły klaskać Yusuf przepchnął się do podwyższenia i podążył wraz z resztą Heroldów za Scarlet. Stanął przed Anną i natychmiast zatracił się w jej oczach. W wrotach jej duszy... I kluczu do jego własnej. *** Anna była piękna, niewinna i nieskalana. Sędzia czuł że Vitae wykrzywi ją, tak jak wykrzywiała wszystko inne, ale Mitra podjął decyzję, a Yusuf chciał ją zrealizować. Do tej pory pasywnie obserwował przebieg spotkania, ale poczuł że musi się wtrącić. - Czy naprawdę każde spotkanie więcej niż dwóch Kainitów musi wiązać się z rozlewem krwi? Czy nie możemy porzucić głupich uprzedzeń naszych przodków na rzecz większego dobra? Ludzkość się rozwija. Rozwija w zastraszającym tempie. Możemy spędzić kolejne tysiąc lat wydzierając sobie ochłapy, kiedy oni staną się siłą nie do powstrzymania. Możemy albo patrzeć na to z boku, albo wziąć w tym czynny udział. - Yusuf zamilkł na moment, po czym obrócił się do kobiety która dopiero co ich opuściła - Lady Bowsley. Nie jest pani przedmiotem. Oczywiście możemy dojść do konsensusu bez pani udziału, ale będzie to tak jakby chłop próbował dobrać suknię dla dystyngowanej damy. Każdy... Klan ma swoje mocne i słabe strony. Mogę pani o nich opowiedzieć, nie zatajając żadnych informacji i wtedy podejmie pani decyzję sama, albo zawęzi wybór o klany które panią interesują. Albo możemy to zrobić za panią. Ale proszę pamiętać, jest to decyzja na całą wieczność, a Pani ma unikalną szansę zadecydowania o sobie na pierwszym jej kroku. Szansę której większość z nas nie miało. Yusuf skończył swoją przemowę i spojrzał po pozostałych Heroldach. Heroldach których tak naprawdę tu nie było. W każdym razie nie fizycznie. Tak jak i jego. ~Musimy wypracować wspólne stanowisko. Wspólną metodę ataku. ~ przemówił w myślach, czując że pozostali Heroldzi go usłyszą. Ostatnio edytowane przez Zaalaos : 27-03-2021 o 13:59. |
28-03-2021, 13:56 | #196 |
Reputacja: 1 | Siedzieli w powozie . Obręcz gorsetu znów ściskała jej żebra, tak mocno, że z trudem łapałaby oddech, gdyby potrzebowała oddychać. Oczywiście, miało to swoje dobre strony – kochanek znów mógłby objąć jej kibić dłońmi, a piersi kusząco (bardziej niż zwykle kusząco) wychylały się z dekoltu sukni. Tym niemniej zatęskniła do bielizny z jej nowych czasów. Rzuciła okiem na współtowarzyszy – druga połowa XVII wieku, oszacowała bez chwili namysłu. ---- Catherine podeszła do Anny i skłoniła się jej, bez służalczości ani wywyższania się– przywitała się tak, jakby były równe sobie. - Catherine Montague. Wiem, że w tych – w Twoich - czasach kobiety nie są postrzegane jako osoby, które mogą o sobie decydować. Dużo czasu zajęło mi zrozumienie, że to czego chcą mężczyźni wcale nie musi być dla nas najlepsze. Choć oni przekonują, ze jest. I często nawet w to wierzymy. Ba, nawet to co proponują nam kobiety, też nie musi być dla nas najlepsze. - I dlatego rozumiem, że jesteś teraz w trudnej sytuacji. Ten cały wybór przytłacza cię, chcesz, żeby inni zdecydowali. Sądzisz, że tak będzie lepiej. Że inni wiedza najlepiej. Ale to nieprawda, Anno. Tylko ty wiesz, co jest dla ciebie dobre. Dotknęła lekko ramienia kobiety. Uśmiechnęła się przyjaźnie. - Gdybyś zapytała mnie o zdanie powiedziałabym ci, że klan Venture to optymalny wybór. Moim zdaniem, już jesteś Ventrure - dumna, pewna siebie i piękna. Stworzona do tego aby być pożądaną i rządzić. Ale nie będę cię nakłaniać. Proszę tylko o jedno – daj sobie szansę na dokonanie świadomego wyboru. To wybór na całą wieczność. Nie wycofuj się, wysłuchaj Yusufa. Zdecyduj. Cofnęła się o pół kroku, cały czas nie spuszczając jednak spojrzenia z twarzy kobiety.
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. |
29-03-2021, 07:39 | #197 |
Reputacja: 1 | Anna stała z dłońmi splecionymi przed sobą. Słuchała z uwagą Yufusa i Catherine. Jej pierś wypinała się dumnie ponad gorsetem.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
29-03-2021, 14:06 | #198 |
Reputacja: 1 | - Wyśmienity pomysł Lady Anne, ale te testy... Są testami śmiertelników. Proponuję dołączyć jeszcze jedną dyscyplinę. Siłę krwi. - przemówił Yusuf ustami Valeriusa - Dopiero wtedy będzie miała pani pełen ogląd na sytuację. - to powiedziawszy skłonił się krótko wszystkim zgromadzonym. - Walczmy więc. Do pierwszego trafienia? |
29-03-2021, 22:12 | #199 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Ombrose : 29-03-2021 o 22:15. |
30-03-2021, 01:55 | #200 |
Reputacja: 1 |
__________________ The cycle of life and death continues. We will live, they will die. |