Myśliwy… drażnił Zoda. Denerwował go jego bezmyślny szał i głupota. Gdyby się po prostu poddał... skorzystałby na tym. Kutan’Chan będzie rządził tą planetką. To zostało postanowione. Myśliwemu brakło jaj i wyobraźni aby tej decyzji się postawić. Aby ją podważyć. Więc zginie.
Zginie szybko, brutalnie i frajersko. Jako głupiec nie rozumiejący swojego miejsca.
Zod przybył na pole bitwy ze swoim jumppackiem. MMelta zamiast jednej łapy, miecz energetyczny w drugiej. Czuł… moc.
- Suprime fajerpowa, moderfaka! - warknął posyłając pierwszą wiązkę, a jego ramię wypluło z siebie chmurę czarnego, gryzącego dymu kryjąc go przed spojrzeniem wrogów. A może przyciągając ich uwagę? To miało się dopiero okazać!