Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-03-2021, 22:12   #199
Ombrose
 
Ombrose's Avatar
 
Reputacja: 1 Ombrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputację
„Mym życzeniem jest, aby Spokrewnieni stanęli w szranki…”

Mym życzeniem jest.
Zachwyćcie mnie.
Zaprezentujcie sztukę, która mnie zachwyci.
Zdobywajcie dla mnie punkty.

Chcę prezentów na mój bal.

Qwerty dosłownie zadrżał. Anna Bowsley reprezentowała wszystko, co było najgorsze w wysokich klanach. Uiop nie mógł znieść tej roszczeniowości. Ta dziewczyna stała przed nimi i pytała, który klan najwięcej osiągnął. Bo chciałaby skorzystać z tego całego dziedzictwa, na które nie zapracowała. Qwerty nie mógł tego znieść. Należał do klanu Malkavian, który był uważany za zbiór bezużytecznych szaleńców. Który przeżył i dotrwał do dzisiaj, ale w sumie to nie wiadomo dlaczego. Uiop spędził całe życie, aby dowieść swojej wartości. Aby spróbować przekonać innych, że Malkavianie byli również czymś wspaniałym. Byli najlepszym klanem. Byli prorokami, wizjonerami. Nie zbiorem zgubionych, zbłąkanych, chorych psychicznie owiec… Qwerty walczył dla swojego klanu.

Natomiast Anna pytała o to, który był najlepszy i bezmyślnie do tego pragnęła dołączyć.
To była taka bogata osoba, która wchodziła do sklepu i wybierała wystrój wnętrz pod kątem tego, co było najdroższe. Nie myślała o tym, które ozdoby będą do siebie pasować. Chciała tego, co najdroższe i najcenniejsze.
Tym samym tak cholernie zaniżyła swoją własną wartość.

„Kimżeś jest?”, zapytał Qwerty.
Te dwa słowa zabrzmiały jak gong w jego umyśle.
„Kimżeś jest, aby stawiać warunki?”

Problem polegał na tym, że Anna zawaliła test Uiopa, aby zostać nieśmiertelną.
Nie powinna nią zostać.
Nie potrafił ją więc przekonywać do tego, aby znalazła się w jego klanie.

W sumie Malkavianie mogliby jej pomóc. To był klan, który poszerzał perspektywę. Każdy jego członek był połamanym lustrem. Jednak z jego odłamków dałoby się stworzyć coś pięknego. I Uiop w coś takiego pragnął przekształcić siebie. Ewentualnie poradziłby Annie klan Nosferatu. To byłoby sprawiedliwe, gdyby jej wewnętrzna osobowość zaczęła odpowiadać pozorom fizycznym. Teraz była zbyt piękna. Jej oczy zbyt hipnotyzowały. Miała zbyt dużą pewność siebie. Qwerty znał takie kobiety. Charakterne, pełne ognia, którym cię zwabiały. A potem w nim spalały niczym ćmę.

Tyle że Uiop nie miał szesnastu lat. Był dużo starszy. I nie mógł nabrać się na urok Anny. Bowsley zasługiwała na zlikwidowanie. To, że musiał obserwować początek tworzenia jej imperium…
…to było taką cholerną torturą.

Nic nie mówił i był z boku. Spoglądał nieprzychylnie w kierunku Anny.

„Jeśli jestem świadkiem Twojego początku”, pomyślał. „To mogę być również świadkiem twojego końca.”
 

Ostatnio edytowane przez Ombrose : 29-03-2021 o 22:15.
Ombrose jest offline