Yusuf skinął głową Anne i poprosił o chwilę przerwy. Po trzech minutach wrócił, niosąc ciężki miecz dwuręczny oparty o jego bark. Ze łatwością zrzucił broń ze swojego ramienia i uniósł ją nad prawym barkiem. Był gotów.
Gdy tylko Anne dała sygnał startowy natychmiast splunął toksyczną Vitae. Jego morderczy pocisk ominął twarz Nafeesy, gdy ta rozmyła się w chmurę ruchu, ale krew przylgnęła do posadzki, natychmiast wypalając w niej głęboką dziurę.
Yusuf nie zraził się niepowodzeniem, natychmiast przechodząc do agresywnego ataku, ale znowu, coś uniemożliwiło mu precyzjne trafienie. Frustracja zaczęła w nim narastać, gdy Nefeesa przeszła do natychmiastowej kontry. Yusuf z trudem wyłapywał ciosy, aż w końcu jeden z nich przedarł się przez jego osłonę, wypalając na przedramieniu Valeriusa płytką, choć bolesną ranę.
Sędzia odskoczył od przeciwniczki i obrócił miecz sztychem w dół. - Zwycięstwo jest twoje. - powiedział, ale jeszcze nie skończył z Nefeesą. O nie, miał jeszcze w swoim rękawie kilka sztuczek, musiał tylko znaleźć dobry moment. |