Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-04-2021, 16:32   #35
Micas
 
Micas's Avatar
 
Reputacja: 1 Micas ma wyłączoną reputację
Post

Starcie z Myśliwym i jego łowiecką sforą zakończyło się równie nagle, jak rozpoczęło. Intensywny ostrzał broni ciężkiej, plazmy i boltów już byłby zgładził purtka i odesłał do kolegów, by się z nim "zabawili" za taką klęskę - ale fawory jakim obdarzył go Wściekły Krwawy Pies były zaiste wielkie: regenerował swe rany i unikał śmiertelnych obrażeń. Niemniej jednak cierpliwość Pana Krwi i Czaszek nie była niewyczerpana. Ostatecznie chodziło o krew, która miała płynąć bez względu na jej źródło, oraz o czaszki, które miały być zbierane zewsząd. Heretycy odnieśli pewne rany, ale wyszli z tego starcia obronną ręką, kończąc "żywot" piekielnych ogarów i ich pana.

Oto Myśliwy, prawdziwy postrach psykerów wszelakich w tym kwadrancie galaktyki, szczególnie znany w niedalekiej Ekspansji Koronus, legł o ironio z ręki psykerów i Chaosytów. Po demonach nie zostało nic, jeno krwawa breja i poczerniałe gnaty, pośród których leżały Obroże Khorne'a i masywne Piekielne Ostrze Krwiopuszcza o unikatowej charakterystyce.

Tej nocy wielu psioników nawiedziły wizje, senne mary, mówiące o zniszczeniu tego wielkiego zagrożenia dla wszystkich Uzdolnionych. Niektórzy z nich pierwszy i jedyny raz w życiu mogli zasnąć prawdziwie, bez lęku.

Bez łowcy i jego kundli kohezja khornikowej bandy się rozsypała. Demony wpadły w szał i poczęły rzezać wszystko dookoła, tym siebie nawzajem i ludzkich towarzyszy. W takiej sytuacji nie było problemu aby okrążyć i zetrzeć czerwoną swołocz na krwawą miazgę. Dziś to ich własne czerepy miały trafić pod tron ich pana.

Pewna część z nich - ani chybi ta trzeźwiej myśląca i mniej wsiąknięta w szaleństwo kultu Mosiężnego Byka - wybiła się z okrążenia i uciekła w ruiny Padliny. Nie chcieli się poddać, nie chcieli dołączyć do armii chanatu "splugawionej psioniką" i w zasadzie nie mieli ani nic do stracenia... ani nic wartościowego. Chan po zapoznaniu się z raportem przesunął Demise w tamten rejon i unicestwił Padlinę oraz jej okupantów plazmowym ogniem makrodział. Po marnym zadupiu nie pozostał kamień na kamieniu.

Był to dokładnie ten sygnał, który na swój sposób przepowiedzieli ci, którzy mieli dywinacyjne zdolności. Nadszedł czas rozprawy, batalii o przyszłość Kymeris.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=epzNDl6JpMo[/MEDIA]

Sektoth Szeptacz Fałszów, Elika Wieszczka, a nawet Złowieszczy Vorxec Calvarius (który, jak podejrzewano, był onegdaj Lojalistą z zakonu Srebrnych Czaszek, słynących z tego typu Uzdolnień). Korzystając z tego, że chanat był zajęty eliminacją Khorniarzy, Sektothowcy i Calvariusowcy rzucili się z różnych stron na Świątynię Kłamstw, gotową do obrony. Obydwie grupy napastników rzuciły też dywersyjne ataki na kosmoport, aby zająć Chanaciarzy. A na orbicie niewiele lepiej - również trójstronna bitwa. Demise został napadnięty przez Undying Sektotha, a karty swe odkryła także łajba Slaaneshytów niedawno zabitej Theronsaen Nęcącej, "klasyczny" piracki typ wolfpack raider. Ku'tan Chan i Szeng Cang mieli pełne ręce roboty, tak samo jak troika starszyzny Kymeris.

Ponury karmazyn planetarnych niebios pokrył się migającymi punktami i smugami. Oto lance, lasery, plazma i makropociski strzykały i detonowały w orbitalnej pustce. Teren kosmodromu też znaczył huk wystrzałów i eksplozji, tym razem z dwóch innych kierunków i ze strony dwóch innych wrogów.

Otrzymali od chana wyraźny rozkaz poprzez vox. Opanować sytuację... opanować świątynię. Pozbyć się Złowieszczego i Wieszczki. Dość układów. Vorxec i Elika grali na czas i zdradzili zaufanie Ku'tana. Mieli za to ponieść karę. Pan na Kymeris był tylko jeden!

Heretycy musieli działać, inaczej nie tylko naraziliby się na gniew mocodawcy, ale także mogłyby przepaść przedmioty, po które każdy z nich indywidualnie, prywatnie przybył na Kymeris...
 
__________________
Dorosłość to ściema dla dzieci.
Micas jest offline