Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-04-2021, 19:18   #156
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Amanda, Jacek, Alan - część II

Katia kiwnęła głową.
- W porządku - powiedziała. - Mamy Cesarza Mateusza oraz Cesarzową Agaty - powiedziała. - To para, z której skorzystam do przygotowania bazy zaklęcia. Dzięki temu będzie bardziej stabilne i Agata będzie miała większe szanse przeżycia. Zespolimy ją Kochankami Julii i mojego brata. To karta, która konsoliduje pary - powiedziała Ceyn. - Zadziałałaby również na Papieża i Papieżycę. Mamy jednak tylko tę drugą kartę i sama do niczego mi się nie przyda - mruknęła.
Zamknęła oczy, myśląc. Ciężko było skoncentrować się w tych warunkach, a najwyraźniej magia Satanistów wymagała również pewnej inteligencji. Trzeba było wiedzieć jak połączyć karty i co z nimi zrobić. Nie pomogło wcale to, że jeden z Ogarów uderzył prosto w drzwi.

Dlaczego uderzył akurat w nie? Czy w ogóle taki potwór rozumiał koncept drzwi? Raczej nie. Ale i tak próbował je sforsować. Jacek zastanowił się… i nagle to pojął. Przed chwilą zaparł się nogami i zaczął naciskać ciałem na drzwi. Planował je wzmocnić i rzeczywiście to uczynił. Jednak jego działanie miało również drugą, potencjalnie jeszcze ważniejszą funkcję. Wystawił się na zmysły ogarów. Może widziały w podczerwieni lub wyczuwały zapach… W każdym razie w tej chwili koncentrowały się na Jacku, który dosłownie przytulał jedną ze ścian domku. Wnet groźna gęba uderzyła w drewno, przebijając się na drugą stronę bez najmniejszego problemu… Miało to miejsce może dziesięć centymetrów na prawo od głowy Gołąbka. Ujrzał z bliska dziwną substancję, z jakiej zostały stworzone potwory. Nie przypominała nic, co Jacek wcześniej widział w swoim życiu. Przypominała nieco skonsolidowaną energię. Jednak nie taką buczącą i brzęczącą jak elektryczność, tylko bardziej martwą i zimną.

- Mamy Wisielca Alana - kontynuowała Katia. - To karta, wykorzystywana do zaklęć głównie jako avatar zastoju, braku działania. Może udałoby mi się nią zamrozić potwory. Ewentualnie skorzystać z Księżyca Aaliyi, używanego do tworzenia iluzji. Może udałoby się oszukać zmysły tych stworzeń. Musimy wybrać jedno z tych dwóch zaklęć. Użyję go tuż nad Agatą. Zebrana moc powinna rozbudzić Ortyszę i wydobyć ją na zewnątrz - powiedziała. - Więc Wisielec czy Księżyc? - zapytała. - Unieruchomienie czy iluzja?

Ciężko było stwierdzić, czy pytała siebie, czy może raczej zebranych dookoła ludzi. Bez wątpienia jednak zdawała się otwarta na sugestie. Spoglądała na okropną paszczę potwora, który próbował wedrzeć się do środka. Szkaradztwo wręcz hipnotyzowało swoją grozą.


Wiaderny gapił się szeroko otwartymi oczami na szczelinę w drzwiach, z bliska dojrzał oblicze bestii, zmroziło go, poczuł mdlący i obezwładniających strach. Ceyn zachowywała zimną krew, wydawała wręcz niewzruszona. Chłopak postanowił się skupić na niej, jej odwaga i jemu w jakiś sposób dodawała animuszu, skoncentrował się na tym co mówi Katia.
- Zdecydujmy razem – zwrócił się do Amandy i Jacka – Moim zdaniem iluzja to za duże ryzyko. Jeśli bestie mają wyostrzone zmysły zaklęcie może okazać się za słabe. Wybrałbym unieruchomienie o ile rzeczywiście moja karta ma taką samą wartość co karta Ali.
Wiaderny przypomniał sobie czego przed chwilą dokonał Gołąbek. Wiedział, że po zjedzeniu robala coś się w trójboiście zmieniło. Bestie potrafiły łamać drzewa, a mimo to jego kolega zapierając drzwi, wydawał się barykadą nie do przejścia. Jeśli istnieli ludzie potrafiący łamać prawa fizyki, to było oczywiste, że wśród nich znajduje się też ktoś taki jak Jacek. Homo superior. Ubermensch.
- Jacek, widziałem co zrobiłeś z tym Mołotowem. Co jeszcze potrafisz, jakie masz limity? Szybciej biegasz, masz żelazną kondycję?

- A bo ja wiem - wycedził przez zęby Jacek, cały czas mocując się z ogarem. Dopiero poznawał nowe możliwości i cała sytuacja pozostawała dla chłopaka nowością. Kiedy rzucił mołotową z nadludzką siłą i precyzją, był tym faktem nie mniej zaskoczony niż Alan.
- Macie jeszcze tą - dodał wyciągając z kieszeni dodatkową kartę Tarota i rzucając w stronę reszty. “Siła” wylądowała w pobliżu Katii. Wcześniej nie zamierzał oddawać karty, aby zrobić satanistce na złość. Teraz chciał żeby po prostu zrobiła wszystko, by ich uratować.

Na tym zakończył się udział Gołąbka w dyskusji. Nie miał głowy do zastanawiania się nad przedstawionymi opcjami, kiedy zębiska piekielnego ogara kłapały koło twarzy. Wtedy mógłby ją stracić dosłownie…
Prawica chłopaka sięgnęła do pasa. Wydobył siekierę. Uważnie zważył w dłoni trzonek narzędzia, po czym odsunął się nieznacznie. Wziął zamach i z całej siły uderzył w głowę bestii. Odkąd siedział w nim robal, Jacek nie miał najmniejszych problemów z uwalnianiem pokładów agresji. Pomimo strasznego oblicza adwersarza, czuł że wręcz pali się do konfrontacji. Miał wrażenie, jakby do tego właśnie został stworzony i przemieniony.
Amanda podskoczyła, kiedy pysk psa przebił się przez drewniane drzwi. Przycisnęła się mocniej do Alana, zerknęła na Jacka z wdzięcznością i chwyciła Agatę za rękę, jakby chciała powiedzieć, że wszystko będzie dobrze. Właściwie, to była wdzięczna każdemu. Rzuciła jeszcze spojrzenie Julii i posłała niewielki uśmiech. Musieli trzymać się razem, choć jako jedyna w tej grupie czuła się nikim… Zwykłą doczepką, która miała farta tylko dlatego, że była ładna; mimo iż tak naprawdę, każda dziewczyna w chatce mogłaby spokojnie pokonać ją w konkursie piękności. Nie to jednak było teraz ważne.

- Katia, przykro mi, że masz tylko substytuty. I wiedziałam, że potrafisz wykrzesać z nich coś pożytecznego. Jesteś silniejsza niż czujesz, bo masz to w głowie - Amanda uśmiechnęła się słabo do satanistki. Miała wrażenie, że wiara we własne możliwości jest kluczem do tej magii. Pamiętała wściekłość i pewność siebie Katii, gdy poznały się po raz pierwszy. Była wtedy niezłomna, jakby uważała siebie za królową i władczynie całego wszechświata. Pewnie to uczucie dawało jej też moc - Unieruchomienie byłoby idealne, da nam czas - Blondynka podskoczyła do Ceyn aby przechwycić jedną ze szmat i na kolanach zaczęła ścierać podłogę, aby pomóc. Katia przecież miała ważniejsze rzeczy, niż to. Amanda mogła zająć się klapą technicznie i ją otworzyć. Tyle siły powinna jeszcze w sobie mieć.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline