Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-04-2021, 07:56   #217
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Bezahltag (4/8); noc; Tawern “Pod pełnymi Żalgami”; Pirora Rosa i służebne

Pirora nie miała pewności czy pani kapitan nadal będzie miala na nią ochotę w końcu ostatnie dwie noce były pełne spełnień i tak nasycone rozkoszą że przeciętny człowiek mógłby mieć dosyć. Mimo to malarka szukała tego ulubionego stanu, tej plątaniny nagich ciał i bezwstydnego wyuzdania bez żadnych granic, żadnego udawania, żadnej gry tylko ludzie szukający zapomnienia.

Zapukała do drzwi pani kapitan i mogła tylko mieć nadzieję że jej otworzy.

Przez chwilę nic się nie działo. Stała na korytarzu przed zamkniętymi drzwiami z numerem “5” na tabliczce. Potem usłyszała krok, zgrzyt zamka i w szczelinie ukazała się twarz okolona rudymi włosami.

- Ah, to ty. Wejdź proszę. - Beno widocznie ją rozpoznała bo uśmiechnęła się sympatycznie. Otworzyła drzwi szerzej aby wpuścić gościa do środka. Gdy Pirora weszła zamknęła drzwi a ona sama mogła ogarnąć wzrokiem resztę pokoju.

- Ah, któż to nas odwiedził. - zaśmiała się cicho pani kapitan leżąc sobie wygodnie na swoim łóżku. Zaś skośnooka ślicznotka masowała jej nagie plecy. Też się uśmiechnęła do gościa przyjaźnie ale jak zwykle nie odezwała się.

- Pani kapitan, Beno, Anjur. - młoda blondynka uśmiechnęła się do wszystkich trzech kobiet - Zastanawiałam się czy u was w pokoju jest tak samo zimno jak w moim. Dzisiejszy dzień zdecydowanie pokazał mi jak inne zimy są na wybrzeżu od tych wewnątrz lądu. - Mówiła wchodząc w głąb pokoju. - A jak twój dzień? Czyżby był aż tak napięty, że przeszło ci na ciało? - zachichotała kiedy nachyliła się by dać całusa w policzek masowanej Rose.

- Dzień jak co dzień. Sprawunki, interesy, doglądanie spraw statku i załogi. Same nudy. I jeszcze ta paskudna pogoda. - leżąca na brzuchu Estalijka nieco uniosła głowę aby dać policzek do pocałowania. Ale mówiła jakby szkoda było sobie zawracać teraz głowę tymi obowiązkami kapitana statku jaka zwykle nie była tak barwna jak w romantycznych opowieściach o morskich przygodach.

- Ale jestem dobrej myśli. Jak niebo nie zwali mi się na głowę to będziemy mogli ruszać po Festag. - dodała z pogodnym uśmiechem. A z bliska dał się wyczuć przyjemny aromat bijący z jej włosów jakby była świeżo po kąpieli. I jeszcze kolejny, tym razem od tego smarowidła jakie Ajnur wcierała w jej plecy. A przez to plecy pani kapitan błyszczały jak naoliwione. Podobnie jak dłonie jej egzotycznej służącej.

- Ma pani na coś ochotę? - Beno stanęła przy gościu i zachęcająco wskazała na jeden z kufrów na jakim stały butelki, kufle, kubki i kieliszki.

- Właśnie, częstuj się. A jak tobie zszedł dzień z tymi damami z wielkiego świata? - zapytała o to co się działo z blondynką od czasu jak się rozstały tuż przed południem.

- Chętnie łyknę czegoś na rozgrzewkę. - Potwierdza malarka i poczęstowała się alkoholowym trunkiem który spłynął ogrzewając ja od wewnątrz. - miło było je poznać zarówno Kamilę jak i madame von on Richter. Inne damy z towarzystwa wystraszyły się odrobiny śniegu i nie przyjechały. Zagłębiłyśmy moje rodzinne powiązania z daleeeeka kuzynka van Drasen, poczytalysmy trochę poezji, potem wrociłysmy do tematyki mojej osoby… zima chyba rzeczywiście zostawiła damy wygłodzone jeśli chodzi o plotki i moje pojawienie się w mieście może niedługo obejść pocztą pantoflową całe miasto. Co znaczy że będę miała pewnie wiele osob ktore będa chciały widzieć mnie na salonach tylko z uwagi że jestem z Averlandu i nikt mnie nie zna. Tak to będą tortury. Ale Versana obiecała pomóc mi w znalezieniu kamienicy gdzie mogłabym zamieszkać. Jutro zaprosiła mnie w tej sprawie na obiad. - Mówiła lekko z pewna wolnością w głosie jakby opowiada przyjaciółce o trywiach dnia. - Właśnie czy mnie się wydaje czy Versana ma ciągoty do kontrolowania wszystkiego wokół? Nie to by to było coś złego ale czuje się trochę przytłoczona jej osobą. Takie uczucie jak masz rodzica który wie lepiej co dla ciebie dobre i zaczyna podejmować za ciebie decyzje… trochę jak mój ojciec… - Pirora nadal była zirytowana Versaną i przejęciem przez nią narracji i wypaleniem z tym kuzynostwem. I że nie pozwoliła Naji wprowadzenie Pirory w nowe grono. I za szeptanie spraw kultu w korytarzu.

- A więc jesteście kuzynkami z Ver? Ciekawe. Nic się nie chwaliła wcześniej, że ma jakąś rodzinę na południu. Ale zwykle jak się spotykamy to omawiamy inne sprawy. - de la Vega leniwie leżała na swoim łóżku i dała znać służącej aby przeszła do następnego etapu. Tego już poniżej pasa. Co przynajmniej do oglądania nie było przykrym widokiem. Ajnur rzeczywiście miała talent w takich zabawach, nie na darmo pani kapitan się nią tak zachwycała.

- Chociaż jak spotkałam ciebie też odniosłam wrażenie, że jesteś nowa i nikogo tu nie znasz. O jakiejś kuzynce nie słyszałam. - zerknęła na blondynkę spod przymrużonych powiek. A w tym czasie Benona podeszła do Pirory z pełnym kieliszkiem.

- Ale muszę przyznać, że te różne sprawy językowe rzeczywiście było mocno zajmujące i nie miałam za bardzo głowy wypytać cię dokładniej o inne rzeczy. - przyznała gdy rudowłosa służka podeszła i do niej wręczając jej pełny kielich.

- Tak czy inaczej to Ver jest jedną z tych koleżanek o jakich ci wspominałam. Więc przynajmniej poznałyście się same. Podobnie jak te dwie ślicznotki tutaj. - Rose wskazała palcem na dwie służki jakie im usługiwały tego wieczora.

- A Ver ma swoje zagrywki. Ale to chyba można powiedzieć o każdej z nas. Między innymi to ona jakiś czas temu zorganizowała to spotkanie moje z Kamilą. Wcześniej się z nią nie znałam. - upiła łyk ze swojego kieliszka gdy wydała swoją opinię na temat ich wspólnej znajomej.

- Powiem szczerze że gdyby Versana nie napomknęła skąd możemy być spokrewnione to sama bym nie zgadła i żyła w świadomości że jestem samiuteńka w mieście. Trochę brudna tajemnica rodzinna. - Przyznała Pirora kontynuując fortel z popoludnia jaki udało im się improwizowanie skleić naprędce. Ale zamiast kontynuować ten temat podchwyciła ten o Kamili. Z nieukrywaną ciekawością zdziwieniem i dobrym humorem zapytała. - Ver zorganizowała twoje spotkanie z Kamilą? Moja ciekawość sięgnęła niebios proszę uracz mnie tą opowieścią.

- Cóż, wówczas z Ver jeszcze tak dobrze się nie znałam jak obecnie. Albo jak z tobą. Ale dałam się namówić na spotkanie z panienką van Zee. Bo ponoć jest mną oczarowana. Przyszłam sama nie bardzo wiedząc czego się spodziewać. Ale rzeczywiście panienka van Zee zrobiła na mnie dobre wrażenie. Chłonęła wszystko jak gąbka. Jest zafascynowana dalekimi krajami i podróżami do nich. Bardzo przyjemne południe to było. A ty? Jakie na tobie wrażenie zrobiła Kamila? - de la Vega mówiła leniwym tonem oddając się przyjemnemu masażowi swojej służki jaki zszedł już na jej uda. Jej relacja brzmiała w życzliwym tonie o owym dniu gdy pierwszy raz spotkała córkę kapitana portu. Ale i sama była ciekawa jakie blondynka odniosła wrażenie na temat młodej szlachcianki.

- Mogę tylko mówić o moim pierwszym wrażeniu myślę że ciekawsze opinie będę mieć jak się trochę lepiej poznamy. Jest napewno dobrze wychowana, umie przyjmować prezenty… Wydaje się trochę naiwna, ale może to moje wychowanie każe mi ją tak postrzegać, na pewno jest marzycielką. No i jest też przyjacielska. Wydaje się że gdyby mogła uciec w inne życie z jakiejś powieści to by to zrobiła. - Pirora skoncentrowała się głównie na cechach charakteru dziedziczki van Zee.

- Tak, to prawda. Też mi się wydała zafascynowana różnymi opowieściami. - gospodyni niejako potwierdziła, że chyba na nich obu córka kapitana portu wywarła podobne wrażenie. Westchnęła z cichego zadowolenia jak palce skośnookiej służącej zeszły z jej gładkich łydek na stopy przynosząc im ukojenie.

- Ale wróćmy do nas. I do ciebie. Czemuż zawdzięczam tą tak późną wizytę? - zapytała Estalijka otwierając zadowolone oczy i patrząc ciekawie na swojego blondwłosego gościa.

- Cóż czyż nie wspominałaś że na wieczór wracasz do pokoju z ciężkiego dnia po interesach interesach i interesach. A że dzień dzisiaj mroźny to pomyślałam że skorzystam z zaproszenia, wiesz by przegnać te nasze słabości? - Pirora przypomniała pani kapitan jak ta przy śniadaniu zostawiła otwarte zaproszenie na spędzenie kolejnej wspólnej nocy. - Zwłaszcza że jak wyjedziesz będzie mi smutno i pewnie trochę nudno. - Powiedziała już słodkim głosikiem uroczej tęskniącej kochanki.

- Tak, rzeczywiście, było coś takiego. - estalijska oficer roześmiała się wesoło i odpowiedź gościa chyba jej się spodobała. - Nawet chyba było coś o eddukowaniu i szkoleniu moich dziewcząt. - pokiwała głową na znak, że widocznie pamięta co sobie rano ćwierkały do siebie przy tym wspólnym, późnym śniadaniu.

- A zastanowiłaś się może nad tym szkoleniem? Czego byś oczekiwała po moich dziewczętach? - zapytała tonem zadowolonej z siebie kotki i bezwstydnie obróciła się na plecy obnażając się w całej okazałości. Ajnur poczekała aż pani kapitan wygodnie się ułoży po czym wróciła do masażu. Ale teraz zaczynała od dołu znów biorąc w dłonie stopy swojej pani. Tylko tym razem z drugiej strony.

- Cóż to zależy czego od nich oczekujesz i co one same chcą doprowadzić do perfekcji. Jeśli widzisz w nich miejsce do doskonalenia ich kobiecego uroku i zdolności językowych jakie my ćwiczymy od paru dni to wezme je pod swoje skrzydła i prywatne lekcje. - Pirora usiadła na łóżku pani kapitan i wyciagnela reke do rudej kobiety by ta do niej podeszła, - Jeśli chcesz by zajęły się bardziej przyziemnymi rzeczami jak szycie, etykieta, fryzjerstwo i cały ten codzienny rozgardiasz myślę że Julius i Irina będą chętni do podzielenia się wiedząc. Powiedz tylko co cię interesuje albo jakie pieszczoty z mojego repertuaru przypadły ci do gustu.

- Tak, te zdolności językowe to bardzo przydatna rzecz. Idealna na takie późne wizyty. - odparła pani kapitan z zadowoleniem obserwując jak wokół niej w parę chwil zrobiło się całkiem tłoczno. A wypowiedź blondynki rozbawiła ją i podekscytowała. Zaraz obok niej usiadła rudowłosa służąca też chyba wyczuwając, że czas samej rozmowy zaczyna się kończyć. Spoglądała w dół na leżącą na wznak kapitan, nieco w bok na siedzącą obok niej Pirorę i w drugą stronę na swoją koleżankę w tej słodkiej niewoli.

- Wydaje mi się, że teraz nie ma co zawracać głowy Irinie i Juliusowi. Chyba będziemy musiały poradzić sobie same. - odparła wkładając obie dłonie pod swoją głową i oddając się serwowanej przyjemności.

- To może zademonstrujesz czego możesz nauczyć moje dziewczęta? - zapytała zaciekawiona tym małym pokazem jakiego się widocznie spodziewała.

- Chyba żeby ocenić co mogę je nauczyć potrzebuje dowiedzieć się co umieją..- Skomentowała chytrze blondynka zbliżając twarz rudowłosej do swojej jednocześnie prowadząc jej rękę do troczków ozdobnego szlafroka jaki miała założony na gołe ciało. Chciała zobaczyć jak ruda przejmie inicjatywę i jak zabierze się do tej całej zabawy. Przejmie pałeczkę? Będzie dawać się prowadzić? Będzie delikatna czy może niezdarnie szorstka. Romantyczna jak kochanka czy namiętna jak nałożnica z podrzędnego zamtuza. Czy wie gdzie dotknąć gdzie pocałować, gdzie ugryźć a gdzie szczypać. Czy umie odczytywać język ciała kochanki czy powtarza wyuczone sprawdzone schematy.
- Więc ognisto włosa, pokaż jaka jesteś za zamkniętymi drzwiami kiedy opadają kotary moralności.. - Szepnęła Bonie do ucha zanim musnęła zębami płatek jej ucha. A potem się potoczyło, blondynka dały pokaz umiejętności i nie w krótkim czasie dziewczyna która tak śmiało pochwaliła rano jej figurę jęczała z rozkoszy nie mogąc się powstrzymać. Egzotyczną Anjur podzieliła los koleżanki. Pani kapitan cieszyła oczy tym pokazem póki nie nadszedł czas by wylądowała w samym środku tej plątaniny ciął siedząc na twarzy swojej niewolnicy podczas kiedy Pirora i Anjur pieściły czule resztę jej ciała. Po tej nocy kultystka była pewna że obie niewolnice same przyjdą na dodatkowe lekcje nawet nie wysyłane przez panią kapitan. A Rose… Pirora miała nadzieję że używając kogoś by przetrwać zimno drogi do stolicy będzie myślała o uzdolnionej blondynce. Opuściła je przed świtem pełna miłych uczuć i wygrzana.
 
Obca jest offline