04-04-2021, 19:00
|
#63 |
| Uwalił się w jednej z sypialni na łóżku i właściwie w chwilę zasnął. Obudził się po kilku godzinach dobrego snu wypoczęty i w dobrym nastroju. Chociaż dom nie zachęcał, żeby w nim spać, to nic niezwykłego się w tym czasie nie zdarzyło. I dobrze, bo paladyn znów mógł rzucać swoje czary lecznicze. Odział się szybko i dołączył do towarzyszy w pokoju, w którym znajdowało się zejście do piwnicy.
- Witajcie, mam nadzieję, że dobrze wam się wypoczywało? - zapytał, przeciągając się.
Po szybkim śniadaniu w końcu ruszyli na dół. Orion tym razem miał przy sobie tarczę, a w prawej dłoni długi miecz. Schodzili schodami i schodzili, aż w końcu dotarli do piwnicy, gdzie odprawiały się jakieś dziwne śpiewy.
- Nie sądzę, by o nas wiedzieli. No chyba, że ten dom ich jakoś poinformował - odparł na słowa Cahnyra. - Prędzej czy później i tak dotrzemy do źródła tego śpiewu. Miejcie się na baczności, towarzysze.
Rozejrzał się w obie strony, polegając na swojej umiejętności widzenia w ciemnościach. Każda droga była dobra, by ruszyć na poszukiwanie tego potwora czy ludzi od śpiewu.
- Możemy iść w prawo, mnie to w sumie obojętne. Tylko się nie rozdzielajmy, nie wiadomo, co może kryć się w tych ciemnicach - rzucił, poprawiając chwyt na rękojeści miecza. |
| |