05-04-2021, 18:22
|
#65 |
| Puck wiercił się na posłaniu. Długo nie mógł zasnąć. Dopiero spokojny oddech towarzysza oczyścił jego myśli na tyle aby zapaść w sen. Rano czuł się zdecydowanie lepiej. Pełen energii i natchniony, silniejszy. Odmówiwszy poranną modlitwę ze zdziwieniem spostrzegł, iż czuje w sobie moc Pani. Zdecydowanie więcej niż zwykle. Pełen energii zabrał się za przygotowywanie śniadania i zabawianie towarzyszy rozmową. Johna nie było w pobliżu, ale nie czas było na zamartwianie się losem brata. Miał zadanie do wykonania. * * *
Podczas gdy towarzysze odbarykadowali zejście on odprawił rytuał. Kolejny raz, raczej dla praktyki niż z nadzieją na sukces. Ten dom ukrywał przed nim swą magiczną naturę. * * *
Podjęcie decyzji gdzie iść nie nastręczało mu trudności. Zawsze w takich sytuacjach zdawał się na los. Rzucił monetą. Spadła na sztorc. Tupnął zniesmaczony i moneta upadła na prawą stronę odsłaniając awers. - Prawo. Tak chciał los. - przypieczętował decyzje towarzyszy. |
| |