Ślepak przez swoją aparycję nie należał do tych co to z utęsknieniem wygladali na trakcie przejezdnych a w szczególnosci już takich, co mogli władze reprezentować. Pewno być to musieli zbrojni, bo konie podkute były, a i słychać było odgłosy dzwoniących jak na jutrznie zbroi i broni. Zbrojnych patroli w poblizu orkowej stolicy nie brakowało, choć okolica do bezpiecznych należała, ale tacy wynudzeni czasem lubili ulżyć nahajkom i obatożyć pod byle pretekstem boga ducha winnego żebraka.
- Lepiej nam się skryć, zaraza wie co im może do głowy strzelić, jeno wózek trza szybko schować |