Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-04-2021, 08:04   #232
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Miejsce: Nordland; Neues Emskrank; port; tawerna “Pod pełnymi żaglami”, Pirora,Benona, Anjur, Nadia
Dalej było ciemno w pokoju więc trwała noc. Ale zorientowała się, że ktoś jej zatyka usta dłonią. Jaką zimną! I ten ktoś usadowił się na niej siadając na brzuchu i biodrach. I wyczuwała zapach rumianku.

- Ciii. - usłyszała cichy szept od tego kogoś. Już była pewna, że to żadna z dziewczyn. Jedną miała wciąż obok siebie chociaż nie wiedziała którą. Sądząc po oddechu spała w najlepsze.

- Mówiłam ci, że cię może nawiedzić nocna diablica. No i widzisz? Nawiedziła! - usłyszała cichy szept Łasicy nad sobą. Dopiero jak się odezwała szeptem to rozpoznała jej głos. A ona sama puściła dłoń zwalniając jej usta za to zbliżając do nich swoją twarz.

- A więc w końcu nadeszła… - Pirora rozejrzała się po pokoju szukając drugiej kochanki. - Tak rozczarowana że nie zastałaś mnie u Versany? - Szeptała spokojnie i cicho, jej ręce podążały po ciele Łasicy badając dotykiem jej stan ubioru, uzbrojenia i ogólnej budowy ciała.

- Nie byłam dzisiaj u Ver. Nie widziałam się z nią dzisiaj. Mogę zapalić światło? Nie chciałabym abyście się przeziębiły. A w ogóle co to za jedne? - dłonie Pirory mówiły jej więcej niż oczy. Oczy w tych ciemnościach ledwo rozrózniały czerń sylwetki jaka siedziała na niej okrakiem i dla kontrastu blady owal twarzy tuż nad swoją twarzą. Dotyk zdradził więcej. Zimno. Mroźne zimno ubrania wystawionego na nocny mróz. Jakie wciąż nie zdążyło się nagrzać. Łasica miała na sobie jakiś ciemny, pewnie czarny kubrak. I skórzane spodnie. Pierwszy raz ją widziała a raczej wyczuwała w spodniach. I wciąż czuła ten zapach rumianku jakiego często używano do kąpieli. Końcówki włosów chyba zamarzły ale teraz w cieple wyczuwała wilgoć jaka tajała. I mróz. Coś tutaj nieprzyjemnie wiało mrozem od okna.

- Ach… - Powiedziała malarka rozumiejąc już jak Łasica dostała się do środka. - ...więc to włamanie, przez okno. - Jej ciepłe ręce podważyły w górę do szyi i twarzy kobiety dając jej małą dozę ciepła. Druga ręka przesunęła się w miejsca gdzie kubrak mógł mieć troczki.

- Świeca cię nie ogrzeje, lepiej zrzucić zimne ubranie i uzyć innego cieplego ciala. - palce blondynki przejechały w ciemności po ustach Łasicy. To było ekscytujące...dwie kochanki w pokoju a tutaj wkrada się kolejna która chce skraść jej cnotę kiedy inni w pokoju śpią.
- Rozumiem że bez światła nie poradzisz sobie z oknem? No trudno zapał więc, Rose może mieć mi za złe jeśli jej służki zapadną z zimna w jakąś chorobę w mojej gościnnie. - Ręce blondynki opuściły ciało Łasicy by ta mogła zapalić tą świeczkę.

- Zrzucić ubranie? Całe? Bardzo chętnie! Pod warunkiem, że później nie będziesz mnie tylko oglądać bez ubrania bo to szkoda by się było rozbierać. - Łasica cichutko zachichotała sprawnie podłapując temat. Zaś gdy dłonie gospodyni powędrowały do jej twarzy palce trafiły na jej całujące usta. Te w przeciwieństwie do ubrania były przyjemnie wilgotne, ciepłe i gościnne.

- A potrzebne mi nie tyle światło co wosk. Muszę zalepić szybę co ją wyjęłam. I tak, to jest włamanie. Ale jeszcze musimy przedyskutować nad detalami. - szepnęła machając dłonią gdzieś w stronę okna o jakim mówiła.

- I to są dziewczyny Rose? Jej. To już ty je zaliczyłaś, Rose, Ver to tylko ja jeszcze nie? Cholerni van Hansenowie! Zobacz ile mnie omija! A jakie były? - oparła się piersią o pierś leżącej na wznak blondynki i zaczęła szeptać nieco więcej jakoś nie spiesząc się wcale by zejść ze swojej gościnnej gospodyni do jakiej się włamała w środku nocy.

- Ach to tak, cóż dobrze wiedzieć… o tym wosku… - Pirora wróciła rękami by chwycić twarz kobiety i zbliżyć ją do swojej. - Czemu sama nie spróbujesz? Śpią jeśli będziesz delikatna jak nocny kochanek duża szansa że uznają cię za którąś z nas? - Wyszeptała jej do ucha owijając go gorącym oddechem. Jej słowa niosły z sobą iście podniecająca przygodę, na która wedlug Pirory kultyska Slaanesha powinna się skusić.

- Dzisiaj mamy noc słodkiej delikatności. Tak dla odmiany po dzikich żądzach jakie z Rose urządziliśmy im wczoraj… - Język blondynki polizałam krawędź uszka Nadji zanim dokończyła. - Świeca jest na stoliku po twojej prawej.

- Masz rację. Nie ma to jak skosztować czegoś osobiście. Albo kogoś. - pomysł rzeczywiście spodobał się kultystce bo w pełni się z nim zgodziła. Zaraz po tym gdy po ciemku jej usta odnalazły usta nowej siostry i ich spróbowały. A co dalej się działo to bardziej się przydawał słuch niż wzrok.

Leżąca na wznak Pirora widziała jak blada plama twarzy Nadji zaczyna się pochylać gdzieś przy jej ramieniu. Tu gdzie sąsiadowało ramię którejś z dziewczyn Rose. Potem słyszała odgłos pocałunków i widziała jak twarz włamywaczki w końcu dotarła do twarzy tej drugiej. Rozległo się ciche, zaspane mruknięcie, nieco zaskoczone ale zaraz przeszło w odgłos oddawanego pocałunku. Ale ta zaspana chyba rozbudziła się na tyle, żeby zorientować się, że coś tu chyba jest nie tak. Bo wydała z siebie pytające mruknięcie i trochę cofnęła głowę jakby w ciemności chciała przyjrzeć się z kim się właściwie całuje.

- Ciii. Przyszłam się z wami kochać. - w ciemności nocy rozległ się cichy szept Łasicy podbarwiony ekscytacją i niecierplwością.

- Co? - odszepnęła zaskoczona Ajnur budząc się chyba już na dobre. Blada plama jej twarzy spojrzała w stronę leżacej obok gospodyni.

- Zaraz do was wrócę. Faktycznie apetyczna. - powiedziała wesoło Nadja całując jeszcze raz Pirorę i wreszcie wstając z łóżka i kierując się w stronę owego stołu ze świecą.

- Shhh… - Pirora wydała z siebie uspokajający odgłos i delikatnie pogłaskała twarz i szyje egzotycznej kochanki. Nie mogła się nadziwić jak bardzo “bezpośrednie’ siostry z pólnocy się zachowywały. Przypominały raczej dwie rozpalone chamskie ulicznice bez wyobraźni czy taktu...Pirora nie była pod wrażeniem. No ale cóż mogła zrobić jak tylko iść z nurtem na tej obczyźnie. Użyła czasu jaki Łasica przeznaczyła by zamknąć okno i zaczęła delikatnie zachęcać Anjur do erotycznej aktywności. Wykorzystała to co udało jej się zaobserwować do tej pory. Dotykała gładziła i całowała miejsca które powinny na nowo rozpalić ogień w skośnookiej.

Po chwilowym zaskoczeniu Ajnur chyba uznała, że skoro gospodyni nie robi afery to ona też nie będzie. I stopniowo zabiegi blondynki zaczynały przynosić efekty. Ale trudno było przegapić nową postać w pokoju. Zwłaszcza jak zapaliła świecę i z nią podeszła do okna. Teraz można było się jej przyjrzeć dokładniej. Łasica miała na sobie krótki, ciemny kożuszek, czarne skórzane spodnie i zimowe buty. Musiała przysiąść na parepcie na dłuższą chwilę. Okno było zamknięte. Ale ze środkowego kwadracika była wyjęta szyba. Przez nią tak wiało. Teraz włamywczka topiła wosk ze świecy i tym improwizowanym kitem wstawiała na nowo tą wyjętą wcześniej szybę.

- Do rana powinno wytrzymać. A rano lepiej to komuś zgłoście niech wstawią to porządnie. - powiedziała wesoło niebieskowłosa gdy skończyła swoje zajęcie. Zimny ciąg jaki wiał po twarzach i ramionach ustał. Nie było sensu już szeptać bo odkąd zapłonęła świeca to i śpiąca na drugim łóżku Benona się obudziła. Patrzyła zdziwionym wzrokiem na tą trzecią, jakiej tu nie było gdy nie aż tak dawno temu zasypiały na wspólnym łóżku.

- Przepraszam was za to najście. Jestem Nadia. Mam nadzieję, że was nie wystraszyłam. - powiedziała stojąc na środku pokoju zwracając się do trójki kobiet jakie były tu wcześniej. Dziewczyny pani kapitan wydawały się zdezorientowane co tu się dzieje ale przynajmniej nie panikowały. I zerkały na gospodynię licząc pewnie, że ta będzie bardziej zorientowana w sytuacji.

- Nadia, to przyjaciółka Versany von Dresen która jest z kolei przyjaciółką waszej pani kapitan. Wpadła w odwiedziny… oknem. - Powiedziała spokojnie ale cicho w końcu w tawernach ściany mają uszy.

- Wprawdzie tak niezapowiedziana wizyty powinna być jakoś ukarana to w takie zimno tylko ludzie bez serca by ją wyrzucili na dwór…. - Pirora wysunęła się z łóżka pociągając delikatnie Anjur za sobą zbliżając się do włamywaczki. - Beno pomożesz nam ? Naszego intruza wymaga jednak ogrzać… - Blondynka powiedziała to do rudowłosej ale sama zaczęła rozbierać Łasicę, też przy pomocy Anjur której dłonie poprowadziła do kubraka szatynki podczas gdy blondynka uklęknęła i zaczęła zdejmować buty kobiety.

- Aa… To ty jesteś Nadia? - Benona jakby skojarzyła skądeś to imię i w połączeniu z wyjaśnieniami gospodyni uspokoiło ją to ostatecznie. Razem z dwoma nagimi partnerkami podeszła do tej jedynej co była jeszcze w ubraniu.

- Tak, to ja. Słyszałaś o mnie? I jej przepraszam za to najście. Naprawdę postaram się wam to wynagrodzić. Jak chcecie to do rana mogę być do waszej całkowitej dyspozycji. No ale rano muszę zasuwać na służbę. - Łasica nagle znalazła się w otoczeniu trzech kobiet ale próbowała się wdzięczyć i przepraszać za to najście. Służki pani kapitan pomagały jej zdjąć kożuszek a Pirora buty. Więc jak jeszcze sama włamywaczka im w tym pomagała to z wierzchnim ubraniem poradziły sobie całkiem sprawnie. Pod spodem nie zaproszony gość miała zwykłą koszulę i gorset co zapowiadało się na nieco dłubania aby ją z tego wydobyć. A same skórzane spodnie wiązane na sznureczki i guziki też trzeba było nieco się wysilić by żmija opuściła tą wylinkę.

Trochę trwało zanim kultystka stanęła przed nimi nago ale dzięki ich wspólnej pomocy było szybciej niźli się spodziewały. Pirora dała znak kiwnięciem głowy by Benona podążyła za jej przykładem ta z kolei dała znak Anjur. I tak wszystkie trzy oplotły zimne ciało Nadi ich usta całowały jej skórę, ich ciała ocierały się o zmarznięte ciało a dłonie szukały miejsc które sprawiły że włamywaczka wydawała z siebie westchnienia. Tej nocy na nowo pokój Pirory był świadkiem jak kobiety zmieniły się w erotyczną plątanina ciał najpierw złożoną z wszystkich czterech kobiet ale potem dobrały się w pary i rozeszły się po łóżkach. Benona i Pirora pieściły się leniwie wsłuchując się erotyczne podboje Łasicy nad dalekim wschodem.

- Taka niezapowiedziana wizyta… mam nadzieję, że nie macie mi za złe, że jej nie wyrzuciłam… nie planowałam też was tej nocy brać ponownie… ale jakoś się tak złożyło… powiedz Beno czy twoja łakoma na te zabawy dusza nie żałuje że to Nadia nam zawitała? Może marzył by ci się przystojny łotr co by cię teraz brał od tyłu? Tak jak lubisz… mhmm? - Pirora powoli doprowazała płomiennowłosą kochankę na skraj ekstazy, jej zwinne ręce pracowały nad czym trzeba żwawym tempem a ona pobudza fantazję kochanki, w akompaniamencie jęków z drugiego łóżka. Obie też beszczelnie patrzyły na zarysy ciał jakie było widać w rozproszonym świetle księżyców. Pirora chciała pchnąć Beno w przepaść rozkoszy zanim Łasica skończy i się upomni o sam na sam z malarką.

- Przystojny łotr? Co by mnie brał od tyłu? Oj, tak, chciałabym! - zaśmiała się cicho rudowłosa gdy chyba to sobie wyobraziła co jej podsuwała nowa koleżanka. Pomysł widocznie przypadł jej do gustu. Pozwoliła się dotykać i sama pocałowała dotykającą ją dłoń kochanki. Spojrzała na drugą stronę pokoju gdzie trwały miłosne zapasy drugiej pary.

- Nie, nie mam nic przeciwko. Zresztą to nie mój pokój. Tylko się nie spodziewałam, że ktoś tu wejdzie w środku nocy. Przez okno. A o niej słyszałam. I od Rose, i Versany, i Breny. Tyle, że ją znają i szkoda, że jej nie ma. To byłam ciekawa co to za jedna. - wyjaśniła pogodnie obserwując jak tam na drugim łóżku jedna z dziewczyn dogadza drugiej. Ale po ciemku nie bardzo było wiadomo która jest po której stronie.

- A tutaj na takie zabawy to się mną nie przejmuj. Jakbym nie miała na nie ochoty to byśmy z Ajnur zostały w naszym pokoju. A tu wczoraj i dzisiaj te figle z tobą to całkiem sympatyczne. - powiedziała odwracając plamę twarzy z powrotem do swojej blondwłosej kochanki. I na dowód tego po omacku odnalazła ustami jej usta i pocałowała je czule.

- Cieszę się to słyszeć… - Wyszeptała w ucho kochanki i obie poszły w bardziej zaborcze i drapieżne metody by po wszystkim legnąć w swych ramionach drżąc i dysząc po fali ekstazy jaka je zalała. Wymieniały właśnie leniwe pocałunki kiedy Pirora poczuła palce na swoim ramieniu. Coś jej mówiło że to siostra kultystka, pytanie tylko czy przyszła sponiewierać ją czy rudowłosą.
- Nadal ci mało łotrzyco? - Zapytała nawet nie odwracając się w jej stronę.

- Nie zadawaj mi takich pytań skarbie. Mnie zawsze jest mało. - usłyszała w odpowiedzi rozbawiony ton drugiej siostry w wierze. Za słowami przyszły czyny gdy Łasica sprawnie odnalazła usta nowej kochanki i się z nimi przywitała.

- Przyznam, że mnie troszkę dziewczyny zaskoczyłyście… - łotrzyca zaczęła mówić znów siadając na Pirorze okrakiem. Tyle, że teraz obie były bez ubrań. Ale przerwała bo leżąca obok Beno zaśmiała się wesoło prawie wchodząc jej w słowo.

- Rzekła dziewczyna co się nam włamała przez okno w środku nocy. - powiedziała rozbawiona służka pani kapitan.

- Ojej no przecież przeprosiłam. Jak chcecie to was też mogę teraz przeprosić tak jak przed chwilą Ajnur. Dziwne imię. Ale ona sama śliczniutka i bardzo utalentowana. - Łasica westchnęła jakby po raz kolejny usłyszała przytyk do tej niezapowiedzianej wizyty. I skinęła głową w bok na łóżko z jakiego właśnie wróciła.

- To ja muszę zwilżyć gardło. - Beno pocałowała jedne usta, pocałowała drugie i podniosła się wstając z łóżka. I pisnęła gdy na pożegnanie Łasica sprzedała jej klapsa na goły tyłek. Ale zaraz cała trójka się roześmiała rozbawiona tym żartem. A włamywaczka wróciła do swojej siostry skoro chociaż chwilowo zostały same.

- Szczerze mówiąc to trójki się nie spodziewałam. Myślałam, że będziesz sama. Ale oczywiście nie narzekam! Ale byłam ciekawa głównie ciebie. - wyszeptała prosto w leżącą pod nią twarz głaszcząc ją przy tym po włosach i policzkach.

- Może sprawdź czy Ajnur jeszcze żyje po tych przeprosinach - Powiedziała rudowłosej na odchodne. Jej ręce za to już chwili wodziły i masowaly ciało Łasicy... Mimo wszystkiego co się działo nadal czuła się nienasycona. Ale jak to mówią “apetyt rośnie w miarę jedzenia” a może Versana dodała jej coś do jedzenia?

- Cóż ja również myślałam że będziesz chciała mnie mieć tylko dla siebie… mogłybyśmy sobie pozwolić na takie rzeczy ktore tylko siostry mogą sobie pozwolić. - Powiedziała między drapieżnymi pocałunkami, widziała po zachowaniu kultystki i po odgłosach jakie wydawała Ajnur, że Nadia lubi ostrzej i traktuje sex jako walkę o dominację. Pirora wiedziała, że przegra, po trzech nocach seksu, i po harcach z dziewczynami parę godzin wcześniej nie była wstanie postawić się starszej kobiecie. Mogła jedynie dać z siebie wszystko i sięgnąć po parę brudnych sztuczek.

- Nie traćmy czasu na czczą gadanine niech nasze ciała mówią za nas. - To mówiąc ścisnęła mocno pośladek nowej kochanki i przypuściła drapieżny atak na usta Nadi, nie dając jej dojść do słowa. Zaczął się ostatni chciwy taniec tej nocy, walka o dominacje i pokazanie kultystce że nie trafiła do łóżka nowicjuszki co da się pomiatać. Pirora chciała dać Łasicy do zrozumienia, że ma plany zniewolić kobietę. Wiedziała że jej się nie uda ale ta gra może je zrównać w oczach włamywaczki. Przynajmniej Pirora na to liczyła.

---

Po raz kolejny tego wieczoru i nocy Pirora zaległa przyjemnie wyczerpana z nagą partnerką u boku. I po raz kolejny z inną niż poprzednio. Powtarzało się nawet to, że ta druga dopiero łapała oddech jak obie były na świeżo po skończonych karesach.

~ Wiesz co? Ja cię chyba polubię. Czuję, że możemy nawiązać nić prawdziwej, kobiecej przyjaźni. ~ wyszeptała jej do ucha Łasica obejmując ją i całując czule. Wcześniej to jednak sytuacja wyglądała dość zmiennie. Z początku gdy dłoń gospodyni mocno ścisnęła jędrny pośladek gościa ta przyjęła to wdzięcznie. I z początku to właśnie Łasica była sprowadzona do zdecydowanej defensywy. Agresywna postawa kochanki zdawała się jej odpowiadać i świetnie weszła w rolę tej uległej. Chociaż nie biernej. Okazała się być pomysłową i doświadczoną kochanką. Która znała kobiece ciało, tak własne jak i chętnie poznawała nowe. Wreszcie się wszystko jak zwykle skotłowało i wymieszało. Łóżko trzeszczało od aktywności dwóch ciał, podobnie jak u sąsiadek obok. Ciała, ramiona, uda, usta wszystko to przemieszało się ze sobą chłonąc się nawzajem. Łasica była ciekawa nowego ciała a i jej ciało było przyjemnie jędrne, gibkie i ciepłe.

~ Fajne te dziewczyny Rose. I, żeby nie było, nic do nich nie mam. Chętnie się z nimi spotkam jeszcze raz. Ale jednak jak mówisz, mam nadzieję, że uda nam się spotkać jak siostra z siostrą. ~ wyszeptała znowu wskazując brodą na sąsiednie łóżko. Gdzie też jakoś zrobiło się ciszej i spokojniej. Czy dziewczyny się już pospały czy tylko łapią oddech to po ciemku nie bardzo dało się zorientować.

~ Dopiero polubisz? A ja łudziłam się że już cię oczarowałam na tyle, że jestem twoją ulubiona averlandka w miescie. ~ Pirora wyszeptała z udawaną urazą i rozczarowaniem w głosie, odwzajemniając czułe pieszczoty Nadi. ~ Nie wiem jak tutaj ale w domu spotkania rodzinne często wymykają się spod kontroli i publiczna tawerna jest ostatnim miejscem na ich spotkania. Raczej bardziej odpowiedni jest jakiś głęboki dźwiękoszczelny loch albo opuszczony dwór. ~ malarka nęciła wyobraźnie wlamywaczki sugestiami czego by ta z nią nie zrobiła gdy były same ~ Masz ochotę skosztować jeszcze Beno? Czy z sił opadasz i weźmiesz ją tuz przed świtem, tak na dobry początek dnia? Choć pewnie jak twoi pracodawcy to istni poganiacze niewolników to może jednak damy ci spokój i pozwolimy wypocząć? ~

~ Ojej jakiś prywatny loszek? Brzmi bardzo obiecująco! Masz rację! Musimy Ver o tym powiedzieć i zorganizować coś takiego! No ja jestem za, chętnie bym służyła w takim loszku takim ślicznym siostrzyczkom. ~ po ciemku brzmiało jakby Łasica łyknęła pomysł razem z haczykiem i sporym kawałkiem żyłki. Na dowód tego pocałowała Pirorę ponownie odwdzięczając się za taki wspaniały pomysł i zgłaszając swoje pełne poparcie.

~ A moi pracodawcy to niestety mnie zazwyczaj ignorują. Moja pani, panna Froya van Hansen tylko czasem wezwie mnie i każe sobie usługiwać. I nie powiem, jest wtedy wspaniale. Wiąże mi oczy i zwykle każe mi zaczynać na kolankach od stóp. Czyli tak jak lubię. Więc nie narzekam! Ale czemu tak rzadko!? Za każdym razem jak idę rano do pracy mam nadzieję, że mnie wezwie i każe sobie usługiwać i zwykle nic z tego nie ma. ~ koleżanka z kultu całkiem chętnie podzieliła się z Pirorą swoimi doświadczeniami ze służby u swoich państwa. I tu brzmiało jak mieszanina nudnej i ciężkiej służby na co dzień przeplatanej z ekscytującymi momentami gdy w mniemaniu Łasicy wielka pani zachowywała się wobec służby tak jak powinna na co dzień. Pod tym względem kultystka wydawała się mieć kompletnie odwróconą hierarchię wartości niż przeciętna pokojówka.

~ Ach więc tak się bawi kwiat młodzieży w Neues Emskrank. ~ skomentowała Pirora ~ Pierwszy raz słyszę o tej van Hansen ale jeśli plotki się ładnie poruszają to liczę, że za jakiś czas sama się zainteresuje panienka z Averlandu. ~ malarka miała wiele zaufania w swoja pozycje jako świeżej osoby w mieście. To w połączeniu z plotkami powiązania rodzinnego z van Drasen a także te insynuacje o skandalu i tragedi w rodzinie. To wszystko stanowiło taki kocioł ciekawostek że znudzona szlachta zazwyczaj ciągnęła do tego jak ćmy do ognia świecy. ~ Mówisz że nie mamy żadnego loszku do dyspozycji? Mhmm żadnej tajnej palarni opium którą można wynająć na całą noc? No tak życie na prowincjach jest trudne być może jest to coś co mogłoby się pojawić. Albo poczekać aż zacznę się urządzać w mieście mogę zwrócić uwagę czy ktoras z kamienic ma więcej miejsca w piwnicy na jakiś prywatny loch. ~ malarka nadal wyciągała informację od tutejszej kultystki, choć jej dłonie zaczęły, na razie leniwie, ponowny taniec mający wzbudzić apetyt czcicielki węża głównie bo chciała znowu wsłuchać się w jęki rozkoszy jakie ona i Beno mogły wydawać z siebie przy kolejnych chwilach uniesienia. Ona sama chętnie przygarnie wtedy Anjur i sama wzniesie jeszcze raz rozkoszna modlitwę do Księcia Chaosu.

~ Hmm… Jakaś kamienica z porządną piwnicą? Gdzie w spokoju można by smagać batem nieposłuszne siostry? Hmm… ~ brzmiało jakby Łasica na poważnie zastanawiała się nad taką nowym adresem gdzie bez wścibskich oczu i uszu można by dać upust swoim żądzom. A sama oparła głowę na łokciu i pozwalała dłoniom kochanki na zwiedzanie swojego ciała. Zaś wolna dłoń włamywaczki podobnie zaczęła przesuwać się po szyi i piersiach blondynki przyjemnie je drażniąc i pobudzając. I powoli kierowała się ku niższym partiom ciała.

~ Właściwie jak zajmiesz jakąś kamienicę to masz mnóstwo miejsca do dyspozycji. Na pewno coś się znajdzie na takie zabawy. Jest jeszcze stary browar Grunda. Tylko ty nowa jesteś to pewnie nie wiesz gdzie? Ale to popytaj. Ja bym chętnie cię tam zaprowadziła no ale całe dnie siedzę u van Hansenów. Festag i Marktag mam wolny. No i w tym browarze jest dużo miejsca i porządne piwnice do trzymania beczek. Myślę, że dałoby się tam urządzić coś odpowiedniego. No tylko to browar a nie kamienica. Ładny to on nie jest. ~ wydawało się, że tutejsza kultystka całkiem nieźle zna miasto, nawet różne rudery i pustostany. Do tego miała odpowiedni filtr w głowie aby widzieć je pod konkretnym profilem działalności.

~ I nie słyszałaś wcześniej o van Hansenach? Zwłaszcza Froi? ~ wróciła do wcześniejszego tematu państwa u jakich służyła. Tym razem brzmiało w nim zdziwienie graniczące z niedowierzaniem. ~ No to Froya uchodzi za najlepszą partię do ożenku w mieście. Druga to Kamila van Zee. Albo pierwsza. Zależy kto ma jakie preferencje. Obie są śliczne, zgrabne, dobrze wykształcone i bogate. Więc adoratorów mają na pęczki. No ale byle chmyzowi trudno się wżenić w tak zacną rodzinę. Więc na razie są na wydaniu. ~ niebieskowłosa tłumaczyła nowej koleżance te zawiłości miejskiej śmietanki towarzyskiej i jakoś przy okazji jej wolna dłoń jakby sama z siebie zawędrowała między jej uda. I tam poczynała sobie coraz śmielej.

~ Ale Froya jest… ~ Łasica zaczęła i urwała zaraz gdy próbowała scharakteryzować swoją panią jakiej na co dzień służyła. ~ Jest wyjątkowa. Nietuzinkowa. Znaczy na moje oko to jakby urodziła się mężczyzną to wszystko byłoby prostsze. Idę o zakład, że gdyby mogła to by została rycerzem. Kto zresztą wie czy nie zostanie. Kto bogatemu zabroni prawda? Więc ją interesują polowania, broń, szermierka, walki, wyścigi konne. Ale czasem robi jakieś bale i koncerty. ~ pokręciła głową na znak, że nie tak łatwo ubrać pannę van Hansen w słowa i standardy.

~ Od razu smagać batem… wolę określenie ‘dyscyplinować’... ~ wyszeptała malarka zadając włamywaczce pieszczotę która zbliżyła się do granicy bólu ~... w takim razie mam nadzieje że dane będzie mi ją poznać… może gdyby ktoś pokazał jej drogę ku księciu zasłużyłby u niego na błogosławieństwo i mogłaby stać się mężczyzną... ~ kultystka pozwoliła sobie nawiązać do okultyzmu i mutacji jakie czasem ich bóstwo obdarzał swoich wyznawców, a jako istota będąca jednocześnie kobieta i mężczyzną nie zdziwiło by gdyby taka laska była okazana. Szybko jednak Pirora przypomniała sobie że nie są same i zmieniła temat. ~ Spotkaj się w takim razie ze mną po mszy w Festag. Pokaż mi miasto i jego ciemne opuszczone zaułki. Spróbuj znaleźć mi kamienice z dużymi oknami, ze dwa piętra i część dla służby. No i być może z piwnicą… albo poddaszem do przerobienia na mały pokoik do… wprowadzania dyscypliny… a jeśli się nie da… cóż może później znajdę jakiś mały budynek na “pijalnie wodki”. W takim na pewno znajdą się tylne pokoje i piwniczka którą można zagospodarować. ~ rozmarzyła się w swoich planach na przyszłość malarka ~

Łasica wydała z siebie stłumiony jęk gdy palce kochanki poczynały sobie z nią całkiem śmiało. Ale był to bardzo przyjemny dla ucha jęk, taki co zdradzał, że właścicielka jest bardzo chętna na takie możliwości. Zresztą słowami też zdradzała takie zainteresowania.

~ A jakbym ci znalazła coś odpowiedniego to mogłabym liczyć u ciebie na takie lekcje dyscypliny? Byłabym bardzo zainteresowana. I zobowiązana. I oczywiście potrafię się odwdzięczyć. ~ zapytała cicho bezczelnie przyznając się do swoich uległych preferencji. Sama znów uniosła się nad ciało blondynki i zaczęła je całować od ust. A potem w miarę jak mówiła schodziła coraz niżej.

~ Ale w Festag po mszy nie mogę. Już jestem umówiona z dziewczynami. Z Breną i moją koleżanką z pracy. Takie spotkanie “między nami pokojówkami”. Mam nadzieję, że uda nam się z Breną zaciągnąć Anę do łóżka. ~ przyznała z pewnym żalem, że musi odmówić na ten proponowany przez gospodynię termin spotkania.

~ W południe sama nie wiem. Zwykle z Ver się umawiałyśmy z taką jedną. Ale ostatnio jej nie było. To nawet nie miałam jak pogadać z Ver czy to aktualne. Więc dopiero po południu mogę być do twojej dyspozycji. ~ zaproponowała swoje opcje na nadchodzący dzień boży.

~ Och moja łotrzyco jeśli pomożesz znaleźć mi miejsce i zabawki to pokaże ci takie rzeczy, że te wiązanie oczu van Hansen wyda ci się dziecinna zabawą ~ blondynka zabrzmiała bardzo przemadrzale i pewna swojej wiedzy i umiejętności ~ a więc popołudnie niech będzie i może na wszelki wypadek nie planuj sobie wieczoru nikt nie wiem w jak nam się przeciągnie razem czas ~ malarka delikatnie popchnęła Łasicę niżej a ta zrozumiała czego się od niej oczekuje. Teraz to słodkie jęki i westchnienia Pirory wypełniły pokój kiedy kochanka pieściła jej kobiecość, malarka oddała się tej przyjemności i niedługo trwało zanim zaczęła się wić niczym żmija pod wpływem pieszczot języka i zręcznych palcy włamywaczki.

---

~ No to chyba jesteśmy umówione. ~ szepnęła zadowolona z siebie i całej sytuacji włamywczaka gdy po fali nocnych uniesień doczołgała się z zajmowanego dotąd miejsca na równi z poduszką. Skwitowała to kolejnym całusem w usta swojej nowej kochanki. A pod względem talentów w usługiwaniu rzeczywiście nie bardzo dawała powodów do narzekań. Miała do tego i talent, i umiejętności oraz wkładała w te zabawy mnóstwo serca i zaangażowania.

~ Mówisz duże okna? I ze dwa piętra? I coś na loszek do dyscyplinowania? Taki co bym mogła szukać jak dla siebie? No myślę, że coś znajdziemy. A przynajmniej zaczniemy szukać. ~ zachichotała na koniec i powtarzała jak kelnerka przyjmująca zamówienie od klienta na obiad z kilku dań.

~ A na jutro masz jakieś plany? Bo coś mi się obiło o uszy, że mamy w planie jakieś spotkanie z naszą przepiękną i ukochaną panią kapitan. Fajnie jakbyś wpadła. Jutro wieczorem w porcie na jej statku. Ale pewnie i tak skończymy tutaj bo ta jej kajuta na trzy osoby to już tłok. ~ zapytała starając się wybadać plany swojej nowej siostry na dzień jutrzejszy.

~ No pamiętam że knułyście jakaś noc kuszenia w jakiejś liczbie podzielnej przez dwa i trzy jednocześnie...~ przypomniała sobie blondynka wtulając się w ciało siostry ~... z uwagi na dzisiejszą noc pewnie będę odsypiać zbierając siły na wieczór moja służba za to będzie wypełniać moje zadania. Dostałam kontakt do tutejszego notariusza który też będzie mi szukał odpowiedniej kamienicy... więc masz małą konkurencję do zaskarbienia sobie mojej wdzięczności ~ malarka postanowiła trochę zmotywować łotrzyce do działania.

~ Postaram się coś ci znaleźć. Te lekcje dyscypliny brzmią bardzo obiecująco. Jakbyś miała ochotę zacząć jutro wieczorem na tym spotkaniu to oczywiście jestem jak najbardziej za. ~ Łasica bez skrupułów zdradzała chęć zapoznania się z takimi technikami o jakich mówiła averlandzka panna. A przy okazji mogły sobie pozwolić na odprężające złapanie oddechu po właśnie zakończonych harcach.

~ A w ogóle to widzę, że nieźle się zaprzyjaźniłaś z Rose. I jak wrażenia? ~ zagaiła o nowy wątek wskazując brodą na sąsiednie łóżko zajęte przez służki pani kapitan.

~ Owszem znalazlyśmy wspólny język, nie jestem wprawdzie osoba która by znalazła się naturalnie w jej towarzystwie ale w swoim towarzystwie możemy porzucić gierki salonowe. Ona dokładnie wie po co do niej przychodzę i to samo tyczy się jej. Żadnych gierek, żadnych interesów. Po prostu noce pełne przyjemności, może dlatego tak szybko wprowadziła mnie w noce z większa ilością osób...choć przyznam że trochę mi brakuje męskiego towarzystwa.. .chyba poproszę Beno by mi zrobiła jakiś pokaz… da mi się schować za beczką, kotarą czy skrzynią w jakimś pomieszczeniu a sama przyjmie jakiegoś jurnego obcego gościa i da się wychędożyć... a ty? Jak to jest z tobą wiem że Rose lubi wszystkich ale ty i Ver zdajecie się lgnąć tylko do młodych ładnych kobiet… czyżby mężczyźni w tym miejscu byli tak rozczarowujący że trzeba cieszyć się tylko jedną płcią? ~ Pirora poruszyła nurtujący ją temat.

~ No tak, tak… Jej no rzeczywiście się narobiło… ~ Nadia znów oparła głowę na łokciu i okryła siebie i Pirorę kołdrą. Bo po tych igraszkach chłód nocy zaczynał już kąsać nagie ciała. A nad pytaniami zadanymi przez koleżankę zastanawiała się dłuższą chwilę.

~ Rzeczywiście ostatnio to robię dużo częściej z kobietami niż mężczyznami… Chociaż na swoją obronę mogę powiedzieć, że parę dni temu zaliczyłam czterech na raz. Albo jakby ich pytać to pewnie by powiedzieli, że to oni mnie no ale mniejsza z tym. Myślisz, że to się liczy? ~ zapytała koleżanki o zdanie jakby sama się zorientowała jak wyglądają proporcje płci z jakimi ostatnio się pokładała.

~ A z tym pokazem no jak wolisz z Beno to oczywiście proszę bardzo. Ale jakbyś chciała to ja też mogę ci zorganizować taki pokaz. Żadna sprawa. Tylko byśmy musiały się umówić. A właściwie co to za pokaz się z nią umówiłaś? ~ dorzuciła nieco nadąsanym tonem jakby gospodyni przekładała rudzielca nad urokami błękitnowłosej. Sama więc też zgłosiła się do takiego zadania.

~ A Rose jest świetna! Uwielbiam ją! I uwielbiam jej usługiwać! Sama przyjemność ona jest niesamowita! ~ roześmiała się wesoło wychwalając pod niebiosa ich wspólną panią kapitan i jej zalety.

~ Cóż jeśli czerpalaś z tej małej orgietki z panami przyjemność większa niż poczucie obowiązku że była to droga do jakiegoś celu to tak liczy się. Jeśli jednak poczucie obowiązku jest większe to nie. Jeśli nie umiesz się zdecydować jak to bylo moze powinnas sprobowac jeszcze raz, wiesz tak dla pewności.. ~ Pirora kontynuowała ta nocna rozmowę już pod pierzynką wtulając się w kochankę jak mała dziewczynka w swojego misia który miał ją bronić przed nocnymi koszmarami ~ Benonie jeszcze żadnych propozycji nie składałam ale ona sama przyznała się że lubi jak ją mężczyźni biorą na pieska, a że z jej piersiami musi być to widok nad widoki dla takiego podglądacza to tak mi się marzy taki pokaz. Ale skoro już teraz się tak hojnie ofiarujesz to może coś między sobą zorganizujemy? Może jakiś zakład by było ciekawie? Ja ci wskażę cel i wymienie pozycje a ty spróbujesz swoich sił? Mieliśmy takie zabawy w domu… choć ja mam pewne ograniczenie jeśli chodzi o partycypację.~ malarka szeptała do ucha Łasicy, karmiąc ją pomysłami zabaw z dalekiego księstwa innej enklawy.

~ O. Taki zakład? Jak ja i ona? I jakby ktoś nas brał na pieska? Ależ to wyśmienity pomysł! ~ Łasica wydawała się zachwycona kolejnym pomysłem swojej nowej siostry. ~ To może coś w ten Festag? Albo jutro pogadamy wieczorem. No dla mnie to brzmi rewelacyjne, z góry się zgadzam czy z nią czy bez niej, z przyjemnością bym ci droga siostrzyczko zaserwowała taki mały pokaz skoro masz na niego ochotę. I jakbyś miała jeszcze jakieś życzenia to się nie krepuj. ~ zaszczebiotała wesoło przytulając do siebie swoją młodszą siostrę i kochankę. Mówiła z ekscytacją jakby chodziło o przeżycie jakiejś niesamowitej przygody. I to takiej co powinna być do zrealizowania.

~ To może jak połazimy w ten Festag po mieście to skończymy w “Mewie”? Moja ulubiona tawerna. Jestem tam jak u siebie, wszyscy mnie tam znają i ja znam wszystkich. Na pewno coś nam się tam uda ugrać. I mam tam ulubioną kelnerkę, Cori. Taka śliczna blondyneczka co można ją wynająć na pół wieczoru albo cały. Bo niestety jak jest w pracy to inaczej się z nią nie da. ~ Nadia wesoło tłumaczyła jak to by sobie wyobrażała zrealizowanie takiej fantazji o jakiej wspomniała Pirora. I jak tak to rysowała to pewność siebie i okazywany entuzjazm sugerowały, że jest to jak najbardziej do zrealizowania.

~ A z panami tak, pewnie, że lubię. Nie jestem wybredna. Chyba. No w każdym razie wtedy co mówię z tymi czterema to właściwie miałam sprawę do załatwienia. Ale i zabawa też z tego była. Lubię sprawiać ludziom przyjemność w takich zabawach. Jestem w końcu służką węża i niewolnicą miłości. I lubię poznawać nowych ludzi. Akurat tak jakoś ostatnio się układa, że z Ver jakoś trafiają nam się same ciekawe ślicznotki no to grzech nie skorzystać. Ale nic nie mam przeciwko zabawom z panami albo w mieszanym towarzystwie. Zwłaszcza jak mogę usługiwać i pracować na kolankach czy coś. ~ pozwoliła sobie na nieco głębsze i dłuższe przemyślenia na temat swoich miłosnych przygód i preferencji. A pod kołdrą zrobiło się całkiem ciepło i przyjemnie jak tak można było bezpiecznie poleżeć sobie i pogadać pomiędzy siostrami.

~ Ojej jakie jesteście podobne do Ver… obie tak uroczo zachłanne i niecierpliwe jak coś się wam spodoba to już, musicie to mieć i robić tu i teraz..~ zaśmiała się z siostry malarka ~ … żadnej cierpliwości, żadnych zahamowań. Zobaczymy może jutro przedstawimy ten pomysł Rose i Ver i ustalimy jakieś zasady gry. ~ Pirora odwlekła trochę ten pomysł rozgrywek miłosnych. Co nagle to diable czy innej strzydze.

~ “Mewa” no tam nie zawitałam...pytanie czy powinnam się wystroić co byś mogła zaszpanować przed patronami że masz nowa bogatą koleżankę? Czy jednak nie świecić pozycją i ubrać się w coś prostszego? ~ Zaproponowała Pirora i dopytała się czy ich mała ucieczka na miasto powinna być niczym tajne spotkanie kochanek ukrywających swoje pochodzenie, czy od razu zaznaczyć swoją pozycję i prosić się o rabunek w bocznej alejce.

~ Usługiwać mówisz… spodobałabys się naszym akolitą w domu… oni lubią kiedy członkowie znają swoje miejsce w hierarchii i wiedza kto komu ma usługiwać… wszyscy nowi zaczynają uczyć się tego… jak usługiwać, jak sprawiać przyjemność… `niestety służki i nisko urodzeni rzadko są osobami co się ich wpuszcza… do rodziny, prędzej wylądowałabyś u kogoś na posłudze… być może brali by cię jak jedną z nich, ale nie mogłabyś piąć się po drabinie i trzymali by cię w słodkiej niewiedzy...~

~ Tak? ~ kultystka z tej zimnej i północnej krainy wydawała się zaciekawiona tych wieści jak to wygląda organizacja kultu na dalekim południu. ~ No to sama nie wiem… To usługiwanie, hierarchia i posłuszeństwo brzmi bardzo ciekawie. Myślę, że mogłoby mi się spodobać. Zwłaszcza jakby tam były takie ciekawe i nietuzinkowe osoby jak ty. No ale z drugiej strony jakbym miała nic nie wiedzieć i nie znać drugiego dna… Sama nie wiem… Chociaż jakbym nie znała to bym nie miała do czego tęsknić… No ale wiem… ~ Łasica w końcu położyła się jak człowiek czyli na wznak i sufitowała ciemny pokój gdy tak chyba wyobrażała sobie swój udział w tamtym averlandzkim kulcie z jakiego pochodziła leżąca obok blondynka.

~ A z tą cierpliwością i zachłannością to się nie dziw. Z tobą, Ver i dziewczynami to idę na pewniaka. To nie ma co się zgrywać, że to pierwszy raz i nie wiadomo po co się spotykamy. Ale kiedy indziej i z kim innym to ostrożniej. Jak z tą Aną co ci mówiłam, że się z nią umówiłam po mszy. Pracuję nad nią już drugi tydzień i jestem przy wielkiej nadziei co do niej ale jednak na razie ledwo ją klepnęłam w tyłek i sobie z nią flirtuję w kuchni jak jesteśmy same. Z nią to tak krok po kroczku. I dalej nie wiem czy w Festag da mi się zaciągnąć do łóżka. Chciałabym. Ale nie wiem jak będzie. ~ pozwoliła sobie jednak na pewno sprostowanie co do swojego zachowania wobec kochanek. By nie powstał fałszywy obraz skoro ostatnio jakoś tak się ułożyły, że miały wspólne kochanki nawet nie wiedząc o sobie nawzajem.

~ A do wizyty w “Mewie” to jakbyśmy były umówione tylko na to to bym ci powiedziała “ubierz się jak chcesz”. Jak będziesz ze mną to cię nikt nie ruszy. Jak spróbuje to ja mam tam sztamę z ferajną to na pewno nie zostaniemy same. A ja się bić nie lubię ale jak trzeba to mogę się komuś odwinąć. Ale wcześniej będziemy chodzić po mieście i domach. I tu już raczej będziemy same. To lepiej nie kapać dookoła złotem i ubrać się w coś zwykłego. ~ wyjaśniła jak sobie wyobraża organizację tej drugiej połowy Festag na jaką się umawiały.

~ Aha. A jakbyś coś do mnie miała, jakąś wiadomość czy co to też najlepiej zostawić w “Mewie”. Powiedz Cori albo karczmarzowi. Zresztą w Festag cię przedstawię to powiem, że jesteś ode mnie. ~ dodała jeszcze na koniec jakby sobie przypomniała to w ostatniej chwili. Brzmiało jakby w owej tawernie o jakiej mówiła czuła się całkiem pewnie i jak u siebie.
Tematy rozów zszedł na panny z wyższych sfer to Pirora jej o nich opowiedziała potem jednak obie osunęły się w objęcia snu.

 
Obca jest offline