Kociebor pokiwał entuzjastycznie głową. -Podpalenie pomysł dobry. Łatwiej się nam wślizgnąć uda i swoje zrobić. Na tę okazję to i postać kaznodzieja se odpuszczę i na niebianinie skupie się solidnie. – Kociebur księgę zaczął wertować. -Od tego mości panowie zacznę. Co by anioł nas nie zobaczył. - Wziął dwa białe synogarlicy pióra, czarnym rzemieniem obwiązał. Napluł ślinę na dłonie i wtarł ją w biały puch nucąc. „Cichy mroku pokryj mnie niech nie widzą mnie anioły te!” – popatrzył po zebranych. -Ino można też po łacinie inkantacje uprawiać, ale że sami swoi to o kwiecistą polszczyznę, żem się postarał. – powiedział wręczając każdemu po rzemieniu. -Jak po założeniu na niebiesko zapłonie to czar się udał. – poinformował współbraci.
Popatrzył na dworek. -To może jeszcze diabelską ciemność na cały dwór rzucę co by nam łowy ułatwić. – Wziął do ręki krucze pióro i zaczął nimi kręgi w stronę zamku wykreślać. „Cichy mroku, mroku zły spraw by Duniewiczów dwór w ciemności się skrył.” - Popatrzył na dworek potem na resztę. -To chwilę mości panowie zająć może. Więc póki co. - Klęknął. -Urszulę jeszcze spróbuje nam znaleźć co byśmy nie latali na ślepo. – Zaczął gładzić ręką ziemię nucąc. -"Czartowska magio, magio zła pokarz nam drogę do Duniewiczówny Urszuli na raz i na dwa!" – klasnął.
Ostatnio edytowane przez Rot : 10-04-2021 o 09:07.
|