11-04-2021, 12:39
|
#302 |
| czas nieznany Rhyshard, Lauga, Ash Ash: otwieranie zamków - sukces! Komnata miała trzy przejścia, jedno do loszku, drugie skąd przyszli oraz trzecie. Po jego udanym otwarciu przez Ashetara okazało się, że było to miejsce w którym zgromadzono pozostałe, ich bardziej wartościowe rzeczy. Nie było jednak broni, która to musiała zostać w karczmie pod Śpiącym Olbrzymem.
Ashetar z uwagą obserwował Laugę, która z niepohamowanym pragnieniem, próbowała odnaleźć swój miecz wśród pozostałych rzeczy, które zdawało się w pierwszej kolejności wcale jej nie interesowały. Zmrużył oczy, lecz milczał.
Zabrali swoje rzeczy, Lauga przyodziała pełną zbroję jednego ze szkieletów, zaś Rhyshard rozejrzał się po sarkofagach i pozostałych umarłych. Ich zbroje już nie nadawały się do użytku, oczywiście wprawny kowal mógłby przerobić je za opłatą w istne dzieła sztuki. Prócz kilku kosztowności wartych jakieś siedemdziesiąt sztuk złota, odnalazł połyskującą lekko magiczną aurą figurkę onyksowego niedźwiedzia. Rhyshard: percepcja - zdany!
Kiedy zabrali wszystko, co chcieli zabrać i stanęli u progu drzwi gotowi do wyjścia, Rhyshard uniósł dłoń na wstrzymanie. Usłyszał coś, jakieś głosy zmierzające w ich stronę. Spojrzał przez otwór zamka. Korytarzem w ich stronę zmierzało czterech mężczyzn z dobytą bronią. Widział tylko pierwszego z nich, bowiem korytarz był dość wąski. Dostrzegł jednak, że jeden z nich był krasnoludem, reszta zaś ludźmi. Nie był to Raverar Teones, ani którykolwiek z jego przybocznych, z którymi zdążyli walczyć, toteż ciężko było określić na ile wprawnymi wojownikami mogli być ci mężczyźni.
Ostatnio edytowane przez Rewik : 11-04-2021 o 12:41.
|
| |