12-04-2021, 22:39
|
#107 |
| Rufus po początkowej niechęci stwierdził że nawet był w stanie odnaleźć pewną satysfakcję w jednostajnym kopaniu gruzu. W pewnym stopniu przypominało mu to jego pracę czeladnika kowalskiego w tym co wydawało się już zupełnie innym życiem. Okazało się, że wysiłek się opłacał, ponieważ jeden z górników, jak przystało na krasnoluda uparcie trzymający się życia, wciąż żył i to on wytrwale dawał sygnał stukaniem, choć nadzieja na ratunek była nikła.
Rufus pomógł Jace'owi (który nagle okazał się być nadzwyczaj silny, co wciąż potrafiło zaskoczyć pół-orka) przenieść krasnoluda i ułożyć go w bardziej bezpiecznej pozycji, przy okazji rzucając jedno ze swoich leczących zaklęć. Dobry nastrój z uratowania życia szybko prysnął, gdy nagle zawaliło się przed nimi przejście. Rufus z warknięciem odskoczył do tyłu, instynktownie przywołując swój topór, który rozbłysnął aurą mocy. Ale żadnego przeciwnika nie było, po chwili więc odetchnął (miał wrażenie że powietrza było coraz mniej) i spróbował rozeznać się w sytuacji.
-Mówisz, że nikt tego zawału umyślnie nie spowodował? W każdym razie ja bym nie czekał do jutra tylko zrobił przejście szybciej, nie mamy tyle czasu do marnowania. - odparł druidowi.
Jace stwierdził natomiast, że nie należy się rozdzielać.
- Nie chcę czekać bezczynnie cały dzień, zobaczmy co wie ten górnik - odparł niechętnie pół-ork.
Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 14-04-2021 o 08:26.
|
| |