Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-04-2021, 09:17   #38
8art
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Podmiejski trakt, 19 shnyk-ranu

Złota moneta upadła w klepisko nie dotknięta przez Ślepaka. Zabójca nie zamierzał jej nawet doktnąć.

- Kurfa muthra niedoczekanie wasze! Małom to już cierpie przez podłą tfamicką klątwę, co by jeszcze na katankę Szalonych Bliźniąt się połasić? O nie! - pomyślał. El Milcarr miał złe wspomnienia, może nawet nie związane z przyczyną, ale ze skutkami klątwy. Nie darmo nazywany był Ślepakiem, bo zdjęty był tfamickim przekleństwem. A było to tak:

Młodym był jeszcze półork, głupim a głupim, dopiero kroki pierwsze w jako rzezimieszek obiecujący stawiający, gdy do nory w jakiej pomieszkiwał młodzian zaszedł tajemniczy człek, któren to przyobiecał Milcarrowi iż gildia go przysyła aby półorka zważyć czy zdatny będzie aby w szeregi gildii wstąpić, bo wiele o nim rzekomo dobrego słyszano. Zabójcy się oczy ze zdziwienia otworzyły szeroko, że po katance by włożył w oczodoły, a słowa obcego na grunt trafiły zdatny, jeno Milcarrowy apetyt i pyche podsycając. Miał on jeno w ramach próby robotę jedną zrobić aby się mu można było przyjrzeć. No jakoż się można domyśleć półork wystrychnięty na dudka został po robocie, bo rzekomy gildii wysłannik tyle miał z nią wspólnego co Milcarr z rodem Katanów po kądzieli, a zabójca niedoszły został w czarnej rzyci i ślepotą tfamicką zdjęty po wsze czasy.

Takoż nie trudno było zrozumieć temu kto znał losy Milcarra, że ślepciec choćby mu nawet pod nogi skarby lochów katańskich rzucano, kijem żebraczym by ich nie tknał.

Wypas, 19 shnyk-ranu

Przemarzł Milcarr do szpiku kości, bowiem nie nawykł do eskapad za miasto, gdzie można było ogrzać się w pierwszej karczmie czy wyszynku, a i wiatr nie dął tak okrutny jako tutaj. Człapiąc męczył się okrutnie bo ślepcowi ciężko byłu utrzymać równowagę i jedynie chyba tylko z opatrzności Surelliona nie upadł w błoto ni razu. Zdawszy się na na kompanów relacje, aby do starszego, albo do pastuchów się udać, wolał inną opcję, która zapewnie nie tylko jemu bardziej mogła do gustu przypaść:

- Jeśli nam mus do starego nade wsią iść, trza się nam ogarnąć, to chociaż nie będziem jak wagabundzi wyglądać, bo nas na cztery strony świata przegna. - wtrącił szczękając zębami: - Ale jak już tu jesteśmy, to może sprawdźmy co te pastuchy tak poruszone, bo drą się w niebogłosy. A potem grzańca się napić i przy ogniu kości rozgrzać przed odwiedzinami u starszyzny.
 

Ostatnio edytowane przez 8art : 14-04-2021 o 15:28.
8art jest offline