Kamuflaż rzecz diabelska dlatego Pan Bimbrowski przybrał takowy, a jako że wypięknieć już bardziej się nie dało, bo wszak doskonałości się nie poprawia to zostało się mu tylko oszpecić. Objawił się jako postać o rogach tak wielkich, że tylko niecenzuralnym słowem da się je opisać. Obliczem tak szkaradnym, że mdłości brały na sam widok i smrodem tak okrutnym, że dychać się nie dało. Tak Pan Arkadiusz ruszył za swymi czarcimi kumami na rapt.
-Torujcie drogę Waszmościowie jeśli łaska. Jam przywykły do walki soczystym udźcem, a strzelania to co najwyżej gorzałką w gardło, więc byłbym wdzięczny jakby się tymże czynnościami Panowie zajęli.- zwrócił się Nieumiarkowany do swych kompanów.