Migmar spojrzał się na swojego idola i otworzył szeroko oczy, które niemal wyszły mu z orbit. Otworzył usta, aby za chwile je zamknąć, kiedy w końcu uwierzył w to, co widzi rzucił filiżankę w powietrze i padł na kolana przed byłym dowódcą Czerwonego Lotosu - Mistrzu! To niemożliwe!
Lecąca filiżanka została złapana przez Eloya, który zgrabnym ruchem zgarną napój nie roniąc ani kropli ""Nie szanuje herbaty, zapamiętam" - wysyczał do, Dorjee co uraziło duszę herbaciarza, jaka drzemała w chłopaku, co wyrwało go na chwilę z radosnego stanu. - Wypraszam sobie czytałem przewodniki młodego herbaciarza Mistrza Iroh - Powiedział i z urażoną minął chwycił swój trąbko podobny instrument, aby zagrać na nim klasyczną nomadzką melodie na trąbę, Tsungi zaginając delikatny powiew wiatru, który wyciągnął płyn z filiżanki, aby powietrznym tunelem, który przy okazji ochłodził napój dotarł do jego ust, aby zostać wypitym z głośnym siorbnięciem. - To wciąż brak szacunku do herbaty tak wypić wszystko na raz - Odpowiedział wciąż urażony Camazotz.
Muzyk go zignorował i ponownie odwrócił się do Zahira jego oczy błyszczały niczym gwiazdy: - Mistrzu czytałem o tobie! To, co mówisz o tej sekretnej świątyni brzmi ciekawie... Idę Czerwonego Lotosu zawsze mnie fascynowały, bo mieliście racje, że Biały Lotos stał się zbyt spolegliwy i uległ stagnacji. Tak jestem nomadem ze świątyni Meelo sam całe życie cierpiałem pod butem tyrana, który blokował mój rozwój i nie docenił techniki tkania, którą sam stworzyłem... - Pochwalenie się przed osobą, którą podziwiał było spełnieniem jego najskrytszych dziecięcych fantazji o buncie. - Nie zgadzam się jednak z waszymi metodami torturowanie Awatar Korry było nie do przyjęcia, ale skoro sama Pani Asami was tu sprowadziła to ja nie mam w tej kwestii prawa głosu. Nie zgadzam się też z wami Mistrzu w kwestii odrzucenia ziemskich przywiązań i ścieżki Guru Laghima... Zastanawiałem się nawet nad własną Ścieżką osiągnięcia oświecenia przez Sabarytzm - Młody Nomad zaczął się plątać we własnych wypowiedziach cały czas będąc pod wrażeniem charyzmatycznego idola. - Zaraz a jak wy tu w ogóle jesteście? Przecież macie dożywotni wyrok? Aaa no tak projekcja Astralna - Podszedł do Zahira żeby upewnić się, co do swojej teorii, ale zamiast trafić na pustkę jego ręka oparła się o ramie.
Migmar podskoczył jak oparzony i nabił sobie guza o stalowe żebro zeppelina, po czym, instynktownie złagodził upadek zaginaniem wiatru. - Zaraz jak to możliwe? Czyli podejrzewamy, że Pani Awatar Korra wpuściła do swojej głowy bandę szaleńców i mamy ich znaleźć - Spytał jedną ręką prostując kapelusz a drugą masując bolącą głowę. Śliwa rosnąca na czubku czupryny najwyraźniej wybiła go z fanowskiej fascynacji i przypomniała o ważniejszych kwestiach. |