Drabinka pozwoliła dostać się do jaskini suchą nogą, ale cóż... Okazało się, że ci, co w jaskini urządzili sobie schronienie, nie zadbali o to, by można było dostać się tam suchą nogą. A Felix dla odmiany musiał zadbać o to, by nie zamókł proch.
Szczęśliwie obyło się bez upadków i nie wszyscy byli przemoczeni od stóp do głów.
Skalna wysepka stanowiło kolejne dzieło krasnoludzkiej sztuki obrabiania skał. Na upartego dałoby się tu zrobić obozowisko, ale Felix uważał, że lepiej będzie iść dalej i znaleźć bardziej suche miejsce.
- Gdybym coś tu miał do powiedzenia przy tworzeniu tego miejsca - powiedział Felix - to zrobiłbym przejście z wysepki do schodów. I zaporę, powstrzymującą wodę. Po podniesieniu śluzy zalałoby i potopiło część napastników.
Co prawda w takiej sytuacji kołowroty powinny znaleźć się gdzie indziej, no ale nie musiały służyć do czegoś takiego.
- Proponuję niczego nie tykać i iść dalej - dodał.