Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-04-2021, 16:00   #5
Alex Tyler
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację


X4212-Y2 mogłaby czuć się spełniona, w końcu udało jej się uratować kilkoro członków załogi. Ją jednak głównie frasowało to, co stało się z Zuhurą i Nero. Kimkolwiek byli, nie zasługiwali w jej syntetycznych oczach na taki los. Mimo że ich nie znała, myśląc o nich, nie mogła się pozbyć wrażenia jakiejś niezrozumiałej straty. Zastanawiała się, czy coś takiego czuli prawdziwi ludzie gdy umierali inni przedstawiciele ich gatunku, zwłaszcza ci bliscy.
— Lepiej niech pan nie traci sił na podziękowania. Każdy by tak postąpił na moim miejscu — odpowiedziała Lance'owi. Umyślnie lub nie, ignorując fakt, że kilkoro osób przed nią nie zrobiło zupełnie nic, by mu pomóc.
Kiedy dotarła razem z mężczyzną do luku magazynowego, wysunęła się ostrożnie spod jego ramienia i pozwoliła mu usiąść przy ścianie. Jego rana nie była tak poważna jak się jej z początku wydawało, ale wciąż wymagał on interwencji lekarskiej. Patrząc ze współczuciem na żołnierza, istota paraludzka wysłuchała sugestii Pickforda. O ile szybko nie znajdzie w pobliżu stimpaka, będzie musiała zabrać Lance'a do Autodoka w module medycznym.
— Dziękuję za radę przyjacielu, może uda mi się coś znaleźć w okolicy — powiedziała, uśmiechając się do towarzysza ze swojego rodzaju.
Dopiero teraz zauważyła, że wokoło panowała absolutna cisza, nie paliły się też żadne światła, poza tymi awaryjnymi. Każdy już grzebał w swoich rzeczach, kiedy androidka z mieszaniną nadziei i ciekawości podeszła do wysłużonej szafki podpisanej jej numerem seryjnym. Nie znalazła tego, czego szukała, ale trafiła w środku na standardowy strój załogi, dobrze jej znany i budzący w niej niepokój cybernetyczny skaner diagnostyczny, do tego rejestrator polowy, kombinezon izolujący z zamkniętym obiegiem powietrza i... wypchanego kota? Było też jej służbowe ubranie syntetycznej gosposi, te, które nosiła jeszcze na Ziemi, a pamiętające czasy Urkanatos VIII. Przywdziała je natychmiast, pozbywając się kombinezonu z komory do kriosnu. Patrząc w zamyśleniu na umieszczoną na ramieniu naszywkę z czerwoną koszulką, z trudem odczytała zatarte „Synth-Housewife Maintenance and Domestic Services”. Powstrzymała jednak natłok danych, które cisnęły się do jej procesora graficznego. Wciąż jednak coś, co ludzie określają sentymentalizmem, kazało jej nałożyć to ubranie.


Sztuczna kobieta również w okolicy nie znalazła żadnego stimpaka, czy też zestawu pierwszej pomocy. Wtedy postanowiła zapytać, czy ktokolwiek z większym szczęściem w tym względzie nie zechce dokonać wymiany za posiadane przez nią przedmioty. Jednak szybko okazało się, że nie było to konieczne.
— Tak, dziękuję panu — odparła z wdzięcznością Jackowi, który nagle postanowił jej zaoferować pomoc, wręczając strzykawkę z ratującą życie substancją. Spontanicznie bluzgający mężczyzna jednak nie usłyszał, co do niego powiedziała, bowiem od razu ruszył w stronę niedawno pokonanej grodzi wejściowej luku.
Dodatkowo, ku swemu pozytywnemu zaskoczeniu, fiołkowooka dostrzegła, że nie musiała już ratować Lance'a, bowiem uprzedziła ją w tym Corinna. Nie wiedziała, co nią powodowało i dlaczego wcześniej pozostawiła niebieskookiego na pastwę losu, ale może za bardzo się bała, a teraz zainspirowała ją postawa androidki? W każdym razie w danym momencie, mając również na względzie to, że wcześniej nie zatrzasnęła jej w pomieszczeniu z kriokomorami, Coiro zaczęła się jawić X4212-Y2 jako dobra osoba, na której można polegać. Syntetyczka nie miała jednak okazji jej podziękować, bowiem wtenczas zauważyła, że Bloomberg zaczął powoli odzyskiwać świadomość. Pickford pozostawił go w pozycji siedzącej, opartego o ścianę, podobnie jak ona uczyniła z Lancem. A jako że żołnierz był już uratowany, ametystowowłosa skierowała się natychmiast w stronę Williama. Kiedy mężczyzna w podeszłym wieku ocknął się, spojrzał na nią dziwnie. Jego twarz była biała jak kreda, a usta poruszały się, tak jakby próbował coś powiedzieć, lecz z jego gardła nie wydobył się żaden dźwięk.
— Dobrze się pan czuje? — zapytała uprzejmie Caroline, zbliżając się powoli do staruszka. Powodowana jego pierwszą reakcją postanowiła przy okazji sprawdzić, czy nie doszło do porażenia ośrodka mowy albo innych zdrowotnych konsekwencji z powodu niedotlenienia mózgu.
 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 17-04-2021 o 17:26.
Alex Tyler jest offline