Wstrzymał konia po czym kółeczka zaczął krążyć Pan Arkadiusz pod domostwem Duniewiczów i ludem tam zebranym. Swój głos moc czarcią mocny wzmacniając poczoł mówić.
- Chować krucyfiksy, chować boskie znaki, bo choć nieszkodliwe to mi one nie w smaki!- zakrzyknął i wybuchł szatańskim śmiechem, że i Czerniawa w wiosce z łatwością mógł go tam usłyszeć.
- Ja żem jak Gabriel, tyle że z piekieł przybyły, zwiastować jaśnie panience Urszulce wesołą nowinę. Gdzie to ona jest bym mógł jej wieść przekazać.- krzyczał dalej zwracając na siebie uwagę.
- Jak mądrzy będziecie i głowy użyjecie to całkiem miło i sprawnie się sprawę załatwi.- gadał i gadał gruby czart zbierając przy tym moce nieczyste w dole. Szykując się do uwolnienia gazu jakże strasznego w razie sytuacji krytycznej.