Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 18-04-2021, 10:56   #51
 
Lynx Lynx's Avatar
 
Reputacja: 1 Lynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputację
Wstrzymał konia po czym kółeczka zaczął krążyć Pan Arkadiusz pod domostwem Duniewiczów i ludem tam zebranym. Swój głos moc czarcią mocny wzmacniając poczoł mówić.
- Chować krucyfiksy, chować boskie znaki, bo choć nieszkodliwe to mi one nie w smaki!- zakrzyknął i wybuchł szatańskim śmiechem, że i Czerniawa w wiosce z łatwością mógł go tam usłyszeć.
- Ja żem jak Gabriel, tyle że z piekieł przybyły, zwiastować jaśnie panience Urszulce wesołą nowinę. Gdzie to ona jest bym mógł jej wieść przekazać.- krzyczał dalej zwracając na siebie uwagę.
- Jak mądrzy będziecie i głowy użyjecie to całkiem miło i sprawnie się sprawę załatwi.- gadał i gadał gruby czart zbierając przy tym moce nieczyste w dole. Szykując się do uwolnienia gazu jakże strasznego w razie sytuacji krytycznej.
 
Lynx Lynx jest offline  
Stary 18-04-2021, 13:27   #52
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Dzwony zagrzmiały tubalnie, niemal apokalipsę wieszcząc, jaskrawoczerwona łuna złowieszczo w niebo biła, a krzyki ludzkie, prawie jak dusze przez czartów porywane, rejwach czyniły.

Oj będą kmiotki wspominać ten zajazd sił piekielnych, oj będą... - pomyślał Lewko, patrząc na przykład fantazyi nieokrzesanej i brak pohamowania u kompanionów, którzy w jednej chwili wyprawili wielki nieład i chaotyczny kołowrót pokazem swych mocy.

Lirnicy będą dziatwę straszyć swemi opowieściami, a karczemne towarzystwo krasić pieśnią o diablich śmiałych w Gruzdowie wyczynach, nielichą trwogę w sercach wzniecając. Ostatecznie swój roztyrk Mazur odpędził, wierząc, iż w istocie dobrze to zamysłom Boruty posłuży. Niechaj lud zabobonny poczuje, że piekło jest bliżej, niż w swojej imaginacyi wcześniej miarkowali.

Sam zaś, nieco na uboczu tych ogniorzutów i widowiska infernalnego się trzymając, prędko bliżej dworku podjechał, bacząc z której strony czeladź wypadła i w ten sposób ogląd mając, gdzie przeciwległe izby pańskie mogły się znajdować. Z grzbietu Szafota zwinnie zeskoczył i przystępu szukając, przez wylot okiennicami zawarty zamiarował wbić się do izby, ramieniem swym prężnym deski wyważając...
 
Deszatie jest offline  
Stary 18-04-2021, 18:55   #53
Bradiaga Mamidlany
 
Ribaldo's Avatar
 
Reputacja: 1 Ribaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputację

Rozdział trzeci, abo raptu infernalnego inauguracyia, czyli wszędy chaos, trwoga i pożoga, a
takoż wielce tajemniczych zjawisk incipit


Rzec chaos, to mało. Dodać trwoga, lęk i zgorszenie, to nic nie powiedzieć. Dorzucić rejwach, harmider i ferment wszelkich osobliwości, to tak, jakby wcale tego co się tej nocy wyprawiło nie opisać. Jednako, jak się diobły i charakterniki do roboty biorę, to cóż inszego powstać może.
Nie inaczej też rapt piekielny, któryż to książę Asmodeusz zlecił, się był rozpoczął.

Podwórze dworu Duniewiczów z przedpieklem mógłbyś pomylić, wszak tylko tam takie jęki i wrzaski, wszak tylko tam ogień gorący bucha na wiela metrów ku górze i tam tylko czorty tak sobie swawolą i dogadzają. Gdybyż wielki mistrz flamandzki Hieronymus van Aken, żył był jeszcze, to oczy swe mógłby nasycić iście piekielnymi widokami, które później mógłby zawrzeć w swym wielkim tryptyku Sąd Ostateczny. A gdyby na odwagę się zebrał, to i zapewne imić Bimbrowskiego do pozowania byłby namówił.

Hulankę więc zaczęły diobły na całego, żadnego umiarkowania w swych czynach już nie ukazując.

Imić Kociebor Kotowski
Helenka, co pod Kotowskim służyła, zgodnie z życzeniem jego, kręgi magiczne kopytami w ziemi rycować poczęła. Iskry oślepiające spod jej podków wielkimi pióropuszami strzelały. Zaklęcia szkaradne z gęby Kociebora, niczym strumień żwawy spływały obficie. Mrok, jakby wokół zgęstniał, a i woń siarki spod ziemi ulatniać się zaczęła.

Kotowski wodze swej kobyłki poluzował i w tym momencie gafę wielgą popełnił. Żadnem bowiem sposobem nie mógł przygotowany być na to co się stanie.

Helenka dęba stanęła i potężne obłoki pary z jej nozdrzy strzeliły. Nim imić Kotowski zorientować się zdołał, już jego kobyłka w gęsty mrok popędziła z grzbietu go uprzednio zrzucając.

W ogromną to konfuzję Kociebora wprawiło i potężną skazą na jego szlacheckim i piekielnym honorze było. Rzyć miał stłuczoną i całe plecy obolałe. Na domiar złego, nie kto inny się nad nim pochylał, ino stary Anzlem.
Sługa Duniewiczów krucyfiks w dłoni dzierżąc z wolna jął zbliżał się ku Kotowskiemu.
- W rzyć? W rzyć, godasz? W rzyć, to ci święty archanioł Gabryiel miecz ognisty wrazi! Fora ze dwora, czorcie przeklęty! Fora!- wrzeszczał, jak natchniony stary Anzelm.


Imić Arkadiusz Bimbrowski
Otyły Pan, co to impuls do swawoli dał, w iście swoim żywiole był. Hasał on po podwórzu Duniewiczów, jakby go sam książę Asmodeusz do takich zabaw natchnął. Uśmiech tyleż rubaszny, co obleśny z jego nabrzmiałej gęby nie schodził, gdy dziewki służebne w panice przed nim w podskokach czmychały, gdy parobki lękiem zdjęci na ziemię padali. Darł się imić Bimbrowski na całe gardło, rżenie strwożonych koni przekrzykując, wszem i wobec nowinę piekielną obwieszczając.
A brzuch jego z każdą chwilą pęczniał niczym balon z trzewi wołu uczyniony. Zdawało się, że lada momentum rogaty szlachcic eksploduje i z wielgim hukiem w proch się obróci.
Nic takiego jednak nie nastąpiło.

Zamiast tego imić Bimbrowski z nagła swego ogiera wstrzymał i z mieszaniną zdziwienia i przerażenia w dal się wpatrywał.
Ze wzgórza na jakim dwór Duniewiczów się znajdował, doskonała panorama na okolicę się rozpościerała. Dzięki temu dojrzał Bimbrowski, jak drogą od północy grupa konnych z pochodniami ku nim zmierza. Blask jasny od nich był i pijanica wiedział, że nie tylko samych żagwi to zasługa. Wiela ich było i niechybnie za chwil parę, oddział ten do bram dworu zawita.


Acan Lewko
Z całej czeredy jeno chorąży Czarnej Nowiny, szaleństwu infernalnego raptu nie dał się porwać. Zamiast, jak pozostali jego kompani lęk i grozę w służebnych wzbudzać i sławę swego księcia głosić, do dworu się z wolna zbliżył i przez okiennice do środka łypać.
Rzecz oczywista panienki Urszuli wypatrywał, abo też ciotuchny jej ukochanej. Los mu sprzyjał, bo już gdy przez drugą okiennicę zajrzał, to oczom jego ukazała się niewiasta młoda w sama białą halkę odziana. Długie blond włosy na podobieństwo welonu na jej plecy opadały. Panienka na klęczkach na środku izby tkwiła. Niechybnie w modlitwie pogrążoną była, bo nie tylko oczy w górę wzniesione miała, ale nawet łapczywego spojrzenia czarta nie wyczuła. A i blask jakiś taki niebiański od niej bił, że się aż imić Lewko wzdrygnął z lekka.
Wraz począł czart w głowę zachodzić, jak też do środka się dostać. Zamierzał już siłą okiennice sforsować, gdy spostrzegł że niewiasta lico w jego stronę zwróciła. Spojrzenia ich się skrzyżowały i niemal iskry w tym momencie strzeliły, tak potężne starcie wrogich sił to było.
Lewko pół kroku się cofnął i z całej swej cielesnej potęgi w drewniane skrzydła okna zasłaniające uderzył. W mig w drobne drzazgi wszytko się rozleciało i w tej chwili ujrzał imić Lewko, jak blond niewiasta uroczym uśmiechem go obdarza, jakby go zachęcała abo się z nim droczyła.
Pochwyciła panienka poły swej halki w dłonie i ruszyła biegiem w stronę drzwi. Lewko natychmiast przez wybite okno do środka izby wskoczył i jakże go jasność niebiańska nie porazi, jakże moc Przenajświętszej Dziewicy go w sam środek jego czarciej duszy nie uderzy, jakże go potęga Chrystusa Zmartwychwstałego w tył nie odrzuci.
I wyleciał chorąży piekielny na sam środek podwórza, rzyć i plecy sobie boleśnie obijając.

Ostatnim co ujrzał, nim mocy Boga na swym czarcim ciele nie doświadczył, to widok drobniutkiej niewiasty, co się kłębach blado niebieskiej mgły rozpływa.


Imić Gabryiel Czarniawa
Zaiste prosty i nieskomplikowany był umysł Jędrzeja. Wójt jeno o dobrych żniwach myślach, o zdrowiu swoim i całej swojej rodziny i o tym, by się zimnego piwa w upalny dzień napić. Żadne inne troski jego duszy nie zaprzątały. Długo się więc musiał Czarniawa naszukać, coby jakieś istotne dla siebie fakty z tej pustki wyłowić.

- I pamiętaj Jędrzeju, że to właśnie tobie to ważkie zadanie powierzamy.- pomarszczone lico Rozalii Duniewicz w chybotliwym blasku świec, wyglądało, jakby je kto w kamieniu wyrzeźbił. Ciotuchna Urszuli z uwagą i dbałością tłumaczyła wójtowi, co mu czynić wypada.
- Najsamprzód w broń duchową się uzbrójcie. Różaniec święty odmawiajcie rano i z wieczora. O duszy czystość dbajcie, bo jeśliby tylko cień grzechu na was spoczął, to wnet czorty łacny przystęp do was będą mieć. Niechaj ksiądz domy wszytkie z samego rana pobłogosławi i mszę błagalną o bezpieczeństwo Urszuli niechaj odprawi. I przede wszystkim wici rozpuść, że Duniewiczowie o pomoc proszą i niechaj kto w Boga wierzy, a i dobro ojczyzny ma na względzie, czym prędzej do dworu przybywa, bo wielga bitwa się tutaj rozegrać może. Każda szabla nam się przyda. Bywaj Jędrzeju i niech Bóg ma was wszystkich w opiece, my zaraz wyruszamy…”


Scena rozmowy Jędrzeja z ciotką Rozalią wnet się urwała i wąpierz nie zdołał się dowiedzieć, dokąd też Urszula i jej opiekunka wyruszyły.
Rubaszny rechot po całej okolicy się rozniósł i z koncetracyi Gabryiela wybił. Niechybnie, to imić Bimbrowski doskonale się we dworze bawił i w ten sposób obwieszczał to całemu światu. Żal martwe serca wąpierza ścisnął, że go z kompanami przy tej paradnej zabawie nie ma. Obiecał jednak sobie, że jego noga we dworze Duniewiczów niepostanie i słowa danego zamierzał dotrzymać.
Już chciał ponownie do umysłu Jędrzeja sięgnąć, aby także i jego ciało opanować, gdy wtem na szyję mu się Lidka rzuca i najgorętszymi całusami zaczyna obdarowywać. Żar niewieścich ust pieścił jego czoło, policzka i szyję, całe ciało w dziwne drżenie wprawiając. Woń krwi dziewiczej otumaniała zmysły i zdrowy rozsądek w kąt odsyłała.
- Bierz mnie panie - szeptała mu do ucha Lidka - Bierz mnie całą. Jam twoja. Tak długo na twe przybycie czekała. tak długo modły wznosiłam, tak wiele łez wylałam. Bierz mnie panie, jam twoja. Zabierz mnie panie stąd, bom do ciebie należę, do nikogo innego.

Czarniawa choć wiele w swym życiu, a takoż i nieżyciu widział, to szczerość, odwaga i lubieżność wiejskiej dziewuchy, w wielgą konfuzyię go wprawiła. Na domiar złego oniemiały Jędrzej, cały czas się w niego wpatrywał oczyma całkowicie przytomności pozbawionymi.
 
__________________
I never sleep, cause sleep is the cousin of death

Ostatnio edytowane przez Ribaldo : 18-04-2021 o 20:48.
Ribaldo jest offline  
Stary 18-04-2021, 20:20   #54
Rot
 
Rot's Avatar
 
Reputacja: 1 Rot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputację
Kociebor gapił się za oddalającą prędko kobyłą wielce strapiony.

-Helenka na zad na zad! - krzyczał ale konisko piekielny rozkaz pędziło wykonać i ostawiło go jeno jak palec samego.

I... Nie tak miało być! Nie tak! Kotowski poczuł jak znajoma dzika wściekłość wrze w nim jak czarna sadza. Odsunął się od natarczywego sługi wstając zwinnie, godność swoją z ziemi prędko zbierając.

-Głupie bydlę! A czart z tobą! - warknął do konia dając się złości porwać.

Spojrzał na Anzelma.

-Doigrałeś się... Ażem ostrzegał... Uciekaj bom przestał już być dobry. - Ryknął i głos mu się zmienił. Kociebor odchylił łeb do tyłu i wygiął ciało w łuk strasznie aż na nim szata jego pękła a potem skóra sama i czarna jak smoła z niej sierść wylazła.

Urósł on przy tym wielce i lico wydłużyło mu się przeokrutnie a ludzkie zęby wypadły kły besti obnażając.

Kotowski przeniósł na maleńkiego przy nim Anzela wilcze, żółte ślepia i wyrzęził ochrypłe przez krew i ślinę kapiącą mu z pyska.

-Znikaj starcze!- Ryknął i na czóbki wilczych łap wzniósł się węsząc w powietrzu co by zapach Helenki złowić i rychło jej śladem podążyć


 

Ostatnio edytowane przez Rot : 18-04-2021 o 20:24.
Rot jest offline  
Stary 18-04-2021, 20:46   #55
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Już myślał Mazur, że dziewkę nadobną łacno pochwyci i lada chwila dwór ostawi za sobą cała ich czarna kompanija, ciesząc się, że wybornie uwinęli się z zadaniem im powierzonym. W projekcyi swej płaty z nieprzebranej hojności Amodeusza już ochoczo wyglądał i witał ze splendorami, które skapną obficie na imię jego...

Tymczasem... chwilowe zaćmienie go ogarnęło i jak obuchem czekana rażony w głowę został, takoż się czuł z podwórca ubitej ziemi niezdarnie się gramoląc. W głowie dudnił pogłos, jakby dzwon Bożej Trąby sławny „Tuba Dei” z toruńskiego kościoła świętego Jana, nad uchem mu rozbrzmiał spiżowym swym echem. Przeklęty angioł... i złudna niewiasty postać... tfu.. na przeklętą buławę, którą Kniaź Boruta Krysypina rozszczepił, cóż to za protekcja ten dwór osłania? Oprzeć się zaklęciom i czartowskim sztukom? Któż natchnął ten lud pospolity, co śmiało przeciw czarcim zastępom staje? Zali sama głęboka wiara maluczkich to sprawiła? Niemożebnym to zdawało się zjawiskiem, ale podnosząc się na kolana, do rębajły dochodziła ta wrzawa i poruszenie. Tętent kopyt na gościncu. Imć Kociebor z kulbaki zrzucon,w bestyję się przeistaczający. Bimbrowski, jakby zapału na chwilę i dechu piekielnego pozbawion... Ot perturbacje, których podejrzewać w swej czarciej biegłości nie mogli, dufni w moce i dary piekieł, którymi obdarzeni byli.

Bluzgi z ust Chorążego Czarnej Nowiny upust dały złości niepomiarkowanej i rozczarowaniu, przy którym smak czarnej polewki zdać się mógł rarytasem i smakołykiem. Dobył w złości szablicy i spojrzał na kogoże nienawiść swoją przelać. Krucyfiksem stary wieśniak śmiele wymachiwał przed Kocieborem. Lewko zawinął się z szablą, by siwowłosego starca na zawsze uciszyć, korzystając, że tenże w inna stronę wpatrzony.

Szafota wnet przyzwał, który szkolony był w wojennych arkanach, by jeźdźca swego nie zostawić. Pojął też Lewko, że za silny tu bastion żarliwe modlących się kmiotków i niejaka gromada z odsieczą ku dworowi lada chwila przybierze. A sądząc po wydarzeniach ledwie sprzed chwili przeprawę to wielce trudną wyrokowało, boż miejsce niegościnnym progami dlań było. Tym bardziej, że świt się zbliżał i zwiastował nieuchronne ograniczenie czarcich wpływów...
 
Deszatie jest offline  
Stary 19-04-2021, 02:00   #56
 
Arthur Fleck's Avatar
 
Reputacja: 1 Arthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputację
Wąpierz zaczął zastanawiać się ile prawdy jest w tym powiedzeniu, że każdy kij ma dwa końce. Fałszywym uśmiechem potrafił zbałamucić każdą pannę i nie urodziła się jeszcze chyba taka, która by mu nóg nie chciała rozłożyć. Nie musiał nawet uciekać się do wąpierzych uroków i czarów, gwałt go szczerze brzydził, ta cząstka Gabryjela silna pozostała w przeklętym piekielniku i o ile inne zbrodnie przychodziły mu z łatwością, na tą jedną nigdy nie da sobie przyzwolenia. Mógł wychłeptać z dziewczęcia krew, pozbawić życia, ale od wiana, trzymał swoje łapska z dala, jeśli ona sama sobie tego nie życzyła. A większość, wszystkie właściwie taką ochotę wyrażały, co wpędzało von Czirna w coraz większy egotyzm. Teraz, gdy rozochoconej Lidce chędożyć się zachciało, okazało się, że magnetyzm wąpierza nie tylko umila mu wieczną egzystencję, ale jak ten przysłowiowy kij także może okazać poważną przeszkodą w realizacji planów. Zachowanie dziewczyny wprawiało go w zdumienie. Zachowywała się jakby zaklęcie kto na nią rzucił, a przecież nie rzucił. Gdy zapukał do drzwi domu wójta, nie wiedział kto mu otworzy. Co to miało znaczyć, że na niego czekała? Na początku w swej próżności, nie zastanawiał nad słowami wójtównej, ale teraz, gdy przy własnym ojcu postanowiła mu nogi rozkładać, Gabryjela tknęło, że dziwna to jednak sprawa. Urok złamała, nie poszła spać jak sobie tego życzył, cnotę i żywot swój narażała, jakby w nią zły duch wstąpił albo kto inny silniejszy kontrolę nad dziewczęciem sprawował. Paranoiczna ostrożność kazała Gabryjelowi po prostu wbić swe kły w jej smukłą szyję i wyssać z niej życie, ale jej zachowanie stało na tyle intrygujące, że musiał dowiedzieć co za nim stoi.

W międzyczasie wyczuł działanie mocy piekielnych, w nozdrza wgryzł się mdlący odór siarki i jeszcze bardziej nieprzyjemny dla wąpierza smród lynaktropa. W uszach za to dudnił echem opętańczy, śmiech pana Bimbrowskiego. Sięgnął nadludzkimi zmysłami w stronę dworu, gdzie jego towarzysze rapt czynili i dojrzał nieludzkie oblicza czartów i charakterników. Dlaczego przybrali takie postaci, nie wiedział. Nie takie przecież były ustalenia, wyglądało jakby ze zdaniem Czarniawy się nie liczyli co bardzo się wąpierzowi nie podobało, bo ponad wszystko nie znosił być ignorowany, nawet przez starszych stopniem i honorami piekielników. Koncepcje pana Bimbrowskiego od początku wydawały naiwne i szalone, a to co zobaczył w łepetynie Jędrzeja, tylko potwierdziło, że słuszne miał obawy. Zaczął zastanawiać czy wybranka serca Asmodeusza nie wywieziono z dworu w wielkiej tajemnicy przed wrogiem. Jeśli Duniewiczowie wiedzieli o rapcie, a wiele wskazywało że wiedzieli, szaleństwem było wystawiać młodą szlachciankę na ataki sług diabelskich. Sług którzy, najpierw czar maskujący rzucili by za chwilę przeobrazić w rogate maszkary i lykantropy, niwecząc wszelkie starania i plany.

- Chędożyć ich – uśmiechnął się von Czirn i rozsiadł wygodniej przy kominku, przyglądając Lidce po czym zwrócił do jej ojca. - Jędrzeju, możesz wracać z powrotem do łóżka, nie musisz patrzeć jak córka sprawia ci przykrość i zawód.
Gdy tylko wójt wyszedł z izby, wąpierz użył na Lidce swych mocy. Nie żeby zbałamucić, lecz by zbadać. Szukał w dziewczynie śladów innej magii, wpływów. Na końcu sięgnął do jej umysłu, do wspomnień z ostatnich dni. Zastanawiał się czy zgodnie z poleceniami Rozalii Duniewiczowej odmawiała różaniec i o czystość duszy dbała.
Tak. Te kwestie na ten moment bardziej interesowały Gabriela Czarniawę. Jak już skończy z rodziną wójta, może sam się zajmie Duniewiczówną o ile wciąż będzie miał na to ochotę.
 
Arthur Fleck jest offline  
Stary 20-04-2021, 21:01   #57
 
Lynx Lynx's Avatar
 
Reputacja: 1 Lynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputację
Widząc, że ktoś się zbliżał nastąpiła kolejna nagła zmiana koncepcji działania. Cóż powiedzieć tylko, że chaos zmienny bywa.
-Nooo ludziska wyciągać ławy i stoły na zewnątrz. Zjemy w świetle księżyce. Prędko prędko nakrywać, jadło szykować i beczułki z piwniczki wytaczać nowi goście zaraz będą. Dalej dalej do roboty nieroby, a z tym waszym małym pożarem coś zaraz ogarnę.- kontynuował swoje diable pokrzykiwanie do tłumu licząc, że może ktoś go tam posłucha.
- Odsunta mi się tam z tyłu!- zawołał zwracając się przodem do płonącej stajenki. Ci zebrani którzy byli w stanie patrzeć na te szkaradę mogli ujrzeć jak swą paszcze rozwiera i ślinę w niej zbiera po czym stanął w strzemionach nastawił się i jebutło jak z armaty. Zebrane gazy trzeba było uwolnić, a przy okazji było jakoś zneutralizować alkohol jaki, by ślinie się znalazł. a też wypluć ją dostatecznie mocno do ognia. Magia i czarcia moc zrobiła z Pana Bimbrowskiego wielgachną ślino armatę. Skutki były takie, że gigantyczna mela pognała w kierunku płonącej stajni, pierd był tak potężny, że aż koń na zadzie przysiadł swego jeźdźca zrzucając, oraz co ważniejsze to wszystko co żywe, lub nieżywe za Panem Arkadiuszem pozostało to do nieba mogło przed wcześnie wzlecieć.
Sam diabeł zaczął się z ziemi gramolić ciekaw efektów swych działań.
 
Lynx Lynx jest offline  
Stary 22-04-2021, 20:38   #58
Bradiaga Mamidlany
 
Ribaldo's Avatar
 
Reputacja: 1 Ribaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputację

“Now I hear "THEM" again, singing
Twilight symphony, twilight
I hear "THEM" again, singing
Twilight symphony, twilight“
King Diamond “Twilight Symphony”



We dworze Duniewiczów
Noc ta zaiste do historyi przejdzie i mnogość dum o niej śpiewać będą. Wielu się dowie, co się we dworze Duniewiczów działo, a większość uwierzyć nie będzie mogła i za rojenie wariata wszystko brać będą. Kto to bowiem widział, ażeby najprawdziwsze diobły z piekła rodem po ziemi harcowały i takie zgorszenie czyniły.

Nie dość było ognia palącego, co pod niebiosa strzelał. Nie dość trwogi, co ludzkie serca po same brzegi wypełniła. Nie dość deprawacyi i plugastwa wokół rozsianego. Charakternicy rozzuchwalili się na tyle, że żądze krwi poczuli.

Wilcze wycie, przeciągłe, złowrogie rozniosło się po okolicy w przerażenie trzodę wprawiając i niemowlęta ze snu budząc. Potężne pazury zabłysły w karmazynowej poświacie płonącej stodoły, okrucieństwo i śmierć zwiastując. Jednak to nie łapskami drapieżnej bestii, śmierć została zadana.
W tejże samej chwili szabla diabelska, powietrze ze świstem przecięła. Zabójcze cięcie imić Lewko wyprowadził i stalową klingę prosto w odsłoniętą szyję Anzelma wraził.
Dziad siwy juchą się w momencie zalał i na kolana padł z cichym jękiem.

Żółtawe ślepia, pełne furii i złości Kociebor wbił w swego kompana. Nic jednak nie rzekł, jeno powietrza przez rozchylone nozdrza wciągnął i po chwili puścił się przez podwórze w mrok na czterech łapach, niczym pies najzwyklejszy.

W tym czasie imić Bimbrowski w swej najobrzydliwszej i najohydniejszej postaci, próbował naprędce przyjęcie powitalne na cześć gości do dworu Duniewiczów zmierzających zorganizować. Na nic jednak jego krzyki i wrzaski. Na nic jego trud, gdyż nikt ze służebnych go nie słuchał, jeno wszyscy poczęli brać nogi za pas i czym prędzej i jak najdalej od diabła przebrzydłego chcieli się znaleźć.
Nim Otyły Pan się spostrzegł, że samojeden na podwórzu został, to zdołał jeszcze splunięciem cuchnącym pożar ugasić.
To także na niewiele się zdało, gdyż ze stajni, jeno zgliszcza zostały.
To uczyniwszy Arkadiusz Bimbrowski wziął się pod boki i dookoła się rozejrzał. A wokół ni żywego dusza. Tak służba cała, jak i jego kompani piekielni, zniknęli.


Imić Gabryiel Czarniawa
Ogień trawił wąpierza. Ogień żarliwy i całe ciało przeszywający. Lubieżne usta Lidki, zaiste wielką moc miały. Dziewka takim żarem buzował, taką lubieżnością i rozpasaniem epatowała, że aż trudno uwierzyć było, że z niej nadal niewinna dziewica. Zapach krwi, jaki wokół się unosił, nie pozostawiał żadnych wątpliwości. Córka wójta nigdy jeszcze żadnym mężczyzną nie była. Tym dziwniejsze i bardziej deprymujące były jej rozpustne pocałunki . Oplatały one ciało Czarniawy, niczym węże oślizgłe i na podobieństwo tychże otumaniały zmysły i myśli.

Zanurzony w jaźni dziewuchy, wąpierz jeno grzeszne i frywolne fantazje widział. Ciała ludzkie w najprzeróżniejszych konstelacyiach ze sobą zjednoczone i kopulujące bez żadnych zahamowań. Ciała nagie i spocone oddane wijące się i przeplatające się między sobą. Całkowicie oddane swojej niezaspokojonej chuci.

Mgła otulała wszystko, niczym ciepły pled. Pośród niej wirowały krągłe pośladki, nagie, owłosione łona i obfite kobiece piersi dyndały na podobieństwo kościelnych dzwonów.
Bramy żądz rozwarte na oścież, kusiły swoją słodką wonią.

Pośród świętych ruin, dzika gromada nagich ludzi oddawała pokłony władcy pożądania i nieczystości. Przewodziła im siwa starucha o piersiach obwisłych i łonie martwym, a w jej cieniu stała ona. Niewinna i biała niczym kwiat liliji - Lidia - córka wójta Gruzdowa.

Czarniawa spojrzał w błękitne oczy dziewczyny.
- Jam twoja - powtórzyła szeptem - Na nas już czas, panie. Chodźmy, czym prędzej, bo oni już tu jadą.
 
__________________
I never sleep, cause sleep is the cousin of death
Ribaldo jest offline  
Stary 22-04-2021, 22:44   #59
Rot
 
Rot's Avatar
 
Reputacja: 1 Rot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputację
Kociebor spojrzał zły na kompana swego. Toż to starzec był zwykły, nie trzeba było go życia pozbawić. No ale teraz to Helenka priorytetem była, Helenka co z jego skromnym dobytkiem pobiegła.

Ruszył więc w te pędy by konia dogonić co problemu jemu w tej postaci nie czyniło. Ale trop zniknął co w straszny frasunek go wprawiło. Kluczył przez kilka chwil nerwowo i kobyły i rzeczy żałując modląc się tylko do szatana samego żeby koń do niego wrócił cały i zdrowy jak tylko zaklęcie przeminie.

Poniuchał jeszcze chwilę ziemię sprawdzając czy tropu nie złapie, ale próżne to było działanie. W końcu wrócić do kompanów postanowił. Tylko ta postać jakaś taka nieforemna była, a z gołą rzycią przecież biegać nie będzie. Wilkodłak położył uszy po sobie i skulił się i skurczył, jakby zapadł się w sobie i z wielkiego potwora jeno duży, czarny wilk ostał co od biedy za psa mógł uchodzić.

Pobiegł więc Kotowski do kompanów swoich. Chwilowo z czarowaniem dając spokój co by jeszcze większego frasunku sobie tej nocy nie narobić.
 
Rot jest offline  
Stary 22-04-2021, 22:59   #60
 
Arthur Fleck's Avatar
 
Reputacja: 1 Arthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputację
Gdyby biedny Jędrzej wiedział jakie nasienie wyrosło mu pod nosem. Czarniawa był urzeczony, wprost oczarowany. Lidka wyzwoliła się z okowów pobożności, zabobonów i tradycji wpajanych jej od maleńkości przez niepiśmiennych i bezrefleksyjnych prostaków, których musiała nazywać rodzicami. Nie dała zwieść kazaniom rozpasanych klechów, nie uległa groźbom i szantażom piekielnej męki. Znalazła swoją własną drogę, na końcu której czekał Azrael von Czirn. Wąpierz nie pamiętał by jakakolwiek niewiasta wprawiła go w równe zdumienie. Być może dziewczyna miała nikczemne, chłopskie pochodzenie, ale z pewnością stać ją było na znacznie więcej niż swoją własną matkę, babkę, ciotki i kuzynki. Nie skończy jak one, pod piecem i z chochlą w ręku, usługując chamom, dla których najważniejszymi momentami w życiu były sianokosy i świniobicie . Gabryjel Czarniawa wierzył, że czeka ją świetlana przyszłość. Choć może świetlana w przypadku wąpierza i czarownicy to niezbyt trafne określenie.
Obsypywany pocałunkami ledwo się powstrzymał by nie podkasać jej sukienki i posadzić na swych udach. Nigdy jeszcze nie stoczył takiej walki sam ze sobą, pragnienie rozsadzało go od środka, wystarczyło mu tylko ulec. Wiedział, że Lidka pozwoli mu na wszystko, na każdą perwersję jaka przyjdzie lubieżnikowi do głowy co jeszcze bardziej rozpalało chuć Gabryjela. Dotknął jej twarzy wbijając w nią swe ślepia. Postanowił nie korzystać ze swoich uroków, był pewien, że ich bez nich dziewczyna zgodzi na wszystko o co poprosi.

- Pójdą z tobą Lidko, dokądkolwiek poprowadzisz, najlepiej w tymi samymi drogami którymi podąża pani Rozalia Duniewiczowa. Do świtu niewiele czasu już zostało, więc musimy uwić sobie gdzieś po drodze przytulne gniazdko. Po drodze chciałbym, żebyś mi opowiedziała wszystko co wiesz o Urszuli Duniewiczównej i jej ciotkach, Barbarze i Rozalii. Jeśli pomożesz odnaleźć mi pannicę, dopilnuję by mój pan sowicie wynagrodził twe starania. A i ja również postaram ci się pięknie odwdzięczyć.

Uśmiechnął się do niej promiennie, wziął za rękę a potem ruszył w kierunku sieni. Przed domem wójta czekała już jego biała klacz, której nie zdążył jeszcze nadać imienia. Spojrzał w kierunku dworu, ku niebu unosiły czarne słupy dymu, ale wyglądało na to, że ogień został ugaszony. W duchu pożyczył diabelskim towarzyszom powodzenia, choć wiedział, że wrócą od Duniewiczów z pustymi rękami. Ale może chociaż w jednym kawałku. Raz oszukany, nie zamierzał wchodzić znowu z nimi w interesy. W sakramenckiej czeredzie to on był wszak prawdziwym łowcą i drapieżnikiem, sprytniejszym i przebieglejszym niż pozostali. Bez ich pomocy, sam, lub z Lidką wytropi i schwyta piękną szlachciankę, którą odda w ślubnym prezencie swemu panu.
 

Ostatnio edytowane przez Arthur Fleck : 22-04-2021 o 23:03.
Arthur Fleck jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:33.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172