Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-04-2021, 20:40   #980
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Zbrojownia króla Alrika przepełniona była najznakomitrzymi wyrobami sztuki rzemieślniczej. Bronie i pancerze wszelkiej maści, ekwipunek bojowy przedniego sortu. Galebowi było aż ciężko gdy mijał stojaki z rynsztunkiem, bowiem spędzić mógłby cały tydzień odczytując z metalu jakimi technikami i jakiego surowca użyli wytwórcy.
Zatrzymał się przed jednym stojakiem na którym spoczywał dość prosta zbroja płytowa bez zdobień. Wprawne oko Galeba dostrzegło staranne ukształtowanie napierśnika i płyt oraz wielką precyzję wykonania. Pod bandażami pojawił się szeroki uśmiech. Brak zdobień, ciemnoszara barwa, surowość formy. Dokładnie taki pancerz mu odpowiadał. Zatknięty na drągu pełny hełm z posępną maską wpatrywał się w runiarza oczekując aż ten go założy.
Druga twarz, przypomniał sobie jak ofiarował swój poprzedni hełm Valayi.

Z oręża dobrał sobie półtoraręczny młot z hakiem - idealny do przebijania pancerzy i stylisku dość długim aby chwycić broń oburącz by nadać ciosom jeszcze większy impet. Nie potrafił uderzać tak by kogoś pozbawić przytomności, wolał więc postawić na oręż jednoznacznie śmiercionośny.

Gdzieś pomiędzy mieczami zdołał też znaleźć solidną szablę o pojedynczym zbroczu którą wykonał kilka próbnych cięć. Zaostrzone z obu stron pióro dawało możliwość zadawania cięć powrotnych i gładkich pchnięć (manewr ten wymagał wprawy i był świetny by omijać tarcze i wrogie zasłony). Rozglądając się dostrzegł stojaki z kuszami. Choć przez ostatnie tygodnie chciał korzystać z łuku to patrząc na broń wybrał bez wyrzutów kuszę wraz z kołczanem bełtów o grotach z hartowanej stali.

Ostatnią rzeczą z uzbrojenia do dobrania była tarcza. Równie prosto i starannie wykonana jak pozostała część dobranego arsenału. Od biedy mogły zostać wykonane przez sprawnego umgiego rzemieślnika. Lecz… co ważniejsze, nie miały wyraźnych znaków pochodzenia z Karak Hirn.

***

Król wezwał Galeba po raz kolejny do siebie, bowiem w planach miał wysłanie z Galvinsonem i Thorvaldssonem zbrojnego oddziału by dopilnować ich dotarcia do stolicy. Galeb zastanowił się chwilę nad “celem” jaki można dla tej grupy wymyślić. W końcu kiwnął głową.
- Dziedzictwo Bugmana. Lager Stoutson, mistrz piwowarski, buduje karczmę pośród ruin browaru. Choć z pewnością on i jego kamraci radzą sobie dobrze można mu dostarczyć trochę zapasów, a i może znajdą się jacyś ochotnicy chętni do pomocy w jego przedsięwzięciu.

Pomyślał o dwóch krasnoludzkich żonach do których dostarczyli listy i które z pewnością chciałyby napisać do mężów. Tak czy inaczej planował odwiedzić Lagera w drodze powrotnej do Nuln. Możliwe że znajdzie się ktoś chętny tam podążyć... albo wysłać jakąś wiadomość.

- Ale jest też druga opcja. W głębi prowincji znajduje się odizolowana wioska - Nobitz. Byłem tam z paroma towarzyszami zapytać o zapasy. Otruli nas, uśpili i orabowali. W nocy zbiegliśmy. Oddają cześć jakiemuś potworowi mieszkającemu w jeziorze nad którym wioska jest położona. Chcieli złożyć nas w ofierze temu czemuś, by zapewnić sobie pomyślne połowy.
- Galeb zamilkł na moment - Widnieją w mojej Księdze Uraz. Chętnie skorzystałbym z pomocy kilku sprawnych wojowników by wyrównać rachunki. Nikogo też zapewne nie zdziwi jeżeli zechcą po tej misji odprowadzić mnie i Detlefa do Nuln.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 23-04-2021 o 19:59.
Stalowy jest offline