23-04-2021, 09:14
|
#113 |
| Miami; Downtown; dom gościnny Cantano, Pokój Rity
Lekarka rozpoczęła dzień od przemarszu po pokojach swoich pacjentów. Była zmęczona po siedzeniu u fotografa, ale opłaciło się. Mieli mapę, a Roxy z jakiegoś powodu czuła, że nie chce się z nią rozstawać.
- Cześć. Jak się dziś czujesz? - Lekarka ustawiła swoją torbę lekarską na krześle, a sama przysiadła na łóżku pacjentki. - ZMienimy opatrunki, dobrze?
- A i tak w ogóle udało mi się wczoraj ogarnąć tą mapę, kosztowało to nieco szlugów, ale jest utrwalona. - WYjęła z torby mapę i podała ja Ricie, po czym zabrała się za wyciąganie bandaży i środków odkażających. - Rozbierz się, dobrze? No i tak myślałam.. Że może przerysować tą mapę i ja pokazać naszemu pracodawcy, a to zachować dla siebie? Nie wiem jak ty, ale ja jestem jej mega ciekawa.
Potem zabrała się już za typowe czynności związane ze zmianą opatrunków. Była zadowolona z postępów gojenia. W większości nie musiała też już martwić się odkażaniem. Rany goiły się ładnie i sporo się zasklepiło.
- Są postępy, jeszcze dzień i powinnaś zapomnieć o tej przygodzie. - Uśmiechnęła się do Rity wstając. - Zostawię tu mapę, ale chętnie bym się jej jeszcze przyjrzała. Miami; Downtown; dom gościnny Cantano, Pokój Jamesa
Do pokoju mężczyzny zapukała i chwilę odczekała nim weszła. Nie czuła się pewnie w towarzystwie mężczyzny, ale cóż.. To był jej pacjent.
- Dzień dobry. Jak tam samopoczucie? - Podeszła do łóżka Jamesa, powtarzając procedurę. Po chwili na krześle znalazła się jej torba lekarska i Roxy zaczęła wydobywać z niej niezbędne przedmioty. - Udało mi się wczoraj utrwalić zdjęcia. Mam też dziesięć dawek leku dla ciebie. - Lekarka ustawiła na stoliku obok łóżka fiolkę z lekami. - Pewnie jak będziemy ruszać to trzeba by kupić więcej. Tutaj jedna dawka ze dwa szlugi kosztuje. Rozbierz się, zmienię opatrunki.
Podczas opatrywania przyjrzała się ranom. Podobnie jak i u Rity goiły się ładnie. Ej pacjenci szybko dochodzili do siebie.
- Mapę zostawiłam u Rity. Sammy.. Tą kultystkę odstawiłam do mojej znajomej by jej jakąś fuchę ogarnęła. - Lekarska skończyła i zabrała się za pakowanie swoich rzeczy. - Zaproponowałam by mapę przerysować i nie oddawać oryginału, naszemu zleceniodawcy, ale to możemy pogadać co i jak później. Dobra.. Gotowe. Zapraszam na śniadanie. Miami; Downtown; dom gościnny Cantano
Roxy zabrała się w ciszy za posiłek, była nieco zmęczona i po ustaleniu czy jej znajomi zrobili jakieś zakupy spożywcze planowała sobie uciąć drzemkę. No ale pojawił się ten cały człowiek Cantano. Lekarka przywitała się, ale nie planowała dyskutować z tym facetem. Decyzje co dalej pozostawiła Ricie i Jamesowi bo dłużej w tym wszystkim siedzieli. Nie zdążyła też spytać czy Rita dała radę przerysować mapę czy nie.
|
| |