25-04-2021, 18:09
|
#156 |
| Pokonując kolejne korytarze i komnaty kompleksu, Klaus co jakiś czas zerkał na Galeba i Bardina. Dla nich, a przede wszystkim chyba dla ich zabandażowanego na twarzy towarzysza zastanie tego miejsca w takim stanie musiało być ciosem. Te wszystkie dziwne bazgroły na ścianach, zniszczone meble… taka skala wandalizmu orków na pewno była nie do przyjęcia dla khazadów. No i te malowidła Chaosu na drzwiach - całkiem możliwe, że jakieś pomioty postanowiły urządzić się tutaj jak u siebie.
Gdy znalezione przez Zachariasza szkło powiększające przekazywane było z rąk do rąk, by mu się przyjrzeć, Weghorst zerknął przez nie, ale niczego to nie zmieniło. Rękojeść natomiast była naprawdę ciekawie wykonana, a czegoś takiego nie robi się dla przedmiotu, który nie działa. Czuł, że znaleźli coś wyjątkowego, ale na razie nie wiadomo było, jak z tego skorzystać. Niedługo potem przeszli od drzwi do drzwi, a Galeb z Zachem uniesionymi rękoma zaciśniętymi w pięści dali znać, by się zatrzymać.
I dobrze, bo zza drzwi dochodziły jakieś niezrozumiałe głosy. - Nie spodziewają się nas, więc proponuję wziąć ich z zaskoczenia. - Wyszeptał do pozostałych i chwycił za zwykłą kuszę. - Najpierw strzelamy, a potem idziemy w zwarcie. Chyba, że ich będzie tam za dużo, to bierzemy odwrót i czekamy w poprzednim pokoju, aż sami do nas przyjdą. To przejście jest wąskie, nie będą mogli atakować bandą. Ktoś ma lepszy plan? - Spojrzał po kompanach, gotując się do ataku. |
| |