Spoon jako wampir często korzystający z Blinka był przyzwyczajony do zawirowań błędnika i z kocią zwinnością radził sobie ze zmianą położenia ciała w czasie. Miał też solidną kondycję.
Ale… To co się z nim działo teraz to było po prostu… Chore!
Whiliam kiedy ponownie poczuł grunt pod nogami stanął w rozkroku w obawie że znowu go gdzieś „rzuci”.
Jednak… Teraz wyglądało na to, że był tu gdzie się obudził. W Londynie, w jakiejś cholernej przyszłości, na balu księżnej Anny. Oczywiście bez Brusilli.
To naprawdę było już irytujące.
Gdy zorientował się że na sali jest Cardoza wbił w niego nienawistny wzrok.
Przed chwilą gość przez dominacje prawie odrąbał mu łeb i niedługo potem śmiał twierdzić , że to „inni” oszukiwali a on Bloody Hell był święty!
Spoon potarł zirytowany fryzurę. On nie oszukiwał a Toreadorka i Lasombra z którymi walczył owszem. Ale to on był „ten zły” prawda?
Przeniósł wzrok na Annę. Zastanawiał się czy zabrać głos. Jego bezcenna przykrywka Franka Forka właściwie nigdy nie miała racji bytu, a po spotkaniu Markusa stała się wręcz absurdalna.
Cóż…. W sumie mógł się odezwać. Ostatecznie zawsze może powiedzieć że dostał amnezji i nie wie jak się nazywa. Bo jak to barwnie okrasił Markus „robaki zżarły mu mózg”. Zresztą do cholery to nie byłoby dalekie od prawdy!
Spoon przeszedł w swój najgłębszy i najcieplejszy ton. -Anno przede wszystkim wypadałoby podziękować ci za pomoc. Gdyby nie Syndexioi, było by więcej ofiar, niż De Silva i Wheeler. Przysłałaś pomoc wprost w idealnym momencie. – Spoon milczał.
Jedno pytanie kotłowało mu się po głowie „Anno, czy to ty zabiłaś Mitrę”. Jednak zadanie go wprost mogło oznaczać samobójstwo a Spoon nie miał ochoty pozbawić się tej resztki egzystencji jaka mu pozostała i to w tak głupi sposób.
Ale mógł zapytać o coś innego, bezpieczniejszego i obserwować jej reakcje. -I... Anno trudno mi o tym mówić, ale słyszeliśmy, że Mitra nie żyje? Czy to jest prawda? Wiesz gdzie go pochowano?
Ostatnio edytowane przez Rot : 26-04-2021 o 21:31.
|