Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-04-2021, 20:56   #49
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Wypas, 19 shnyk-ranu, późne popołudnie

Na słowa Allena oblicze kobiety dziwnie się odmieniło, przybrało niemal matczyny wyraz, uśmiechnęła się, co uwidoczniło zmarszczki do tej pory napięte maską grozy i władztwa, była starsza niż się wpierw wydawała, lub zmęczona i ogorzała od wiatru.

Śmiech, śmiech miała lekki i cysty jak deszczówka, rozświetlił plac na podobieństwo brzasku po strasznej nocy. Miejscowi z wolna opuścili ściskane nerwowo narzędzia, a z rąk dzieci wypady kamienie.

- Tak powinniście wypocząć, to świetny pomysł, różne Pany tu do nas zjeżdżają na wywczas, ale tak godnych to jeszcze nie widzieli. - zawróciła, ale po chwili stanęła i dodała jeszcze - Jak już się wywczasujeta to zapraszam do zagród. - Gwizdnęła na palcach i trójka jeźdźców pogalopowała na pola.

Ork nachylił się konfidencjonalnie nad Ślepakiem.

- Poganiacze mają większy mir niż pachołkowie i więcej pieniędzy, mają w dzierżawie własne bydło, nie tyle co szwagry, ale jak je zarżną to dobrze zarobią. Wśród nich najgodniejsze są strzelce, takie co mają własną kuszę i dobrze prują. Ona jest jednym z lepszych, a i w bójkach z cowboyami staje, do tego pięknie śpiewa i gra na harmoszce, nie jeden tu do niej cholewy smaruje choć już nie młódka, bo jej wkrótce trzydzieści wiosen strzeli.

Chętnie by coś dodał, ale wzrok jego powędrował gdzieś za plecy Bhurrka. Uważny gnoll sam też się obrócił, bo nieporadnie człapiąc podchodził do niego barczysty młody półork. Z szerokiej wpółotwartej szczęki sączyła się ślina, a on sam stanął przed gnollem mierząc się z nim wzrokiem. Na raz zaczął jakby węszyć.

- Hau, Hau! - zaszczekał. - Wrrrr - dla odmiany zawarczał

Dzieci na powrót się rozkrzyczały i w opinii elfa zaczęły czynić jakieś zakłady. - Na wilkołyca! - krzyczały jedne - Na Wańkę! - Wtórowały inne. Zabawę przerwał chudy Mruk wychodząc przed szereg. - Przestań Ivan! Poszedł, nie rób obory! - Zwalisty półork wolno odwrócił się w jego stronę i niespodziewanie szybko doskoczył. W ręce błysnęło długie ostrze i zatrzymało się tuż przy gardle chudzielca, upuszczając szkarłatną strużkę krwi.

- Wańka co ty? - drżał pobielały na twarzy Mruk - wuja bił będziesz?
- Poznaję cię gnido! Śmiałeś się z Wańki, kopałeś, za dupę łapałeś, ale Wańka już duży, już Ivan. Nie będziesz mi rozkazywał. Mój tatko więcej ma rogacizny, ja tu Pan będę.

- Nikt z obecnych nie podjął się obrony właściciela młockarni. Pachołkowie nagle poznikali, tylko dzieciaki znów pokrzykiwały w niebogłosy, dopóki stara zgarbiona baba nie przepędziła ich miotłą. Nie kłopocząc się podchodzeniem syknęła do Ivana. - Wanieczka nie ładnie. Ostaw go. - Osiłek wypuścił wuja z żelaznego uścisku i jakby tracąc nim zainteresowanie w tej samej chwili odwrócił się do przybyszów.

- Ojciec mówili żeśta pobłądzili i żeby przybyszów na patio prowadzić. Choćta!

Gdyby ktoś chciał zrobić coś innego niż udanie się za Wańką wstrzymam się z dalszą narracją. Naturalnie na chwilę. Ciąg dalszy zapewne już wkrótce.
Ktoś coś?

 
Nanatar jest teraz online