Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19-04-2021, 10:16   #41
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Wypas, 19 shnyk-ranu

Milcarr wielce by zdziwionn, że jego wyglądającego na prostego żebraka tytułują panem, ale nie dał tego po sobie poznać, wszak żebrak był jeno przykrywką dla inszej profesyji, jaką się trudnił i było juz wielu takich, co srodze zapłacili za grzech niedocenienia biedaka.

- A dajże spokój - mruknął tylko do orka: - Przecie nie jestem jakim starym kaleką.

Chętnie spojrzałby na pastuchów przeganiających stada ale jeno mógł nasłuchiwać jednym uchem. Uznał, że tamci nie uciekną przecie i będzie można później z nimi pogadać, tym bardziej wedle słów orka pili potem na umór w gorzelni grombowego pociotka. A przecie nic tak języka nie rozwiązywało jak łyków kilka okowity. Sołtys też mógł chwilę zaczekać, aż podróżni członki rozgrzeją skostaniałe od mrozu i wichru.

Dając znak co by do wsi ruszać, zastanawiał się co też takiego musiało się stać że jeno rodziny jednej stada ucierpiały i najbardziej mu się zdawało, że czyjaś zła wola w to zaplątana musiała być, bo przecie nie mógł to być przypadek. A wiedząc, co w pismie mu nadanym stało, przyjmował pianickim zakładem, że pewnikiem ktos mniej życzliwy za pomocą szukanego przez uruka przedmiotu szkodę czyni Grombowi i familii jego.

- Członki rozgrzejem i pójdziem do Gromba.
 
8art jest offline  
Stary 19-04-2021, 21:23   #42
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Wypas, 19 shnyk-ranu

Olbrzymia bruzda przyozdobiła masywne wysokie czoło orka, który to zdawał się czymś zakłopotany, po słowach Ślepaka. Wreszcie skinął potakująco i służalczo głową. Poszedł na przód pochodu i ujął wodze pociągowego osła.

- Tenda pójdziem. Zara szlak zobaczycie. Tylko - zawahał się - może by gnolla uspokoić i bliżej wozu wziąć, bo pastuchy tutaj nieufne i gotowi z kuszy wypalić, albo na widły wziąć, a to nie przycinki, tylko duże chłopy. Całe życie fizycznie pracują. A i tego. We wsi nie ma zajazdu, można do gnoma zapukać, może otworzy Moczymordę. Znaczy stodołę Garba. Sami zobaczycie.

Wkrótce podróżni spostrzegli, jedni oczyma inni musieli pochylić się by dotknąć ręką, że szlak wiedzie między szkieletami bawołów, na wpół zagrzebanych w gruncie. Ciągnął się aż do wału ziemnego. Szkielety choć były tylko ostatnią pozostałością potężnych zwierząt budziły respekt. Potężne wygięte żebra musiały skrywać silne ciała, zaś wielkość czaszek sprawiała, że mieszczuchy inaczej spojrzały na gulasz z agawą.

Naturalnie kości wzbudziły w Bhurrku głębokie atawizmy skupione na pożeraniu, a za nimi zaraz potworny głód, co spostrzegł i elf i ślepiec słysząc burczenie w gnollskim bebechu. Nieoczekiwanie barbarzyńca wgryzł się w głowę trzymanej wciąż owcy i łapczywie wygryzał mięso w pyska, policzków i szyi. Orszak musiał chwilę poczekać, kiedy wreszcie Sotto przekonał Bhurrka, by ten ukrył resztę owieczki pod skórą na wozie, przed pożądliwym wzrokiem wieśniaków.

Udało się ruszyć dalej, choć pysk gnollski wyglądał jak po krwawej łaźni. Kiedy wreszcie dotarli na ziemny wał i objęli wzrokiem całe osiedle w nozdrza uderzył intensywny, gryzący zapach gnojówki. Tak intensywny, że dominował całe spektrum odczuwania. Zdawało się, że złapał ich w swoje sidła i naznaczył piętnem smrodu osiadając na ubraniach niewidzialnym kożuchem.

- Przyzwyczaicie się - przekonywał smutnie ork

Po kilkudziesięciu potwornych oddechach, kiedy wedle słów przewodnika zmysły przestały wariować każdy mógł na spokojnie przyjrzeć się osadzie. Na przedzie witał przybyłych drewniany portal stanowiący umowne wejście, a przyozdobiony szczególnie okazałymi czaszkami opasów. Większość zabudowań stanowiły małe drewniane, lub lepione chaty, z kominów unosił się dym. Poukładane były w równe rzędy w kształt podkowy, dokoła placu, na którego środku wznosiła się kupa krowiego nawozu. Na tej że kupie, siedział złocisty kogut i powitał przybyłych wrzaskliwym - Kukuryku! - Kilka większych budynków rozpoznali jako stodoły i stajnie. Pośród innych mieszkalnych wyróżniały się swym rozmiarem i solidnością trzy, dwa stały po prawej stronie wsi, patrząc na północ, jeden zaś po lewej. - Te dwa do domostwa Mruka i Garba, a tamten Gromby - tłumaczył ork, szczególnie opisując widok Milcarrowi, ku któremu na powrót przystąpił. - A i na wzgórzu mieszka Tradycjonalista. A tam nasza świątynia - i naraz zmarszczył czoło.

Kiedy mijali drewniany portyk do czułych nozdrzy Bhurrka przez smród nawozu przebiły się nowe zapachy. Wpierw szczeniąt gołoskórych, a zaraz swąd spalenizny. Gnoll mimowolnie jęknął w kierunku świątyni. Spostrzegli to i inni wchodząc między chaty. Część świątyni została spalona, pół dachu było zawalone. Dzwonnica i wieża przyległa do kaplicy zdawały się niezniszczone.

- Święci Katańscy - przeraził się ork.

Uderzyły jakieś okiennice, gdzieś indziej trzasnęły drzwi, wbite w przydomowy ogródek stały porzucone widły. Za rogiem coś skrzypiało, wyjechali wreszcie na plac i spostrzegli, że to szyld kowalski, palenisko ledwo co wygaszone.

Uważni przybysze w skupieniu rozglądnęli się po zdawało się opustoszałej wiosce i tu i ówdzie: za beczką, rogiem budynku, czy kurnikiem dostrzegali małe główki. Dzieci orków, ludzi i mieszańców, wpierw nieśmiało spoglądały na bohaterów, ale szybko ośmielone podeszły bliżej. Przez świst wiatru i skrzypienie szyldu przebił się potworny pisk i wrzask kiedy rozbiegały się słowo układało się Wilkołec.

- One nie uczone, proste chłopy, Gnolla nie widzieli - drżał już cały Khurgan. - To chceta na kielicha się tłuc, czy do Gromby? Bo mi widza kaplica kaput. Oj źle to znaczy.

Dzieci po chwili wróciły i krążyły wokół zachowując bezpieczną odległość. wyczuwało się i obecność innych mieszkańców, otworzyły się niektóre okiennice skrywając niewidoczne oczy. Sotto nie żałował targowania się o udział w wyprawie, uważając, że każda katanka warta było tego kiedy spojrzy wreszcie na chore krowy i będzie mógł bezradnie rozłożyć ręce. Miał tylko niejasny niesmak złożonej bardowi obietnicy milczenia, z perspektywy czasu zdawała się jakaś poważniejsza. Nie żeby był plotkarzem, czy bał się tortur, ale po pijaku różne rzeczy się plecie.

Kieszeń elfa grzało inne złoto.
Do nozdrzy Ślepaka wreszcie doszedł zapach spalenizny.
Pies szarpał starą rękawicę.
Gnoll zawarczał.
Pies szarpał starą rękawicę.

W tej sytuacji chcecie na kielicha, czy do sołtysa? Widać, że był pożar kaplicy Katana, sądząc po stanie pogorzeliska w nocy. Mieszkańcy nie są przesadnie gościnni, ale może się przekonają.
Zachęcam do wszelkich interakcji.

 
Nanatar jest offline  
Stary 20-04-2021, 11:57   #43
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Wypas, 19 shnyk-ranu

Dziwne ukłucie złości targnęło nagle Ślepcem. Przecie nim poczuł zapach światła mądrości Sureliona, był jak większość jego pobratymców wiernym Katana wyznawcą, a jak mawiali stara miłość nie rdzewieje.

- Nie pali się... - stwierdził, bo przecie dosłyszałby już wcześniej trzaskanie ognia: - Dawno się spaliło?

- Wygląda że nocą panie - służalczo odpowiedział ork oceniwszy w mig stan budynku.

- Samo się nie spaliło kurtha muthra... - mruknął rozeźlony, bo przecie tego mu tylko brakowało, bo teraz oprócz sprawy swojej jeszcze się po Wypasie za bluźniercą jakowym rozglądać będzie musiał. Trza było wyjaśnić w czym rzecz: - Idziem do kapłana się pokłonić i pomoc zaoferować, bo jeśli pośle do Ostrogaru, to sie zjadą do Wypasu z poleceń hyrtanów może i same Ogary Najwyższego i pierwej będą skóry drzeć i palować, a potem pytania zadawać i dociekać czyś winny czy nie...

Mówiąc to był coraz bardziej wściekły, bo miał tu swoją misję, choć przez katanicki wywiad zleconą, to nie po drodze mu było przed katanicką inkwizycją się kryć jak mysz po dziurach. Splunąwszy wściekle w błoto warknął do orka:

- A nuże do hyrtana prowadź!
 

Ostatnio edytowane przez 8art : 20-04-2021 o 13:48.
8art jest offline  
Stary 20-04-2021, 15:29   #44
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Wypasiony gnolli raj, 19 shnyk-ranu

Oczarowany widokiem mnóstwa bawolich szkieletów gnoll dawno już stracił pojęcie, na czym właściwie bardziej winien był skoncentrować swoją uwagę: czy na tych szkieletach właśnie czy na wciąż żywych i krwistych zwierzętach porykujących w pobliskich zagrodach czy na własnej owcy czy też może na kręcących się opodal hałaśliwych dzieciach, które były niewątpliwie bardziej miękkie od łykowatej baraniny. Kudłaty barbarzyńca kręcił na wszystkie strony łbem, a jego wytrzeszczone żółte ślepia przestały mrugać pod wpływem tak silnych emocji.

Chociaż Bhurrek był z natury niespokojnym duchem, teraz uznał w euforii, że odnalazł miejsce, w którym mógłby osiąść na stałe. Mógłby przejąć władzę nad miejscowym stadem gołoskórych, zostać ich przywódcą i zająć się hodowlą bydła. A następnie jego konsumpcją.

Bijący w nozdrza fetor gnojowicy niezbyt gnolla strapił, chociaż niósł ze sobą pewną niedogodność; mianowicie tępił zmysł powonienia barbarzyńcy do tego stopnia, że przestał on w pewnej chwili czuć nawet znajomą już woń stojących obok kompanów.

Kiedy tfamita wychwycił wieszczący niebezpieczeństwo swąd spalenizny, warknął bezwiednie, dopóki do jego mózgu nie dotarł obraz postrzegany przez żółtawe ślepia. Widok spalonej budowli, najpewniej jakiejś świątyni gołoskórych, przywiódł Bhurrkowi na myśl tęskne wspomnienia łupieżczych plemiennych wypraw, gdzie strzechy ludziów gorzały nocą czerwonym blaskiem, a stada gnolli ucztowały pośród pożogi na ciepłym jeszcze mięsie.

Lecz nie był to dobry czas i miejsce, aby wspominać te nieodżałowane chwile. Miejscowi kupili się coraz bardziej i co najlepsze, nie mieli przy sobie kusz, chociaż musieli trudnić się pasterskim zawodem. Udobruchany tym przejawem dobrej woli, gnoll zatrzymał się raptownie w miejscu omal nie podcinając przez przypadek ogonem człapiącego tuż obok Ślepaka. Skoro jego stado dotarło do celu, należało w odpowiedni sposób obwieścić wszystkim ogrom zaszczytu jaki na nich spłynął. Podskakując z łapy na łapę, barbarzyńca zwalił z grzbietu przytroczone doń sakwy i pakunki, po czym wetknął sobie do pyska ustnik zakręconego rogu i pochwycił w pazurzaste palce wykonane z kości pałki.

Podchodzące coraz bliżej dzieci rozpierzchnęły się we wszystkich kierunkach na złamanie karku, a robiący za przewodnika Khurgan wywalił się z przerażenia w grząskie błoto, kiedy ponad dachami osady popłynął przeraźliwy jęk instrumentu. Tysiące bawołów natychmiast podchwyciły jego zew, zaczęły wyć w odpowiedzi tworząc chaotyczną kakofonię dźwięków, która wprawiła Bhurrka w istną euforię.

Tłukąc pałkami w zawieszone na karku bębny i dmąc z całej siły w róg, barbarzyńca ruszył w ślad za próbującym się od niego jak najszybciej oddalić Ślepakiem wygrywając powitalną melodię ku czci Tfama Wielkiego Wypasacza.


Drogi MG, nie zapomnij wykonać jakiegoś stosownego testu na umiejętności artystyczne Bhurrka, bo nie tracę nadziei, że jego performance wywrze na miejscowych odpowiednie wrażenie!


 
Ketharian jest teraz online  
Stary 22-04-2021, 22:51   #45
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Wypas, 19 shnyk-ranu, późne popołudnie

Osobliwy pochód podążał w kierunku spalonej świątyni. Na przedzie kroczył ciągnąc osła Khurgan, obok niego Sotto, za dwukółką Milcarr, niepostrzeżenie obok Allen, zaś pochód zamykał czyniący niewyobrażalny hałas Bhurrek. Nie można by odmówić Gollowi harmonii i równego tępa, ale i okoliczności i chwila zdawały się przeczyć wygrywanemu marszowi. Wbił się barbarzyńca jak pijany na ostatnia pannę na potańcówce.

Zrazu spłoszone dzieciaki rozbawione przedstawieniem, poczęły przystępować bliżej, niektóre podrygując, przedrzeźniając Gnolla, inne ściskając w chętnych do rozróby dłoniach, kamienie. Za szczeniakami pojawili się inni mieszkańcy osady, podczas, gdy pochód podążał w błotnistymi uliczkami, było ich widać coraz częściej i gęściej. Każdy cos trzymał, motykę, siekierę, widły.

Mijali większą stodołę, z wnętrza wyległo sześciu chopów z cepami, których łowy zaopatrzone były w dodatkowe krawędzie sieczne, dla rozdrabniania agawy na ukochane purre, z którego można wykonać wszystko, od paszy dla świń po wykwintne danie. Prędko za parobkami wybiegł poganiacz i zapędził z powrotem do pracy, sam pozostając na zewnątrz i uważnie obserwując przybyłych. Był to niski chudy półork o obślizgłej aparycji.

- Mruk - wyjaśnił ork.

Tymczasem bohaterowie spostrzegli, że przez wał ziemny od strony stad przejechało trzech jeźdźców. Ledwo kompani zbliżyli się do katańskiej świątyni, a poganiacze dopadli do nich, wściekle kopiąc kopytami swych wierzchowców błoto. Jeden miał lekka kuszę w specjalnym sajdaku, dwóch pozostałych baty i lassa. Za plecami przybyłych uformował się mały tłumek głownie ściskających kamienie dzieci, ale i kilku dorosłych kobiet i mężczyzn. Wszyscy w brudnych wełnianych sukmanach, jeden Mruk, odziany był godniej, ale przybysze z Ostragaru mogli uchodzić za możnych w tym zgromadzeniu.

Kobieta z kuszą wysforowała przed pozostałych i zwróciła się do orka

- Co tu się dzieje Khurganie?! Bydło się płoszy. Co to za ludzie? - rozbryzgiwała błoto kopytami wierzchowca, krocząc między przybyłymi.

- Java wybacz - tłumaczył się ork - one do stad zaraźnych wezwane. Z troski chcieli świątynie obaczyć i ofiarę złożyć, bo to homininy pobożne. A co się stało?

Kobieta raz jeszcze przyglądnęła się grupie, ostatecznie stając dęba i strasząc nieokiełznanego gnolla. Ujść musiał kilka kroków, żeby uniknąć końskich kopyt. Szybko odjechała, pozostając poza zasięgiem pazurów bestii, bystra, lub cwana, na to dzieciarnia, swoje: Wilkołyc! Wilkołyc gra melodie!.

Java spojrzała na Allena, Milcarra i Rafaela, przelotnie nawet na gnolla, - TY pachniesz apteką - zwróciła się do elfa - uleczysz nasze krowy?

- My właśnie w tej sprawie - ratował ork - to mędrcy z miasta - udawał jak mógł.
- Mędrcy, no chyba ten gnoll, bo nie ty. - spoważniała - W nocy był pożar, kapłan był w kaplicy. Nie przeżył. Lepiej, żeby te darmozjady coś wymyśliły - popatrzyła na grupę. - Czego tu szukacie? Do Gromby jedźcie. - spojrzała zalotnie na Bhurrka - a nie róbcie za bardzo rabanu. Żałoba.

Kopyta mocno wbijają się w grząski grunt,
Oczy czekają,
Ręce drżą,
Kopyta mocno w grunt,
Oczy, ręce, kopyta,
Kości rozrzucone.


Znów proszę decyzję, Chyba nie muszę wypisywać opcji. Reagujcie.

Test muzykalności Bhurrka postanowiłem rozstrzygnąć bez kostkowo. Szansa na poprawną grę była 95%, a opis fabularny bezbłędny. Nie wszyscy wszak wykazali reakcje arcypozytywną, więc są umiarkowanie nieufni.
Gnoll zrobił niezły cyrk, tylko nie wbił się z czasem. Brakuje mu ewidentnie wyczucia chwili.

 
Nanatar jest offline  
Stary 23-04-2021, 00:55   #46
 
archiwumX's Avatar
 
Reputacja: 1 archiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputację
Gdy tyrada Javy się skończyła odezwał się Allen - Pozwól Pani trochę odpocząć, bo jesteśmy znużeni po długiej drodze.
 
__________________
Szukam tajemnic i sekretów.
archiwumX jest offline  
Stary 23-04-2021, 09:26   #47
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Wypas, 19 shnyk-ranu, późne popołudnie

Nie umknął Milcarrowi dźwięk przez batogów i lassa wydawany, nawet przez tumult niesłychany przez Bhurrka czyniony. Dlategoż pomyślał, że owa Java i dwójka innych jeźdzców poganiaczami być musi, lub jako ich miejscowi zwali kowbojami. Dziwił się jednak jaki mores mieli we wsi, bo zdawało się, że po hardym tonie, że Java nie była pierwszym lepszym wieśniakiem, a Khurgan łajał sie przed nią jak przed samym najwyższym hyrtanem.

Omal nie przeklął głośno, gdy usłyszał, że wioskowego hyrtana płomienie strawiły i we wsi żałoba. Takiż obrót sprawy nie był dobrym dla wysłanników Surreliona, bo rychło trybunały zjadą do Wypasu winnych odnaleźć i krwawo osądzić. A w środkach zapewne przebierać nie będą, rozgrzanym do czerwoności żelazem i cęgami szukając prawdy.

Pierwszy odezwał się elf i Milcarr nie miał zamiaru się wtrącać póki co. Raz, że co najwyżej nahajem mógł przez grzbiet zarobić jako żebrak i choć pewnie szkody by mu to nie uczyniło, bo pod szatą skórznie miał skrytą, to po co mia się niepotrzebnie narażać. A jeszcze przypadkiem talenta swe by nieopatrznie zdradził, tym samym podejrzenia ściągając niepotrzebne. Lepiej mu było uchodzić za ślepego żebraka. Nieporadnie się tylko skłonił w stronę dźwięków wydawanych przez poganiaczy.

Dopiero gdy jeźdzcy odjechali schwycił Khurgana za kurtę i spytał:

- Kto to był te poganiacze, mówże.
 

Ostatnio edytowane przez 8art : 23-04-2021 o 13:03.
8art jest offline  
Stary 23-04-2021, 12:46   #48
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Wypas, 19 shnyk-ranu

Zarzucając instrument z powrotem na grzbiet, Bhurrek wyprostował się dumnie i zaczął wodzić ślepiami po zbiegowisku miejscowych gołoskórych. Zadowolony z występu barbarzyńca dostrzegł, że wypasacze żarła podeszli do jego talentu nad wyraz różnorodnie. Część okazała ewidentny zachwyt, przede wszystkim dzieci, które gnoll obrzucił nader łakomym wzrokiem. Pozostali gapili się na Bhurrka z podejrzliwą niechęcią, którą przywódca watahy uznał za oczywistą zazdrość, a która od razu jeszcze mocniej połechtała jego ego.

Uważająca się za miejscową waderę gołoskóra nadjechała na grzbiecie kunia i wdała się w rozmowę z towarzyszami gnolla. Barbarzyńca uznał, że prowadzenie z nią rozmowy leży poniżej jego godności, toteż oparłszy łapy o boki ograniczył się do podsłuchiwania konwersacji.

Sprawy miały się zasadniczo całkiem dobrze. Miejscowa świątynia jakiegoś bożka spłonęła poprzedniej nocy, co Bhurrek poczytywał za dobry znak zesłany przez samego Tfama. Mieszkańcy wciąż troskali się o chore bydło, więc uzdolnieni w leczeniu żarła kompani gnolla mogli w końcu odwdzięczyć się barbarzyńcy za ochronę w podróży i zacząć zarabiać na swoje utrzymanie. Teraz trzeba było rozmówić się z kimś zwanym przez miejscowych bodajże Głombem, by ustalić w szczegółach oferowaną pastuchom pomoc.

Te negocjacje miał podjąć już sam Bhurrek, bo sprawy tak delikatnej natury lepiej było załatwić własnoręcznie, a nie zostawiać w łapach szwankujących na rozumie gołoskórych.
 
Ketharian jest teraz online  
Stary 26-04-2021, 20:56   #49
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Wypas, 19 shnyk-ranu, późne popołudnie

Na słowa Allena oblicze kobiety dziwnie się odmieniło, przybrało niemal matczyny wyraz, uśmiechnęła się, co uwidoczniło zmarszczki do tej pory napięte maską grozy i władztwa, była starsza niż się wpierw wydawała, lub zmęczona i ogorzała od wiatru.

Śmiech, śmiech miała lekki i cysty jak deszczówka, rozświetlił plac na podobieństwo brzasku po strasznej nocy. Miejscowi z wolna opuścili ściskane nerwowo narzędzia, a z rąk dzieci wypady kamienie.

- Tak powinniście wypocząć, to świetny pomysł, różne Pany tu do nas zjeżdżają na wywczas, ale tak godnych to jeszcze nie widzieli. - zawróciła, ale po chwili stanęła i dodała jeszcze - Jak już się wywczasujeta to zapraszam do zagród. - Gwizdnęła na palcach i trójka jeźdźców pogalopowała na pola.

Ork nachylił się konfidencjonalnie nad Ślepakiem.

- Poganiacze mają większy mir niż pachołkowie i więcej pieniędzy, mają w dzierżawie własne bydło, nie tyle co szwagry, ale jak je zarżną to dobrze zarobią. Wśród nich najgodniejsze są strzelce, takie co mają własną kuszę i dobrze prują. Ona jest jednym z lepszych, a i w bójkach z cowboyami staje, do tego pięknie śpiewa i gra na harmoszce, nie jeden tu do niej cholewy smaruje choć już nie młódka, bo jej wkrótce trzydzieści wiosen strzeli.

Chętnie by coś dodał, ale wzrok jego powędrował gdzieś za plecy Bhurrka. Uważny gnoll sam też się obrócił, bo nieporadnie człapiąc podchodził do niego barczysty młody półork. Z szerokiej wpółotwartej szczęki sączyła się ślina, a on sam stanął przed gnollem mierząc się z nim wzrokiem. Na raz zaczął jakby węszyć.

- Hau, Hau! - zaszczekał. - Wrrrr - dla odmiany zawarczał

Dzieci na powrót się rozkrzyczały i w opinii elfa zaczęły czynić jakieś zakłady. - Na wilkołyca! - krzyczały jedne - Na Wańkę! - Wtórowały inne. Zabawę przerwał chudy Mruk wychodząc przed szereg. - Przestań Ivan! Poszedł, nie rób obory! - Zwalisty półork wolno odwrócił się w jego stronę i niespodziewanie szybko doskoczył. W ręce błysnęło długie ostrze i zatrzymało się tuż przy gardle chudzielca, upuszczając szkarłatną strużkę krwi.

- Wańka co ty? - drżał pobielały na twarzy Mruk - wuja bił będziesz?
- Poznaję cię gnido! Śmiałeś się z Wańki, kopałeś, za dupę łapałeś, ale Wańka już duży, już Ivan. Nie będziesz mi rozkazywał. Mój tatko więcej ma rogacizny, ja tu Pan będę.

- Nikt z obecnych nie podjął się obrony właściciela młockarni. Pachołkowie nagle poznikali, tylko dzieciaki znów pokrzykiwały w niebogłosy, dopóki stara zgarbiona baba nie przepędziła ich miotłą. Nie kłopocząc się podchodzeniem syknęła do Ivana. - Wanieczka nie ładnie. Ostaw go. - Osiłek wypuścił wuja z żelaznego uścisku i jakby tracąc nim zainteresowanie w tej samej chwili odwrócił się do przybyszów.

- Ojciec mówili żeśta pobłądzili i żeby przybyszów na patio prowadzić. Choćta!

Gdyby ktoś chciał zrobić coś innego niż udanie się za Wańką wstrzymam się z dalszą narracją. Naturalnie na chwilę. Ciąg dalszy zapewne już wkrótce.
Ktoś coś?

 
Nanatar jest offline  
Stary 26-04-2021, 23:13   #50
 
archiwumX's Avatar
 
Reputacja: 1 archiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputację
Gdy już towarzystwo się rozeszło Allen powiedział do towarzyszy - Warto się przyjrzeć pogorzelisku i spalonemu kapłanowi. - a następnie ruszył w kierunku spalone świątyni.
 
__________________
Szukam tajemnic i sekretów.
archiwumX jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:23.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172