Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-04-2021, 23:07   #63
Ribaldo
Bradiaga Mamidlany
 
Ribaldo's Avatar
 
Reputacja: 1 Ribaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputację


“Eikens løv mot bakken faller,
seidmannen åndene kaller!
Eikens løv mot jorden faller,
seidmannen tryllevers traller!

Dębowe liście spadają na ziemię,
czarownik wzywa duchy!
dębowe liście spadają na ziemię,
czarownik nuci swoje zaklęcia.”

Burzum "Belus' død”



Uroczysko pośród boru ciemnego
Mętne wyziewy oplatały całą polanę, skryta pośród gęstego boru. Sakramencka czereda w całej swej masie i sile stała u jej skraju. Każden jeden zauroczony potęgą i wspaniałością tego miejsca. Tu na krześciyanskiey ziemi ostał się chram najprawdziwszy, przed wiekami stworzony, kędy wszelki dziad borowy, baba grochowa, czy też inszy bezkost pokój i przytulisko może znaleźć.
Doprawdy niezwykłe, to miejsce było i znowuż cudem należałoby, by to nazwać, gdyby w ustach charakterników słowo to przekleństwem nie było, że się wszystkie w jednakim czasie na owej polanie znaleźli.

Takie to zrządzenie losu było, że Lidka Czarniawę, a zmysł diabelski Lewka i resztę kompanii na to uroczysko przywiódł.
Pode środku łęgu żalnik się niewielki wznosił. Znać było, że z wielu kamieni on wzniesiony i kto zacny tutej musiał spoczywać. Kamienie mchem i trawą już od wieków porośnięte, takoż postronny i nieobyty obserwator nawet jego obecności mógł nie zauważyć.

Charakterniki w mig jednak ów kopiec spostrzegli, taka moc i potęga od niego biła. Nic wtem zatem dziwnego, że wszystkich w to samo miejsce przygnało. Jeno ślepy, abo głuchy mógłby taki chram potężny przeoczyć. Lidka z dumy rosłą widząc, jakie wrażenie na Czarniawie ów zakątek robi.
Dziewczyna ukłoniła się wszystkim i rzekła swoim słodkim, a jednako pełnym bezwstydności i rozpasania głosem:
- Siadaja waćpany, bo wam nogi w rzycie powrastają. Jeno kwilka cierpliwości i jęga zara tu bydzie i o wszytkim wam rozgada.
To powiedziawszy chłopka powabna i urokliwa na trawie siadła i dłonią swego oblubieńca i wybrańca przywołała. Czarniawa ku zdziwieniu pozostałych członków czeredy, bez słowa przy niej siadł i dalej w oczy się jej wpatrywać począł.

Cisza w koło panowała niesamowita, jakby cały bór w oczekiwaniu zastygł. Żaden nocne stworzenie nawet zakwilić się nie odważyło, by owego spokoju nie zburzyć. Takoż diabły i charakterniki milczały, respectum prastaremu miejscu okazując.


“Jeg reiser til mørkets dyp der alt er dødt.

Wędruję w głębiny mroku, gdzie wszystko jest martwe”
Burzum - “Kaimadalthas' nedstigning”


Wiatr ze wschodu zerwał się niespodziewanie, chmury atramentowe hen przeganiając. Spoza nich, ukradkiem począł wyzierać jasny sierp Luny. W srebrnej poświacie, pośród szarawych, kłębiących się wściekle tumanów szła ona. Odziana w zwisające i przeżarte przez mol i szczury jęga. Włosy, jej popielate, spływały po ramionach niemalże ziemi sięgając. Laską sękatą baba się podtrzymywała i z wolna ku charakternikom zmierzała.

- Sława wam biesy! Sława wąpierze! Sława i wam lycantropy! Radzi jezdeśmy z odwiedzin waszych. Wiemy, że ani z życzliwości serca, ani z potrzeby ducha tutaj nie przybywacie. Zatem, coby jęzorem po próżnicy nie mielić i czsu nie tracić, od razu do rzeczy przejdziemy. Lidka was wyśniła i przyzwała, to jej zasługa. Wielga moc w tym marnym ciałku się skrywa, takoż nie lekce sobie ważcie jej osoby i należną cześć oddajcie.

Jęga zamilkła na chwilę, jakby dając czeredzie czas, coby jej słowa przetrawili i przyswoili.
- Wiemy, że Pan wasz preturbacyie ze cnotliwą Urszulką ma. Wiela kszywdy takaż osóbka może w waszym infernalnym państwie poczynić i wiele już uczyniła. Takoż i nam się ona we znaki dała, nie jeden raz. Wspólny zatem cel przyświecać się nam zdaje i wspólny wróg jednoczyć. Czyż nie? - spytała jęga. Odpowiedzi jednakoż nie oczekiwała, gdyż zaraz po chwili kontynuowała mowę swoją- Prawdom jednakoż jest, że i my od waszych infernalnych ichmościów, wiela krzywdy doznali. Za lepszych się macie! Za szlachetnych i mocniejszych od nas! Jedynymi przeciwnikami boga izraelskiego się mienicie i panami tej ziemi, co się Rzeczpospolita zowie. A przeta to my, po tej ziemi przed wami stąpali, to my żertwy przyjmowali i ludzi w opiece mieli, a teraz co…. Pogardzani i odrzuceni, za gorszych nasz macie i mordy swoje pijackie nami wycieracie. Basta! Dosyć tego! - jęga wrzeszczeć zaczęła i z emocyi swój kostur uniosła i groźnie nim wymachiwać poczęła - Takoż przyklęknijcie i słowo szlacheckie dajcie i na ten prastary żalnik przysięgnijcie, że od tej chwili wszelkie dusiołki, jęgi, błotniki, domowniki pospolite, chochliki, mamuny i południce, jak i każde inne prastare stworzenie, poważanie u was i szacunek należyty mieć będzie. Za braci swoich ich uznacie i nigdy jako plebejuszy traktować już nie będziecie - zakończyła jęga swoje malutkie oczka wbijając po kolei w każdego z członka sakramenckiej czeredy.

 
__________________
I never sleep, cause sleep is the cousin of death
Ribaldo jest offline