Czarny wilk widząc że na gadanie ludziom się zbiera. Postanowił wziąć udział w dyskucie. Grzbiet wygiął i magicznie wilcza sierść z niego opadła. Kości przemieńcowi zatańczyły pod skórą na podobieństwo szkieletu człowieka się kształtując. W końcu wilcze kły spłaszczyły się w ludzką szczękę się układając.
Takie oto bluźnierstwo dokonał Kotowski nic sobie ze światła luny nie robiąc i bez problemu ludzką postać przybierając.
Sapnął po pokazie wyraźnie już zmęczony i posadził gołą rzyć na trawie. Jakby nic tu nie zaszło począł mówić.
-Ja żem zawsze szacunek miał do boginek i innych prastarych stworzeń. Sam wilkiem w części jestem, więc tradycje szanuję. Przyrzec ci wiedźmo mogę, że kiedy nad sobą panuje nic złego starszych braci z mojej strony spotkać nie może.
Przeniósł wzrok na wąpierza. -Dobrze mości panie to teraz przejdźmy do meritum, co by czystość w przekazie zachować. Nic o tym że nie wolno się przemieniać ustalone nie było. To imać w głowie se wykoncypował a powiedziane to nie zostało. Ja żem zaklęcie rzucił zgadza się przeto. Ale głównie po to by zament wprowadzić i pościg zmylić. No ale z moich planów nici wyszły koń porwany zaklęciem się spłoszył. Próbowałem potem kobyłe zawrócić w pierwszy sposób co mi do głowy przyszedł. Jednak ślad jej zgubiłem przykryty smrodem anioła. Tfu. - Kociebor splunął zniesmaczony. -Proponowałbym na przyszłość więcej z sobą rozmawiać, ale jak mości pan już decyzję podjął że generalnie lepszy jest od reszty towarzystwa to ja mu tego z głowy wybijać nie będę. Krzyżyk na drogę. - warknął Kociebor.
Spojrzał na starą babę.
-Jest tu miejsce gdzie bezpiecznie zasnąć można? Zaraz świta a ja rad bym odpocząć przed następną nocą bo trudne zadanie nas wszystkich czeka.
Ostatnio edytowane przez Rot : 28-04-2021 o 07:20.
|