Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-04-2021, 20:24   #82
Makao
 
Makao's Avatar
 
Reputacja: 1 Makao ma wspaniałą reputacjęMakao ma wspaniałą reputacjęMakao ma wspaniałą reputacjęMakao ma wspaniałą reputacjęMakao ma wspaniałą reputacjęMakao ma wspaniałą reputacjęMakao ma wspaniałą reputacjęMakao ma wspaniałą reputacjęMakao ma wspaniałą reputacjęMakao ma wspaniałą reputacjęMakao ma wspaniałą reputację
Ostatnie dni wydawały się być jak kalejdoskopowy sen. Nie tyle może koszmar, co thriller, ale wciąż trzymający w napięciu. Miała wrażenie, że raptem kilka chwil temu skończyła się wreszcie ta okropna rzeźnia w Hartford i ledwo zdążyła otrzepać z budowlanego pyłu, a już była w ramionach Jake'a... ściskając nie tylko jego, ale własne serce z obawy przed jego decyzją o zajęciu miejsca jako jeden z Minutemen w mechu. Raptem "minuty" później kolejny błysk: wykrycie tej bandyckiej bazy nad Morzem Chłodnym. Brutalny rajd w strugach ulewnego deszczu z ledwością gaszącego płomienie po wybuchających magazynach i pojazdach. Równie brutalny co pamiętny atak na bazę Workmenów na Barierze, choć tym razem na szczęście obyło się bez walenia do cywilów. Tylko do naćpanych po uszy, opętanych bitewnym szałem, walczących do końca fanatyków. To było łatwiejsze. Jak walka z potworami z gier.

Kolejny błysk. Znów w bazie, znów nad spawarką, kątówką i czym tam jeszcze, pracując nad mechami. Nad swoim COM-2D Commando. Nad SWD-1 Swordsmanem Jake'a. Był tam z nią, pracując. Byli tam razem. Dobrze się sprawował jako pilot, nabierał sił pomimo ciągłej gonitwy, implant się jakoś dobrze zgrywał i nie robił problemów. Obydwojgu nie robił problemów. McKinley wspomniał żartobliwie, że może obydwa kawałki LosTechu w ich karkach były zsynchronizowane.

A teraz tu. Na niegościnnej, zastygłej w zerze absolutnym księżycowej glebie Magellana. Kolejne wybuchy, smugi fotonów, mknące pociski i rakiety. Tumany pyłu bardzo leniwie rozpraszające się i opadające przy nikłej grawitacji i braku atmosfery. To była też chyba pierwsza 'prawdziwa' okazja kiedy Jake szedł razem z nią do walki. Myśl ta zarazem była przerażająca, jak i... w jakiś sposób krzepiąca, może nawet ekscytująca?

Swordsman radził sobie jak powinien - celnie bijąc z dystansu w piratów. Ona natomiast wykorzystała prędkość i zwinność Commando aby oflankować przeciwników, tak samo zresztą jak Highborn czy ta ex-piratka Mytsa, w pełni wykorzystując swoje umiejętności, implant, możliwości maszyny. Tylko pojedyncze rakiety, pociski z autodział czy kule z kaemów były w stanie jej dosięgnąć, a ona sama raz za razem posyłała chmary rakiet SRM z dewastującym efektem, poprawiając zielonymi smugami ze średniego lasera. Piraci mieli mocne maszyny, doświadczonych pilotów, przygotowaną obronę, przewagę liczebną.

I tak nie mieli żadnych szans. Wkrótce Minutemen kroczyli zwycięsko pośród wraków i gruzów, świętując wygraną i zdobycie nowego desantowca. Sarah upewniła się ze dwa razy, że Jake'owi nic się nie stało (i vice versa), zrobiła obchód na perymetrze kiedy reszta zabezpieczała teren, po czym zwinęła się razem z resztą kiedy przyszedł czas.

 
__________________
Po makale

Ostatnio edytowane przez Makao : 29-11-2021 o 18:10. Powód: uzupełnienie rezerwacji
Makao jest offline