Kobieta padła na podłoge jak kłoda. Nie wydała z siebie zadnego odgłosu. Venefica popatrzyła na Hossego zaszokowana. Już chciala coś powiedzieć, gdy od strony wyjścia na dziedziniec usłyszeliście cichy krzyk. To białogłowa stała w drzwiach przykładając dłonie do ust. Wyglądała pięknie, gdy tak stała z przestrachem w oczach...
- Co się stało? Czy ta kobieta coś wam chciała zrobić? Wybaczcie, jeśli... - podeszła bliżej i stanęła przy Hosse - Właśnie szłam po was, szlachetni bohaterowie. Mój ojciec pragnie się z wami spotkać. Czekał na to od tak dawna! - chwyciła barda za rękę i rozpromieniła się jakby zapominając o kobiecie lezącej na podłodze - Prosze was, chodźcie za mną. Zaprowadze was do sali tronowej.
Pociągnęła Hossego za rękę i ruszyła w stronę schodów. |