Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-05-2021, 10:42   #24
GreK
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację


Ojciec dał mu kiedyś kalejdoskop. Nie pamiętał już czy był to prezent urodzinowy czy podarek bez okazji. Jack Brown Senior lubił obdarowywać syna prezentami. Nie były to jednak bezmyślne, przypadkowe przedmioty. Każdy miał pobudzać wyobraźnię wychowanka lub być wstępem do szerszej dyskusji.

Junior był zafascynowany. Wpatrywał się w kolorowe wzory z uwagą. Śledził powielone przez lusterka kompozycje starając się przewidzieć ich układ gdy obróci lunetę, gdy małe, kolorowe elementy przesypią się i zmienią swoje położenie w bębnie. Przypadkowe wzory. Niepowtarzalne kompozycje, na które miał iluzoryczny wpływ wprawiając w ruch obrotowy dziecięcą zabawkę.

...Obrót...
Zmiana.
...Obrót...
Zmiana.

Z przyduszonego w komorze staruszka, Bloomberg stał się nagle panem sytuacji. Z bronią wymierzoną w Caroline wydawał się ją - sytuację kontrolować i nawet heroiczna i głupia postawa Lance'a zdawała się tego nie zmieniać. Po prostu kolejny trup w drodze do celu.

Co do jednego William zdawał się mieć rację. Pickford minął się z prawdą wskazując Azjatę jako śpiocha. Czy łgał celowo czy miał błędne dane to już inna sprawa.

Analityczny umysł doktora przetwarzał dostępne informacje, tych jednak ciągle było zbyt mało by mógł wyciągnąć właściwe wnioski. Coś jednak nie pasowało w całym obrazie do sytuacji nakreślonej przez syntka. Najpierw błędna ocena Nero, później komitet powitalny, który nie nadszedł, teraz pocięte kombinezony.

...Obrót...
Wykrwawiający się Lance.

...Obrót...
Lance stawiający się doktorowi Brown.

...Obrót...
Bloomberg błagający o pomoc.

...Obrót...
Bloomberg mierzący z broni.

...Obrót...
Y2 niosąca pomoc.

...Obrót...
Y2 na celowniku starego szaleńca.

...Obrót...
Skazańcy przed groźbą spalenia
przez członków załogi Archimedesa.

...Obrót...
Załoga Archimedesa...

Mięśnie karku spiął przechodzący impuls.

- Zabij kurwę! Bang! Bang! Bang!

Szajba minął współwięźniów i ruszył w trzewia lewiatana. Coś złego działo się na Archimedesie. Dlaczego nikt ich nie przywitał? Dlaczego Villavuena wrócił z pociętymi skafandrami nie zatrzymywany przez nikogo? Po poddaniu analizie danych szczątkowych wyszedł mu jeden prymat: SPRAWDZIĆ STAN ZAŁOGI, SPRAWDZIĆ STAN STATKU. Wszystko inne miało teraz niższy priorytet.
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline